piątek, 9 grudnia 2016

Epilog

Kolejne tygodnie minęły Melanii w zastraszającym tempie. Nim się obejrzała nastał świąteczny szał Bożego Narodzenia. Dziewczyna wiedziała, że te święta będą dla niej najtrudniejsze w życiu. Po raz pierwszy miała je spędzić bez ukochanej mamy. Tak jak się spodziewała Wigilijny wieczór okazał się pełen łez. Nawet usilne próby ze strony ojca i jego partnerki nie poprawiły Meli nastroju. Brunetka nie potrafiła zapomnieć o stracie bliskiej osoby.
Dla Bartosza ten rok okazała się najcięższym w jego życiu. Mimo iż jego kariera nabrała dużego rozpędu nie potrafił się cieszyć. Wspominając pobyt we Francji jego myśli od razu krążyły wokół niej. Dziewczyny, którą pokochał chyba od pierwszego wejrzenia, dziewczynie, która zawładnęła jego sercem. Tak bardzo marzył żeby ten ostatni dzień roku był inny. Żeby ona była obok niego, żeby to wszystko w końcu okazało się tylko złym snem. Wracając z treningu nie wiedział, że ten dzień jednak okaże się tym najlepszym. Wszedł do mieszkania i wtedy usłyszał Klaudię, która rozmawiała z kimś przez telefon.
- Aśka on jest tak głupi, że nawet nie domyśli się, że to nie jego dziecko, zresztą on był tak pijany tamtej nocy, że ledwo zdążyłam go położyć w łóżku a on już spał - mówiła śmiejąc się Adamczyk, przez chwilę stał jak zaczarowany, oszukała go. Dopiero kiedy odwróciła się w jego kierunku i zobaczył przerażenie w jej oczach miał ochotę wykrzyczeć jak bardzo jej nienawidzi - Bartek to nie tak jak myślisz - próbowała się tłumaczyć.
- Zabierz swoje rzeczy i wynoś się z mojego życia raz na zawsze - powiedział spokojnie patrząc ze złością w jej kierunku. Wreszcie poczuł się wolny, jakby mógł zacząć żyć od nowa. Kobieta w pośpiechu spakowała swoje rzeczy i opuściła jego mieszkanie. Teraz liczyła się tylko Mela. Bez wahania wsiadł w samochód i obrał kierunek Birmingham.
Siedziała z książką i kubkiem gorącej czekolady na kanapie. Nie miała ochoty na spędzenie hucznie Sylwestra ze znajomymi ze studiów. Nie chciała także psuć tego dnia ojcu i Natalii dlatego już wczoraj wróciła do Anglii. Nie miała nawet zamiaru czekać do godziny dwunastej. Dla niej ten dzień był jak każdy inny. Jej błogą chwilę przerwał dzwonek do drzwi. Przez chwilę pomyślała, ze to pewnie jej przyjaciółka nie zrezygnowała z prób namówienia jej na wspólne wyjście ale kiedy otworzyła drzwi stanęła jak zaczarowana.
- Wszystkiego najlepszego...z okazji Nowego Roku i urodzin - powiedział wręczając jej bukiet dwudziestu czerwonych róż, no tak w końcu od wczoraj miała już nie naście a 20 lat.
- Dziękuję - podziękowała po chwili.
- Mogę wejść, chciałem z Tobą porozmawiać - zapytał patrząc jej w oczy, nie wiedziała co on tu robi ale coś jej mówiło, że powinna go wysłuchać. Piłkarz od razu usiadł na kanapie a Mela stanęła przy oknie - nie wiem od czego zacząć - westchnął głośno.
- Najlepiej od początku.
- Ona mnie oszukała - zaczął a dziewczyna popatrzyła na niego zdezorientowanym wzrokiem - Mela to nie moje dziecko, rozumiesz tamtej nocy do niczego między mną a Klaudią nie doszło - dokończył pojawiając się tuż obok niej.
- Skąd o tym wiesz? - brunetka miała wrażenie, że to jej się śni.
- Słyszałem dziś jej rozmowę, Mela tak bardzo mi Ciebie brakowało - musnął jej usta swoimi a dziewczyna wtuliła się w jego ramiona - obiecuję, że już nic nas nie rozdzieli - pocałował jej czoło - ej nie płacz - otarł kciukami łzy z policzków brunetki.
- To ze szczęścia, tak bardzo Cię kocham - złączyła ich usta w długim pocałunku...
Leżeli wtuleni w siebie i nie potrafili opisać szczęścia, które im teraz towarzyszyło. Oboje budząc się tego dnia nie spodziewali się, że ten rok tak się dla nich zakończy, że znowu będą obok siebie.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie - przerwał ciszę Bartosz kiedy usłyszeli dźwięk fajerwerków za oknem.
- Wszystkiego najlepszego - odpowiedziała tym samym wtulając się w niego mocniej.
Jakiś czas później
Właśnie wypoczywali na długo wyczekiwanych wakacjach po ciężkim sezonie, po jakże udanych dla reprezentacji Polski mistrzostwach świata w Rosji. Chyba żadne z nich lecąc tam nie spodziewało się, że drużyna po raz kolejny prowadzona przez trenera Nawałkę zajdzie tak daleko i zostanie trzecią drużyną świata. Dla Bartosza było to spełnienie jago dziecięcych marzeń. Teraz miał już wszystko czego pragnął. Zdobył medal najważniejszej imprezy globu, właśnie podpisał kontrakt z jednym z najlepszych klubów świata - AS Monaco, ale dla niego i tak największym skarbem była ona. Melania była miłością jego życia, kobietą którą kochał ponad wszystko i która była dla niego najważniejsza.
Wpatrując się w zachód słońca nad Oceanem Indyjskim wspominała ostatnie miesiące swojego życia. Była szczęśliwa, że po tym co przeżyła udało jej się w końcu odnaleźć swoje miejsce na ziemi, miejsce u boku Bartka. Czuła niewyobrażalne szczęście będąc tuż obok niego i wiedziała, że dla niego jest w stanie zrobić wszystko. Była spełniona nie tylko prywatnie ale także zawodowo, w końcu niedawno została absolwentkę Uniwersytetu w Birningham a także podpisała nową umowę z PZPN dzięki, której została jej oficjalnym fotografem.
- O czym tak myślisz? - z rozmyśleń wyrwał ją głos Kapustki, który pojawił się tuż obok niej.
- Że jestem z Tobą cholernie szczęśliwa i, że nie mogę się doczekać kiedy zamieszkamy razem w Monako - uśmiechnęła się w jego kierunku i oparła głowę o ramię piłkarza.
- Ja też się nie mogę doczekać skarbie - przytulił ją całując w czubek głowy i sięgnął do kieszeni po małe pudełeczko, które nosił ze sobą od kilku dni.
Zdezorientowana Melania nie wiedziała co o tym myśleć, miała wrażenie, że to sen ale kiedy pomocnik ukląkł tuż przed nią jej oczy od razu nabiegły łzami szczęścia.
- Chciałem zapytać czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i zostaniesz moją żoną - zapytał po chwili a dziewczyna od razu złączyła ich usta w pocałunku - mam rozumieć, że się zgadzasz - zapytał ponownie kiedy oderwali się od siebie.
- Oczywiście, że tak - wtuliła się w niego - kocham Cię Bartek - powiedziała patrząc mu w oczy kiedy włożył pierścionek na jej palec.
- A ja Ciebie Melka, najbardziej na świecie - dodał łącząc ponownie ich usta...

KONIEC


Tak właśnie kończy się historia Melanii i Bartosza, historia okraszona smutkiem i wielką miłością, która połączyła tę dwójkę. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam tym opowiadaniem :)
Z tego miejsca chcę podziękować wszystkim, którzy tu byli.
Dziękuję za każdy komentarz, każde pojedyncze wyświetlenie, dziękuję za wszystko :*
Ta historia była moją ostatnią, którą napisałam, dlatego dziękuję też tym, którzy byli ze mną na trzech pozostałych opowiadaniach. Znikam z blogowego świata już na dobre ale mam nadzieję, że znajdą się tacy, którzy będą wracać do moich blogów :D
Pozdrawiam wszystkich  i jeszcze raz DZIĘKUJĘ!
Klara N...




poniedziałek, 5 grudnia 2016

Epizod szesnasty

Chłodny listopadowy wieczór pogrążył Melanię w melancholijnym humorze. Siedziała na kanapie z kubkiem gorącej herbaty i laptopem na kolanach. Przeglądała zdjęcia ze swojej ostatniej wycieczki do Szkocji. Jako studentka fotografii wreszcie mogła cieszyć się życiem. Była szczęśliwa spełniając swoje marzenia ale kiedy na ekranie pojawiło się przypadkowo zrobione zdjęcia podczas euro łzy od razu pojawiły się w jej oczach. Mimo iż wtedy jeszcze nie byli razem on już wiedziała, ze kocha go całym sercem. Przypomniała sobie jak piłkarz z zaskoczenia wtulił się w nią a wtedy cpyknął flesz. Od jej wyjazdu nie widziała się z Kapustką, odrzucała wszystkie możliwe próby kontaktu z nim ale mimo wszystko wiedziała, że zrobił to o co ona go prosiła. Znowu związał się z Klaudią, było jej przykro ale przecież wiedziała, że w tej sytuacji nie było innego wyjścia. Tak bardzo brakowało jej w tej chwili jego żartów, które poprawiły jej nawet najpodlejszy humor. Z rozmyśleń wyrwał ją dzwonek do drzwi. Nie miała pojęcia kto to przecież, nikogo się nie spodziewała na dodatek o tej porze. Mimo wszystko ruszyła otworzyć a kiedy zobaczyła jego jej serce momentalnie zaczęło szybciej pracować.
- Co ty tu robisz? - zapytała cicho.
- Mela, musiałem Cię w końcu zobaczyć - nie czekając na pozwolenie wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Bartek to nie jest...- nie pozwolił jej dokończyć tylko wpił się w jej usta. Tak bardzo im siebie brakowało, tak bardzo tęsknili za sobą, że w tym momencie nie potrafili racjonalnie myśleć, dopiero kiedy znaleźli się w sypialni dziewczyny w głowie Meli pojawiła się czerwona lampka - nie Bartek, nie możemy - odepchnęła go od siebie i stanęła przy oknie a po jej policzku spłynęły pierwsze łzy.
- Nie wytrzymam tego dłużej - stanął tuż za nią tak, że czuła jego oddech na swojej szyi - kocham ciebie i tylko ciebie.
- To nie ma znaczenia Bartek, jesteś z Klaudią, będziecie mieli dziecko, musimy o sobie zapomnieć - szepnęła cicho.
- Nie potrafię, rozumiesz to z Tobą chcę być, tylko kiedy jesteś obok czuję, że żyje - obrócił ją przodem do siebie i otarł łzy z jej policzków.
- Idź już, proszę, bo będzie nam jeszcze trudniej - powiedziała spuszczając wzrok.
- Pamiętaj, że nigdy nie przestanę Cię kochać - złożył czuły pocałunek na jej czole i po chwili był słychać tylko trzaśnięcie drzwiami.
Miała ochotę wybiec za nim i rzucić mu się na szyję mówiąc jak bardzo go kocha ale wiedziała, że nie może, że nie ma do tego prawa bo on był już zajęty.
Po tym spotkaniu było mu jeszcze trudniej. Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej tęsknił za Melanią. Nie mógł sobie wybaczyć tego, że przez jego głupotę i to, że tamtego wieczoru wypił za dużo stracił dziewczynę, którą pokochał całym sercem. Nawet kiedy siedział z Klaudią nie potrafił pomyśleć o niej jak o kimś więcej niż zwykłej koleżance. Nie raz miał ochotę rzucić wszystko i tak po prostu wyjechać ale wiedział, że nie może. Jego sytuacja w klubie nie była najlepsza a do tego ciąża dziewczyny sprawiła, że teraz nie mógł myśleć już tylko o sobie a przede wszystkim o dziecku, swoim dziecku, które miało przyjść na świat za kilka miesięcy.

Dziś trochę krócej, ale mam nadzieję, że się podoba :)
Kolejny w piątek!
Pozdrawiam!

środa, 30 listopada 2016

Epizod piętnasty

Całą drogę do Birningham przepłakała. Miała ochotę umrzeć i nigdy więcej nie cierpieć. Jej świat po raz kolejny zawalił się w przeciągu kilku sekund. Kiedy dotarła do swojego mieszkania od razu chwyciła za telefon i zadzwoniła do partnerki ojca. Wiedziała, że jest to teraz jedyna osoba, której może wszystko powiedzieć. Nie chciała martwić taty bo wiedziała, że ten jest gotów od razu rzucić wszystko i przylecieć do niej. Opowiadając o całej sytuacji Natalii nie próbowała hamować nawet łez, które rwącym strumieniem spływały teraz po jej policzkach. Bez wahania zdecydowała się na propozycję Jakuli i już po kilku godzinach była na lotnisku w Warszawie.
- Skarbie - partnerka ojca od razu przytuliła dziewczynę kiedy odbierała ją z lotniska.
- Tata już wie - zapytała cicho szlochając.
- Nie chciałam mu nic mówić, wróci dopiero jutro, chyba lepiej będzie jeśli sama z nim porozmawiasz - odpowiedziała dziennikarka pozwalając się wypłakać Melanii.
Bez słowa po kilkudziesięciu minutach dotarły do domu Tomasza Iwana i Natalii. Mela od razu udała się do swojego pokoju siadając na łóżku znowu zalała się łzami. Nie wyobrażała sobie teraz swojego życia, nie wyobrażała sobie, że nie będzie przy niej Bartosza. Kochała go całym sercem. To on był jej pierwszą miłością i pierwszym facetem a teraz musiała żyć, że on będzie z inną i będzie miał dziecko.
Po wyjeździe Meli nie potrafił znaleźć sobie miejsca, miał ochotę wymazać dzisiejszy dzień z pamięci. Nie potrafił sobie wyobrazić, ze więcej jej nie przytuli i nie powie jak bardzo ją kocha ale wiedział, że musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Mimo wszystkiego nie mógł pozwolić żeby Adamczyk usunęła dziecko, którego niewątpliwie był ojcem czego dowodziło zdjęcie USG. Tydzień ciąży pokrywał się z dniem w którym poprzez swoją głupotę skrzywdził nie tylko siebie ale przed wszystkim Melanię. Bez skutku próbował się skontaktować z ukochaną ale ta nie odbierała od niego telefonu. Postanowił nawet pojechać do Birningham ale kiedy nikt mu nie otworzył a sąsiadka poinformowała go, że widziała jak Mela wychodzi z walizką wiedział, że stracił ją na zawsze. Jedyną szczęśliwą z całej sytuacji wydawała się tylko Klaudia. Dziewczyna nim zdążył się dobrze zorientować pojawiła się u niego ze swoimi rzeczami.
Pierwsze kilka dni było dla Melanii wręcz tragiczne. Nie było dnia by nie płakała, czuła się tak jakby ktoś zabrał jej cząstkę siebie. Nie odbierała telefonów Bartka, nie odpisywała, musiała odciąć się od niego, by nie cierpieć jeszcze bardziej. Mimo nalegań ze strony ojca aby wróciła na stałe do Polski postanowiła nie rezygnować ze swoich marzeń. Chciał studiować w Anglii bo wiedziała, ze teraz tylko pasja do fotografii może pozwolić jej na odcięciu się od bólu, który pojawił się wraz z rozstaniem z Bartoszem. Jeszcze przed powrotem do Birningham zmieniła numer i zrezygnowała z pracy z kadrą. W tej chwili nie wyobrażała sobie nawet, że mogłaby widywać Bartka na zgrupowaniach. Chciała wymazać go ze swojego serca mimo iż wiedziała, że jest to prawie niemożliwe.
Nie potrafił zapomnieć o Meli, o jedynej miłości swojego życia. Nie potrafił się przyzwyczaić, że teraz to Klaudia urzęduje w jego mieszkaniu. Nie potrafił patrzeć na nią by nie przypominać sobie Meli, którą mimo wszystko kochał. Jedyne co teraz trzymało go przy życiu było dziecko, które przecież nie było niczemu winne, które mimo wszystko było jego. Tak bardzo marzył żeby to Mela była matką jego dzieci, żeby to ona była z nim na zawsze ale teraz nie mógł już niczego zmienić. To Klaudia spodziewała się jego dziecka jak się okazało syna, syna o którym marzy każdy facet ale on marzył tylko o tym aby znowu ją zobaczyć, żeby znowu móc ją przytulić i powiedzieć jak cholernie tęskni za każdym jej uśmiechem. Wiedział, ze to on spieprzył to na co oboje tak długo czekali i nie powinien a nawet nie miał prawa marzyć, że może jeszcze kiedyś będą razem ale po kilku tygodniach nie wytrzymał. Okłamując Adamczyk, że ma jeszcze jeden trening tego dnia wsiadł w samochód i ruszył do Birningham.

Jest kolejny! Powoli zbliżamy się do końca...
Następny w poniedziałek :)
Pozdrawiam!

sobota, 26 listopada 2016

Epizod czternasty

- Ty jesteś pewnie nową dziewczyną Bartka, tak? - zapytała na dzień dobry Melanię z dziwnym uśmiechem na twarzy.
- Tak, Bartka nie ma, jest na treningu, mam mu coś przekazać - odpowiedziała grzecznie nie mając zielnego pojęcia po co Klaudia pojawiła się tutaj, przecież ona i Bartosz zerwali ze sobą kilka miesięcy temu.
- W zasadzie to Ciebie też to dotyczy, wpuścisz mnie czy będziemy tak stały w drzwiach - powiedziała co sprawiło, że Mela była jeszcze bardziej zdezorientowana. Dziewiętnastolatka wpuściła kobietę do środka i obie usiadły w salonie. Nie miała ochoty rozmawiać z Adamczyk ale ciekawiło ją co takiego ta druga ma jej do powiedzenia.
- Pewnie zastanawiasz się czego chcę od Bartka - czyżby modelka czytała w myślach Iwan? - ładnie tu macie - Klaudia rozejrzała się po mieszkaniu.
- Nie chcę być nie miła ale...- Melę coraz bardziej irytowało zachowanie byłej Bartosza.
- A tak, może powinnam pokazać to najpierw Bartusiowi ale skoro już tu jestem - wyciągnęła z torebki papier i podała do Melanii.
- Co to jest? - zapytała kiedy jej oczom ukazało się zdjęcie USG.
- To dziecko... moje i Bartka - odpowiedziała Adamczyk a serce fotografki jakby rozpadło się na milion kawałków. Oczy momentalnie nabiegły łzami a serce przyśpieszyło. Nie wiedziała co powiedzieć i wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
- Już jestem! - krzyknął z progu piłkarz i po chwili pojawił się w salonie - Klaudia co ty tu robisz? - zapytał ale kiedy zobaczył łzy na twarzy swojej dziewczyny od razu podbiegł w jej kierunku - Mela co się stało? - chwycił jej dłoń ale ta wyrwała mu się i zalewając się łzami pobiegł do sypialni. Zdezorientowany podniósł zdjęcie.
- Będziemy mieli dziecko - miał wrażenie, że to jakiś żart.
- Co ty mówisz przecież nie jesteśmy razem od kilku miesięcy! - krzyknął zdenerwowany.
- Tak? A pamiętasz tamtą noc po meczu w Krakowie w lipcu? - uśmiechnęła się z satysfakcją w jego kierunku. Miał wrażenie jakby dostał w twarz. To nie mogła być prawda! Nie mógł być ojcem, na dodatek ojcem dziecka swojej byłej dziewczyny. Przed oczami od razu pojawił mu się obraz Meli, miał ochotę pobiec do niej i powiedzieć, że to nie prawda. Ale wiedział, że to byłoby kłamstwem. Tamtego wieczoru przesadził w klubie z alkoholem. Ledwo pamiętał jak znalazł się w mieszkaniu swojej byłej a kiedy rankiem obudził się w jej sypialni miał ochotę napluć sobie w twarz - Musisz się nami zaopiekować ja sobie sama nie poradzę - dodała po chwili.
- Klaudia jak ty to sobie wyobrażasz? Nie kocham Cię, nie będziemy razem - powiedział cicho chowając twarz w dłoniach.
- W takim razie zapomnij o dziecku, bo ja go nie urodzę! - krzyknęła wybiegając z mieszkania.
Siedział przez chwilę wpatrując się w podłogę. Miała nadzieję, że to wszystko to zły sen, sen z którego chciał się jak najszybciej obudzić. Dopiero po chwili otrząsnął się i ruszył w stronę sypialni, z której dobiegał ciszy szloch.
Melania słysząc całą rozmowę postanowiła raz na zawsze usunąć się z życia Bartosza. Nie potrafiłaby sobie wybaczyć, że przez nią to dziecko by umarło. Czuła jakby jej serce pękało na pół, jakby ona miała za chwilę przestać oddychać. W pośpiechu założyła na siebie pierwsze lepsze ubrania i zaczęła wrzucać swoje rzeczy do walizki.
- Mela, skarbie co ty robisz? - piłkarz nie wiedział co robić, musiał ja zatrzymać,w tej chwili nie wyobrażał sobie życia bez ukochanej - Mela, proszę Cię, wysłuchaj mnie - błagał wyrywając jej walizkę z ręki.
- Nie możemy być razem Bartek, nie możemy - dziewczyny zaniosła się jeszcze większym płaczem widząc chłopaka.
- Mala, posłuchaj - chwycił jej twarz w dłonie - kocham tylko Ciebie, ja nie potrafię bez Ciebie żyć - mówił patrząc jej w oczy.
- Ja Ciebie też Bartek, ale nie potrafiłabym żyć ze świadomością, że ona przeze mnie usunęła ciążę, nie potrafię, rozumiesz - wtuliła się z całych sił w pomocnika - nie możemy budować swojego szczęścia na nieszczęściu innych, wróć do niej, ona urodzi Twoje dziecko - szepnęła cicho i złożyła delikatny pocałunek na jego ustach po czym wybiegła z mieszkania piłkarza...

Koniec sielanki :P Mam nadzieję, że się podoba. Kolejny w środę!
Pozdrawiam :)

wtorek, 22 listopada 2016

Epizod trzynasty

Kilka tygodni później
Ostatnie tygodnie dla Bartosza i Meli zleciały bardzo szybko. Niczym się obejrzeli oboje byli już na zgrupowaniu reprezentacji w Warszawie tuz przed wyjazdowym meczem z Kazachstanem. Melania bez wahania przyjęła nową propozycję od prezesa Bońka aby dalej być fotografem kadry. Oboje cieszyli się, że nie będą musieli się rozstawać za każdym razem kiedy Bartek będzie na kadrze. Oboje zapomnieli o tym tym wieczorze i trzymali się jak najdalej Bena. Wszystko układało się po ich myśli. Tomek Iwan bardzo ucieszył się, że jego córka jest szczęśliwa z Kapustką i szczerze im pogratulował tym samym rozwiewając obawy piłkarza. Wszyscy na zgrupowani zgodnie stwierdzili, że od początku było wiadomo, że Mela i Bartek prędzej czy później skończą razem.
Zaraz po powrocie do Anglii mimo nalegań ze strony pomocnika Lester Melania na razie nie zdecydowała się na stałe przenieść do niego. Nie chciała niczego przyspieszać ale oboje w końcu zdecydowali, że przynajmniej do czasu rozpoczęcia roku akademickiego córka Iwana zostanie w Laicester.
Tego dnia spacerowali ulicami trzymając się za ręce i rozmawiając o ich przyszłości, której nie wyobrażali sobie inaczej niż razem. Usiedli na jednej z ławek w parku zajadając się goframi.
- Ubrudziłaś się - powiedział Kapustka kiedy skończyli śmiejąc się.
- Gdzie - zapytała dziewczyna próbując wytrzeć chusteczką buzię.
- Tutaj - odpowiedział wpijając się w jej usta. Mela cicho się zaśmiała nie odrywając od piłkarz i odwzajemniła pocałunek, dopiero kiedy poczuła krople deszczu na nosie oderwali się od siebie cicho śmiejąc - lepiej chodźmy bo do domu spory kawałek a zapowiada się niezła ulewa - pomocnik spojrzał w niebo.
- Jeszcze chwilę - teraz to dziewczyna wpiła się w jego usta, nie potrafili się od siebie oderwać ale kiedy z nieba rzeczywiście lunął deszcz Bartek od razu chwycił brunetkę za rękę i biegiem ruszyli do mieszkania. Trochę to trwało bo nim znaleźli się w środku oboje byli zupełnie mokrzy.
- Mówiłem - Bartek nie mógł wytrzymać ze śmiechu ściągając z siebie całkowicie mokre ubrania a Melania zrobiła to samo i od razu pobiegła wstawić wodę na herbatę. Dopiero teraz poczuła, że nie był to najlepszy pomysł zostać dłużej w parku. Dziewczyna ubrała na siebie szlafrok i ciepłe skarpetki po czym od razu wskoczyła pod gruby koc siadając na kanapie w salonie gdzie o chwili pojawił się także piłkarz z dwoma kubkami gorącej cieczy - coś czuję, że nie wyjdzie Ci to na dobre - przytulił ją do siebie czując, że Mala trzęsie się z zimna. Leżeli w ciszy oglądając jakiś program telewizyjny, który akurat leciał. Dopiero po dłuższej chwili piłkarz zorientował się, że jego dziewczyna zasnęła. Wziął ją na ręce i postanowił zanieść do sypialni. Położył dziewczynę na łóżku i pocałował w czubek głowy.
- Zostań - szepnęła kiedy ten chciał opuścić pokój - będzie mi cieplej - dodał na co Kapusta się zaśmiał i położył obok dziewczyny przytulając ją do siebie.
Następnego dnia rano Mela obudziła się z silnym bólem głowy i wysoką gorączką. Po cichu wyswobodziła się z ramion piłkarza i udała się do łazienki. Widząc swoje odbicie w lustrze wiedziała, ze najbliższe kilka dni spędzi w łóżku, wyglądała tragicznie, przemyła twarz wodą i ruszyła do kuchni w celu znalezienie jakiś lekarstw na przeziębienie. Niestety jak się chwilę potem okazało nie było kompletnie niczego co mogłoby jej pomóc. A ona czuła się coraz gorzej. Usiadła przy stole pijąc herbatę z cytryną i miodem kiedy dołączył do niej chłopak.
- Nie wyglądasz najlepiej - powiedział od razu i dotknął dłonią jej czoło - masz gorączkę, idź do łóżka się połóż a ja już jadę po coś do apteki - zarządził.
Melania od razu podniosła się z krzesła i to był błąd bo od razu zakręciło jej się w głowie i gdyby nie obecność Bartosza obok zapewne zderzyłaby się z zimną podłogą.
- Boże, Mela ty jesteś cała rozpalona - mówił nosiąc brunetkę do sypialni.
Oczywiście mimo nalegań dziewczyny Kapustka prawie siłą zawiózł ją do lekarza. Przez kolejnych kilka dni Melania praktycznie nie wychodziła z łóżka. Nie miała siły kompletnie na nic, ta grypa całkowicie ją pokonała. Piłkarz każdą wolną chwilę spędzał w domu aby brunetka nie czuła się samotna. Nie chciał wyjść nawet z kumplami aby ta nie musiała siedzieć sama co i tak było nieuniknione kiedy pomocnik wychodził na trening.
Leżała w sypialni oglądając telewizję kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosła się z łóżka i zakładając na siebie szlafrok ruszyła aby otworzyć. Za drzwiami zobaczyła wysoką ciemnowłosą dziewczynę. Nie musiała jej wcześniej widzieć ale była pewna, że to była dziewczyna Kapustki...

Jak myślicie czy była dziewczyna Bartosza namiesza? Na kolejny zapraszam w sobotę!
Pozdrawiam.

czwartek, 17 listopada 2016

Epizod dwunasty

Melania czuła, ze coś jest nie tak, czuła, że Bartek jest spięty. Nie odstępował jej tego wieczoru nawet na krok, cały czas nawet siedząc trzymał ją za rękę albo obejmował. Nie przeszkadzało jej to ale wiedziała, że w domu czeka ich chyba poważna rozmowa.
- Bartek ja zaraz wrócę, idę do toalety - powiedział po dłuższej chwili kiedy siedzieli w restauracji.
- Mam iść z Tobą - zapytał cicho a ona spojrzała na niego jak na idiotę.
- Dam sobie radę, zaraz będę z powrotem - pocałowała go w policzek i biorąc torebkę odeszła od stołu.
Stanęła przed lustrem poprawiając makijaż i po kilku minutach opuściła pomieszczenie wracając z powrotem do reszty.
- Ślicznie wyglądasz - usłyszała za sobą i odwróciła się w kierunku Bena.
- Dziękuję - odpowiedziała speszona w jego ojczystym języku.
- Jak taka piękna dziewczyna może być z kimś takim jak ten cały Bartek - podszedł w jej kierunku i zastawił jedyną drogę ucieczki, widziała, że chyba przesadził tego wieczoru z alkoholem.
- Ben jesteś pijany, powinieneś wrócić do domu - powiedziała.
- Pod warunkiem, że ty pojedziesz ze mną - zaśmiał się tuż przy jej uchu. Miała ochotę jak najszybciej wyrwać się z tej sytuacji ale piłkarz skutecznie uniemożliwił jej to. Dopiero teraz uwierzyła, że to co mówił Bartosz było prawdą. Przestraszyła się, stała jak sparaliżowana kompletnie nie wiedząc co robić ale kiedy poczuła dłoń anglika na swoim biodrze chciała zacząć krzyczeć.
- Zostaw mnie - próbowała mu się wyrwać.
- Nie zgrywaj takiej niedostępnej, przecież wszystkie jesteście takie same - zaśmiał się jeszcze bardziej zbliżając do niej. Próbowała go odepchnąć ale on był zdecydowanie silniejszy zakrył jej ręką usta przez co nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku żeby ktoś ją usłyszał. Bała się, że on coś jej zrobi, łzy zaczęły zbierać się Meli pod powiekami ale wtedy ktoś odciągnął piłkarza od niej i przyłożył mu w twarz. Dopiero po chwili zorientowała się, ze to Kapustka. Podbiegł do niej a ona wtuliła się w niego z całych sił. Oboje od razu nawet nie żegnając się udali się do samochodu i ruszyli do mieszkania pomocnika. Całą drogę żadne z nich się nie odzywało.
- Bartek, ja dziękuję - szepnęła kiedy podjechali pod dom piłkarza.
- Może wystarczyło mi uwierzyć a nie jeszcze uśmiechać się w jego stronę - parchnął otwierając drzwi a oczy Meli od razu nabiegły łzami.
- Chcesz mi powiedzieć, że to moja wina - krzyknęła ocierając wierzchem dłoni krople płynąc po jej policzkach.
- No przecież nie moja! - teraz to i Bartek podniósł głos a dziewczyna nie hamując już łez pobiegła do sypialni i rzuciła się na łóżko zanosząc płaczem. Było jej przykro, przykro, że chłopak, którego kochała całym sercem jej nie ufa. Nie potrafiła opanować łez, które rwącym potokiem płynęły teraz po jej policzkach. Nie chciała tego, nie chciała żeby ich pierwsza kłótnia była o coś takiego a w zasadzie kogoś kto jest ostatnim nic nie znaczącym prostakiem. Leżała tyłem do drzwi nie mogąc opanować łez. Po jakiś kilkudziesięciu minutach poczuła, że łóżko po drugiej stronie ugina się pod ciężarem. Wiedziała, ze to Bartek ale nie chciała z nim rozmawiać. Jego słowa za bardzo ją zraniły, nie ufał jej a tego nie była w stanie zrozumieć.
- Mela przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć - objął ją przytulając się do jej pleców.
Miała ochotę jeszcze bardziej się rozpłakać ale nie chciała tego zrobić, nie teraz. Nie reagując na żadne słowa piłkarza ten w końcu siłą odwrócił ją w swoją stronę.
- Przepraszam, Mela ale jestem o Ciebie cholernie zazdrosny, zazdrosny o każde spojrzenie na Ciebie innego faceta a Ben - uniósł jej podbródek aby spojrzała mu w oczy - od początku widziałem, że wpadłaś mu w oko - otarł łzy z twarzy brunetki.
- I dlatego mi nie ufasz tak? Uważasz, że mogłabym zrobić coś głupiego? - podniosła głos wstając z łóżka - przecież wiesz, że przed Tobą nie miałam nikogo i kocham tylko Ciebie - chciała wyjść z pokoju ale Bartek skutecznie zagrodził jej wyjście.
- Przepraszam, to nie tak, ja po prostu nie jestem w stanie pomyśleć sobie, że mógłbym Cię stracić - powiedział cicho patrząc w jej błękitne oczy.
- Nie stracisz, ale nie rób tak więcej bo Twoja zazdrości i to, że mi nie ufasz cholernie boli - szepnęła cicho.
- Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham - wyznał cicho przytulając ją do siebie i całując w głowę.
- A ja ciebie i to się nigdy nie zmieni - złożyła na jego ustach delikatny pocałunek.

Mam nadzieję, że się podoba :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam we wtorek!

sobota, 12 listopada 2016

Epizod jedenasty

Następnego dnia obudziło ją dziwne poczucie, że ktoś jej się przygląda. Otworzyła zaspane oczy i zobaczyła Bartosza, który z uśmiechem jej się przyglądał bawiąc kosmykiem jej włosów.
- Hej - przywitała się zaspana a chłopak od razu złączył ich usta.
- Jak się spało - zapytał.
- Cudownie - odpowiedziała wtulając się w niego.
- Mela Twój tata wie, że my jesteśmy razem - ponownie zadał jej pytanie.
- Nie chciałam mu tego mówić tak no wiesz przez telefon, wolę z nim porozmawiać osobiście - wyjaśniła spoglądając na Kapustkę.
- Trochę się boję jego reakcji - wyznał piłkarz a dziewczyna spojrzała na niego pytającym wzrokiem - no wiesz jego mała księżniczka ze mną może mu się to nie spodobać.
- Jestem pewna, że tata nie będzie miał nic przeciwko, tym bardziej, że wiele razy powtarzał, że zależy mu żebym była szczęśliwa.
- Skoro tak mówisz - pocałował ją w czoło - to co ty sobie tu poleż a ja idę zrobić nam jakieś śniadanie i zaraz do Ciebie wracam a potem zabieram Cię na spacer. Tak jak zapowiedział wcześniej Kapustka zaraz po śniadaniu oboje wybrali się na długi spacer ulicami Laicester. Spacerowali trzymając się za ręce i rozmawiając. Nie potrafili nacieszyć się sobą i tym, że w końcu są razem.  Po kilku godzinach udali się na obiad do niewielkiej restauracji a następnie wrócili do mieszkania Bartka. Późnym popołudniem pomocnik udał się na odprawę przed jutrzejszym meczem a dziewczyna zajęła się oglądaniem jakiegoś filmu, który akurat leciał w telewizji.
Następnego dnia wieczorem po raz pierwszy zasiadła na trybunach stadionu mistrza Anglii w koszulce z nazwiskiem Kapustka. Mimo iż piłkarz siedział na ławce rezerwowych cieszyła się ze swojej obecności tutaj. Mogła go wspierać a on wiedział, że kiedy spojrzy na trybuny ona tam będzie. Po zwycięskim meczu przez drużynę gospodarzy tak jak wcześniej to ustalili z Bartkiem czekała na niego w korytarzu prowadzącym do szatni. Usiadła na jednym z krzesełek i z nudów zaczęła przeglądać portale społecznościowe. Dopiero po kilku minutach piłkarze zaczęli wychodzić z szatni. Czekała na Kapustkę ale za nim on wyszedł ktoś zupełnie inny podszedł do niej.
- Cześć, Ben jestem - chłopaka mniej więcej w jej wieku przywitał się po angielsku i wyciągną rękę w jej kierunku.
- Melania - odpowiedziała w tym samym języku zupełnie nie wiedząc o co może chodzić nowo poznanemu osobnikowi.
- Co tak ładna dziewczyna robi tu sama? - zapytał ewidentnie próbując ją poderwać. Już chciała coś odpowiedzieć kiedy tuż przy jej boku pojawił się Bartosz i obejmując ją w talii pocałował w policzek. Tym samym zbijając z tropu zaskoczonego takim obrotem spraw Bena.
- Wiedzę, że już się poznaliście - uśmiechnął się Kapi.
- Tak, tak wiecie co ja już muszę się zbierać, widzimy się później - powiedział anglik i oddalił się od pary.
- Czego on od Ciebie chciał - zapytał dziewczynę Bartek kiedy jechali do jego mieszkania.
- Sama nie wiem, siedziałam czekając na Ciebie a on tak po prostu podszedł - odpowiedziała spokojnie brunetka swojemu chłopakowi - a właśnie o co chodziło z tym, że widzimy się później.
- Idziemy dziś na kolacje z chłopakami i ich partnerkami - wyjaśnił spoglądając w jej kierunku - tutaj mają taki zwyczaj po wygranym meczu.
- No dobrze tylko, że w co ja się ubiorę - westchnęła na co pomocnik się tylko zaśmiał.
- Kobiety... we wszystkim wyglądasz cudownie - dotknął jej dłoni a ona musnęła jego policzek - a wracając do Bena wolałbym żeby trzymał się od Ciebie z daleka, jak już któraś wpadnie mu w oko to żadnej nie przepuści - dał parkując po domem.
- Co ty chcesz mi przez to powiedzieć - zapytała Melania lekko poddenerwowana, miała wrażenie, że piłkarz jej nie ufa.
- Nic, po prostu mówię jak jest, nie przepadam za nim i tyle - otworzył drzwi i oboje weszli do środka.
Mela od razu zaczęła szukać czegoś odpowiedniego na dzisiejsze wyjście. Chciał wyglądać dobrze przy reszcie towarzystwa. Chciała by Bartek czuł się szczęśliwy, że ma ją przy boku. Po krótkim namyśle dziewczyna wyciągnęła z szafy dopasowaną, czarną sukienkę z długim rękawem a do niej postanowiła założyć czerwone szpilki. W przeciągu 30 minut poprawiła swoją fryzurę i zrobiła bardziej wyjściowy makijaż. Kiedy wyszła z łazienki piłkarz siedział już gotowy do wyjścia. Widziała w jego oczach te świecące iskierki kiedy ją zobaczył.
- Może być - zapytała obracając się przed nim.
- Teraz to już na pewno będę musiał Cie pilnować - powiedział składając delikatny pocałunek na jej ustach - wszyscy będą mi Ciebie zazdrościć - dodał i biorąc ją za rękę ruszyli do auta.
W restauracji poznała wszystkich piłkarzy i niektóre partnerki. Razem z Bartoszem zajęli miejsce obok Marcina Wasilewskiego i jego małżonki. Dziewczyna od razu zajęła się rozmową z żoną drugiego z polaków. Kolacja mijała im bardzo szybko i przyjemnie. Nie czuli żadnego skrępowania ani braku towarzystwa. Jednak Melania zauważyła, że jeszcze jeden osobnik bacznie ją obserwuje. To samo zauważył Kapusta co kompletnie mu się nie spodobało. Wiedział jaki jest Ben i wiedział, że jeżeli Mela stanie się jego celem to nie spocznie dopóki ona nie będzie jego. Był cholernie zazdrosny o swoją dziewczynę i nie potrafił patrzeć jak kumpel z klubu nie może oderwać wzroku od Meli, która tego wieczoru wyglądała nieziemsko.

Jak myślicie czy Ben namiesza między Bartkiem a Melą??? Mam nadzieję, że się spodoba :)
Kolejny w czwartek!
Pozdrawiam!

wtorek, 8 listopada 2016

Epizod dziesiąty

Przez kilka kolejnych dni oboje zdążyli już za sobą zatęsknić i mimo tego, że każdego dnia rozmawiali ze sobą przez telefon albo na skaypie nie mogli doczekać się kiedy znowu jedno będzie obok drugiego. Melania po raz pierwszy od śmierci matki czuła się szczęśliwa, czuła, że teraz ma przy sobie nie tylko ojca i jego partnerkę ale także Bartosza, który bez zawahania wskoczyłby za nią w ogień. Natomiast piłkarz czuł, że wreszcie na swojej drodze spotkał dziewczynę swoich marzeń. Kochał Melę całym sercem i nie potrafił sobie wyobrazić, że mógłby ją stracić.
Dziewczyna nie mogła się doczekać kiedy znowu wpadnie w ramiona piłkarza i będzie mogła go przytulić. Zaraz po ostatnim dniu warsztatów spakowała niewielką walizkę i pociągiem ruszyła do miasta mistrzów Anglii. Na samą myśl, że niedługo znowu go zobaczy na jej twarzy malowała się uśmiech. Miała wrażenie, że uczucie, które jeszcze do niedawana próbowała w sobie ukryć teraz przyszło ze zdwojoną siłą. Wreszcie po prawie dwóch godzinach podróży wysiadła z pociągu i zaczęła się rozglądać za Kapustką, który miał ją odebrać z dworca. Nigdzie nie mogła go dotrzeć, w końcu sięgnęła po telefon i wybrała numer pomocnika.
- Melka tak strasznie Cię przepraszam ale trening nam się przeciągnął mogłabyś wziąć taksówkę - odedzwał się od razu.
- Nic się nie stało, mam Twój adres także widzimy się za niedługo, całuję - rozłączyła się i ruszyła do postoju taksówek. Po niecałych dwudziestu minutach auto zatrzymało się pod jedną z angielskich kamienic gdzie mieszkał piłkarz. Mela zapłaciła za kurs i biorąc walizkę ruszyła do środka. Na dworze powoli zapadał zmrok, przed wejściem paliła się wisząca lampa. Brunetka nie zdążyła nawet wcisnąć dzwonka kiedy w drzwiach pojawił się Bartek i porwał ją od razu w swoje ramiona.
- Nawet nie wiesz jak dobrze Cię znowu widzieć - powiedział kiedy po dłuższej chwili oderwali się od siebie i złożył delikatny pocałunek na ustach dziewczyny.
- Strasznie tęskniłam - uśmiechnęła się.
- Mam dla Ciebie niespodziankę, chodź - w jedną rękę chwycił rękę Melanii a w drugą walizkę i ruszył w głąb mieszkania.
Dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom. Idąc dalej w głąb korytarza zobaczyła mnóstwo maleńkich świeczek porozpalanych na podłodze a kiedy weszli do salonu zobaczyła przygotowaną już na stole kolację i piękny bukiet róż, który po chwili piłkarz jej wręczył. Oczy Meli od razu nabiegły łzami. Miała wrażenie, że to wszystko sen, sen z którego nigdy nie chciała się obudzić.
- Jak ty to wszystko...- rozejrzała się wokół pomieszczenia oświetlonego świeczkami - przecież miałeś trening - spojrzała w jego oczy.
- Musiałem Cię troszeczkę oszukać ale mam nadzieję, że się nie gniewasz - chwycił jej dłonie a ona po prostu go przytuliła - w takim razie zapraszam do stołu bo kolacja nam stygnie.
Jedli w ciszy. W tym momencie żadne słowa nie były im potrzebne, znowu mogli cieszyć się swoją obecnością i to było dla nich najważniejsze. Po skończonym posiłku oboje usiedli na kanapie popijając czerwone wino. Mela od razu wtuliła się w Bartosza niczym mała dziewczynka.
- Mam nadzieję, że zostaniesz przynajmniej na tydzień, najlepiej dwa a najlepiej to jak zostaniesz aż do zgrupowania kadry - wymyślił.
- Nie wiem czy tyle ze mną wytrzymasz a po drugie nie chcę Ci siedzieć na głowie - stwierdziła biorąc łyk wina.
- Żartujesz - spojrzał na dziewczynę - najlepiej by było jakbyś tu zamieszkała - powiedział całkiem poważnie.
- Bartek nie zrozum mnie źle ale jest jeszcze chyba za wcześnie żeby o tym rozmawiać - powiedziała.
- Może masz rację ale mi naprawdę na Tobie zależy i chcę żebyś to wiedziała - pocałował ją w czubek głowy.
- Wiem o tym, mi na Tobie też - musnęła jego usta - a właśnie jak ty będziesz leciał na zgrupowanie to ja też polecę do Warszawy, chcę zobaczyć się z tatą i Natalią i...odwiedzić grób mamy - szepnęła cicho.
- Zaraz to ty nie będziesz na kadrze - zapytał.
- Moja umowa była tylko na czas Euro - wyjaśniła.
- Miałem nadzieję, że będziesz ze mną cały czas także na zgrupowaniach.
- Ja Ci mówię jeszcze będziesz mnie miał zdecydowanie po dziurki w nosie - zaśmiała się.
- Ciebie...nigdy - zaprzeczył i złączył ich usta w długim pocałunku zakończonym w sypialni piłkarza...

I jak? Powoli zbliżamy się do końca tej historii, ale obiecuje, że zanim to nastąpi trochę się jeszcze wydarzy u Melanii i Bartka :)
Następny w sobotę! 
Pozdrawiam! 

czwartek, 3 listopada 2016

Epizod dziewiąty

Siedziała na jednej z ławek po budynkiem Uniwersytetu przeglądając notatki zrobione na warsztatach. Miała dziwne przeczucie, że ktoś się jej przygląda. Podniosła głowę znad kartek i ujrzała jego. Stał nieopodal niej z delikatnym uśmiechem i kiedy ich spojrzenia się spotkały ruszył w jej kierunku.
- Bartek, co ty tu robisz - była zdezorientowana jego widokiem tutaj.
- Coś mi mówiło, że uda mi się Cię tu spotkać, dlaczego nie odbierałaś moich telefonów, dlaczego się nie odzywałaś - zapytał z żalem w oczach - wiem, że zachowałem się wtedy jak idiota.
- Nie mogłam, musiałam się odciąć od tego - spuściła wzrok.
- Odciąć ode mnie? Mela przepraszam, że Cię uraziłem - chwycił jej dłoń.
- Ty nic nie rozumiesz Bartek, musiałam odciąć się od tego, że... się w Tobie zakochałam - szepnęła.
- Mela...
- Nic nie mów, przecież wiem, że ty nie czujesz do mnie nic prócz przyjaźni - mówiła nie dając mu dojść do słowa - słyszałam wtedy w Krakowie jak rozmawiałeś z Karolem i Mariuszem - wyznała spuszczając wzrok.
- Mela, posłuchaj mnie przez chwilę - chwycił jej podbródek aby spojrzeć w jej oczy - powiedziałem tak, żeby dali mi spokój, ja też się w Tobie zakochałem ale wtedy tam na plaży powiedziałaś, że jesteśmy przyjaciółmi, nie chciałem Cię stracić - otarł łzy z twarzy brunetki.
- To znaczy, że...
- Kocham Cię - powiedział wpijając się w jej usta. Wreszcie byli szczęśliwi. Oboje w końcu wiedzieli co jedno czuje do drugiego - wygląda na to, że oboje daliśmy się sobie oszukać - uśmiechnął się kiedy oderwali się od siebie.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam - przytuliła się do niego z całych sił.
Nie minęło kilka minut a już siedzieli w aucie Kapustki jadąc do jej mieszkania, chcieli w końcu nacieszyć się sobą i tym, że w końcu są razem. Piłkarz rozsiadł się w małym przytulnym salonie a dziewczyna poszła do kuchni po coś do picia a kiedy wróciła zajęła miejsce obok pomocnika wtulając się w niego. Teraz najważniejsze było dla nich to, że w końcu są razem i nie muszą ukrywać swoich uczuć. Bartosz złożył delikatny pocałunek na ustach dziewczyny by po kilku chwilach ten przerodził się w bardziej namiętny. Na chwilę oderwali się od siebie i najpierw patrząc w oczy Bartka teraz to Melania pocałowała chłopaka. Z każdą kolejną chwilą nie potrafili się od siebie oderwać, piłkarz wziął dziewczynę na ręce i nie odrywając się od niej zaczął iść w kierunku sypialni.
- Ja nigdy nie...- szepnęła cicho odrywając się na moment od piłkarza kiedy ten zaczął składać pocałunki na jej szyi.
- Jeśli nie jesteś gotowa, to powiedz a przestanę - widział zawstydzenie na jej twarzy i nie chciał robić nic co było by wbrew jej. Chciał by wiedziała jak bardzo mu na niej zależy ale kiedy to Mela ponownie złączyła ich usta był pewien, że oboje chcą tego tak samo. Z każdą kolejną chwilą oboje pozbywali się wzajemnie swoich ubrań i kiedy zostali w samej bieliźnie piłkarz ponownie spojrzał w jej błękitne oczy - jesteś pewna? - spytał a ona przytaknęła kiwnięciem głową.
Chyba nigdy nie była tak szczęśliwa. Czuła niewyobrażalne szczęście i spełnienie będąc w ramionach Bartosza. Kochała go i nie mogła uwierzyć, że to dzieje się na prawdę. Oddała mu nie tylko swoje serce ale także i całą siebie stając się przy nim prawdziwą kobietą ale niczego nie żałowała bo była pewna, że jest on miłością jej życia.
- Kocham Cię - szepnęła  kiedy leżała wtulona w ramiona Kapustki.
- Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział tym samym i musnął jej nagie ramię.
Obudziła się obejmowana jego ręką w talii. Po cichu nie budząc chłopaka wyswobodziła się z jego objęć i chwytając koszulkę pomocnika założyła ją na siebie i ruszyła do kuchni. Nadal miała wrażenie, że to tylko sen, że to wszystko nie dzieje się naprawdę ale kiedy przygotowując śniadanie poczuła dłonie na swoich biodrach uwierzyła w swoje szczęście.
- Dzień dobry - przywitał ją zaspany całując w szyję po czym obrócił Melę przodem do siebie.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się szeroko poprawiając dłonią fryzurę dziewiętnastolatka, która tego ranka była w totalnym nieładzie. Spędzając wspólnie poranek nie szczędzili sobie czułości, które był zapewnieniem, że oboje czują to samo. Na szczęście oboje mieli wolne przedpołudnie dzięki czemu mogli spędzić ze sobą więcej czasu. Po kilku godzinach wspólnego wylegiwania się przed telewizorem musieli się pożegnać bo przed piłkarzem była jeszcze godzina drogi do Leicester na trening a córka Tomka Iwana miała warsztaty.
- To teraz Twoja kolej żeby przyjechać do mnie - stwierdził kiedy stali koło jego auta żegnając się.
- Będziemy w kontakcie, warsztaty kończą mi się w przyszłym tygodniu to wtedy będę mogła spokojnie wybrać się na wycieczkę do Lester - zaśmiała się.
- Już nie mogę się doczekać, skarbie, pamiętaj, że Cię kocham - przytulił ją całując w czubek głowy.
- A ja Ciebie.


Można powiedzieć...nareszcie. Mam nadzieję, że się podoba :)
Następny we wtorek!
Pozdrawiam :*

sobota, 29 października 2016

Epizod ósmy

Postanowiła odciąć się od niego, od tego co czuła i miłości, która nią owładnęła. Po powrocie z Francji od razu zajęła się załatwianiem spraw związanych ze studiami w Birningham i kiedy otrzymała pismo, że została przyjęta cieszyła się jak dziecko, nie mogła uwierzyć, że jej się udało. Mimo tego czuła smutek bo teraz dla niej było już pewne, że z Kapustką nie może łączyć jej nic więcej prócz przyjaźni.
A on? Wydzwaniał, pisał próbował się skontaktować z Melanią ale ona nie odpowiadała na żadną z jego wiadomości. Był wściekły na siebie, że przez pocałunek stracił ją prawdopodobnie na zawsze, nie dość, że nie mógł być dla niej kimś więcej to stracił jej przyjaźń. Był pewien, że dziewczyna nie chce go znać po tamtym zajściu w La Bule.
- Mela mogę Cię o coś zapytać - zaczęła Natalia kiedy pomagała dziewczynie pakować walizki tuż przed jej wylotem do Birningham - ty i Bartek, ty coś do niego czujesz, prawda? - brunetka głośno westchnęła i przysiadła na łóżku chowając twarz w dłoniach. Wiedziała, że nie będzie w stanie skłamać przed dziennikarką bo w ostatnim czasie obie bardzo się do siebie zbliżyły.
- Zakochałam się w nim ale dla niego jestem tylko przyjaciółką - szepnęła ocierając łzę płynącą po jej policzku.
- Może powinnaś z nim porozmawiać, powiedzieć co do niego czujesz - powiedziała starsza z kobiet siadając obok Melanii.
- Nie mogę, nie chcę jego litości, dlatego postanowiłam lecieć do Anglii już teraz żeby całkowicie się odciąć od tego - wyznała dziewiętnastolatka zdradzając tym samym powód swojego wyjazdu do Wielkiej Brytanii już w sierpniu.
- Może powinnaś zostać tutaj w Warszawie, przecież studia zaczynasz dopiero w październiku a tam będziesz sama.
- Wiem ale muszę to wszystko sobie poukładać a do tego zanim zacznie się rok akademicki pójdę na dodatkowe warsztaty dla studentów pierwszego roku.
- W takim razie pamiętaj, gdyby coś się działo to wsiadaj w samolot albo dzwoń i ja za kilka godzin będę u Ciebie - przytuliła ją dziewczyna ojca.
Nie potrafił skupić się na treningach i meczach w stu procentach, nie potrafił wymazać jej ze swojej głowy. Miał ochotę tak po prostu wsiąść w samochód i pojechać do Warszawy żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Ale wiedział, ze nie może tego zrobić bo wtedy Iwan dowiedziałby się co łączy go z jego córką a tego nie chciał. Nie chciał by ktokolwiek wiedział, ze jest kompletnym idiotom. Z portali społecznościowych dowiedział się, że Mela jest już w Birningham, ucieszył się, bo wiedział, że brunetka spełni swoje marzenia. Ale kiedy zadzwonił do niego menadżer, że klub z Leicester chce go u siebie bez wahania się zgodził i dopiero w samolocie zdał sobie sprawę, że to może być jego szansa. Szansa na karierę ale i szansa dla nich bo teraz dzieliło ich zaledwie ponad godzina drogi między dwoma angielskimi miastami. W nowym klubie został mile powitany i zaraz po przejściu testów medycznych podpisał pięcioletni kontrakt z obecnym mistrzem Anglii. Przez kilka dni czuł się jak w innej rzeczywistości. Jego marzenia spełniły się grał w klubie jednej z najsilniejszych lig na świecie. Brakowało mu tylko jej, Meli, z którą mógłby się podzielić swoimi przeżyciami. Pod wpływem chwili jednego z popołudni kiedy miał wolne wsiadł w samochód i włączając GPSa ruszył do Birningham. Wiedział, ze ma praktycznie zerowe szanse żeby ją znaleźć ale coś mu mówiło, że musi spróbować bo to może być jego szansa. Nie mylił się, w końcu znowu ją zobaczył...


Mam nadzieję, że się podoba :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w czwartek!

wtorek, 25 października 2016

Epizod siódmy

Nie potrafili przejść obok siebie obojętnie, obojętnie obok relacji, która ich połączyła. Z każdym kolejnym dniem spędzonym we Francji Melania co raz bardziej rozumiała to, że nad zwyczajniej w świecie zakochała się w piłkarzu Cracovii, i choć starała się wyprzeć to uczucie z siebie nie potrafiła bo za każdym razem kiedy on pojawiał się tuż obok niej jej serce biło mocniej. Tak samo czuł się Bartosz. Choć czuł, że Mela przez te kilka tygodni zajęła najważniejsze miejsce w jego sercu, nie potrafił zapomnieć jej słów, że są tylko przyjaciółmi i tylko oni nie potrafili zauważyć tego co tak naprawdę ich łączy. Bo kiedy inni patrzyli na tę dwójkę, widzieli zakochanych w sobie młodych ludzi, którzy jedno dla drugiego jest w stanie zrobić wszystko.
Po ostatnim wykonanym rzucie karnym przez Portugalczyków po jej policzkach popłynęły łzy, łzy smutku i porażki bo także ona była częścią tej drużyny. Drużyny, która dotarła do ćwierćfinału mistrzostw Europy. W tej chwili nie potrafiła opanować emocji i widząc smutek i łzy porażki na twarzach reprezentantów polski odłożyła aparat i pobiegła wprost w ramiona Kapustki. Stali tak po prostu przytuleni do siebie nic nie mówiąc, w tej chwili żadne słowa nie były im potrzebne. Dziewczyna chciała go wspierać a on mimo goryczy przegranej cieszył się, że ona jest tuż obok niego.
Już następnego dnia po meczu z Portugalią wszyscy z samego rana zaczęli pakować swoje rzeczy by za kilka godzin wsiąść do samolotu i wrócić do Polski. Brunetka po raz ostatni postanowiła przespacerować się po La Baule. Idąc brzegiem oceanu w końcu dotarła do zatoczki, którą tak niedawno odkryła z młodym pomocnikiem kadry. Usiadła i wpatrując się w widok oceanu zaczęła zastanawiać się co będzie kiedy wrócą do Warszawy. Te kilka tygodni było dla niej jak spełnienie marzeń. Nie tylko polubiła tych walczaków, którzy walczyli do ostatnich minuta na murawie ale także wiedziała, że tych chwili nie zapomni do końca życia. Nie spodziewała się jadąc do Juraty, że spotka tylu wspaniałych ludzi, że będzie w stanie zaprzyjaźnić się z niektórymi do tego nie spodziewała się, że po raz pierwszy się zakocha i to w tej chwili było dla niej najgorsze. Nie wiedziała czy jeszcze kiedykolwiek spotka Bartka, czy będą utrzymywać ze sobą kontakt. Ale jednego była pewna, za nic w świecie nie mogła wyrzucić go ze swojego serca.
- Widzę, że nie tylko ja postanowiłem tu przyjść przed powrotem - usłyszała za sobą i ujrzała Kapustkę, który przysiadł obok niej.
- Chciałam pomyśleć na spokojnie i poukładać sobie trochę spraw w głowie - odpowiedziała spoglądając na niego ukradkiem.
- Obiecasz mi coś - zapytał a dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie - obiecaj, że nasza przyjaźń nie skończy się tutaj - dodał a to utwierdziło ją tylko w tym, że nie może liczyć na nic więcej ze strony dziewiętnastolatka.
- Jeśli ty obiecasz mi to samo i, że zaprosisz mnie kiedyś na swój mecz - uśmiechnęła się delikatnie.
- Masz to jak w banku - przytulił ją do siebie.
Zależało mu na niej, cholernie mu zależało i mimo tego, że widział iż Melania traktuje go tylko jak przyjaciela nie chciał tracić z nią kontaktu. Mimo wszystko chciał wiedzieć co u niej słychać, co planuje i czy spełni swoje marzenia. Brunetka siedziała teraz wtulona w jego ramiona a on poczuł, że to może być jego jedyna okazja, okazja na to żeby pokazać jej jak bardzo mu na niej zależy. Delikatnie odsunął od siebie dziewczynę i po chwili musnął jej usta swoimi. W tym momencie świat przestał dla nich istnieć, oboje byli tym tak samo zaskoczeni. Dla niej było to spełnienie marzeń ale kiedy oddała pocałunek w jej głowie pojawiło się pytanie czy aby na pewno piłkarz nie robi tego tylko z litości i chwili. Bała się, że kiedy zda sobie sprawę z tego co zrobił usłyszy, że to było pod wpływem emocji, które nie zdążyły opaść po wczorajszym wieczorze. Nie chciała przerywać tej chwili ale mimo to odepchnęła lekko Bartosza i patrząc w jego oczy po prostu poderwała się z miejsca i uciekła zalewając się łzami.
Był na siebie zły za to co zrobił ale nie żałował, utwierdził się tylko w przekonaniu, że kocha Melanię. Bał się tylko, że przez jego pocałunek dziewczyna nie będzie chciała go znać, że nie będzie chciała się z nim kontaktować.
Tego dnia nie potrafiła już spojrzeć mu w oczy. Starała się trzymać jak najdalej Kapustki. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu ojca. O ile podróż samolotem minęła szybko to wiedziała, że czeka ją jeszcze kolacja pożegnalna całej reprezentacji w hotelu w Warszawie.
- Mela, poczekaj - usłyszała za sobą wychodząc z warszawskiego hotelu udając się do czekającej już na nią Jakuły. Od razu rozpoznała ten głos - chciałem Cię przeprosić za to co się dziś wydarzyło, nie wiem co we mnie wstąpiło - powiedział tym samym jej obawy że będzie tego żałował ziściły się.
- Najlepiej będzie jak o tym zapomnimy - wysiliła się na uśmiech - przepraszam Cię ale Natalia na mnie czeka - kiwnęła głową na partnerkę ojca.
- Tak jasne, nie zatrzymuję Cię, mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy - pożegnał się całując ją w policzek.
- Do zobaczenia Bartek - spojrzała na niego i ciągnąc walizki ruszyła do auta by po chwili poczuć łzę płynącą po jej policzku.


Jak widzicie trochę dzieję :P Mam nadzieję, że się spodoba :P
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w sobotę! :)

czwartek, 20 października 2016

Epizod szósty

Drugi dzień nad oceanem Atlantyckim kadra zaczęła od śniadania a potem wszyscy wspólnie wybrali się na spacer po okolicy. Dziś swoje urodziny obchodził Kamil Grosicki a wszyscy zgodnie życzyli mu zdrowia co było mu teraz najbardziej potrzebne wobec kontuzji, której nabawił się podczas meczu towarzyskiego z Litwą. Bartosz wiedział, że nie szczęście kadrowego kolegi może być jego szansą na wyjście w pierwszym składzie. Dlatego na treningu jeszcze mocniej ćwiczył aby przekonać do siebie trenera i udowodnić, że to właśnie on powinien zastąpić kontuzjowanego kolegę.
Melanii dzień upłyną dosyć szybko i spokojnie no może prócz momentu kiedy Grzesiek Krychowiak próbował zająć jej miejsce pracy i kiedy zostawiła na chwilę swój aparat to on zajął się fotografowaniem kadry. Nie miała wyjścia i musiała pokazać pomocnikowi kilka ujęć aby jak powiedział mógł spokojnie wrócić do swojej roboty. Przez te kilka minut chyba po raz pierwszy od dawna szczerze się śmiała nie mogąc wytrzymać kiedy Krycha mówił, że on robi zdecydowanie lepsze zdjęcia od niej. Teraz to ona musiała pozować do obiektywu Grześka a nie na odwrót. Sprzeczali się niczym małe dzieci i dopiero kiedy trener Nawałka zawołał w końcu piłkarza na boisko ten posłusznie oddał Meli sprzed i zajął się rozgrzewką. W tym momencie nie żałował tego, że przyjęła propozycję pracy z kadrą. Po kolacji dziewczyna postanowiła wybrać się na krótki spacer przed snem. Chciała zaczerpnąć świeżego powietrza. Wychodząc z hotelu spotkała Bartosza.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał ją z uśmiechem.
- Idę na spacer - odpowiedziała chowając aparat do torby i uśmiechnęła się do piłkarza.
- Sama? O tej porze? Nie ma mowy idę z Tobą  - oznajmił bez wahania i ruszył za nią.
- Nie jestem pewna czy zauważyłeś ale mam dokładnie tyle samo lat co ty i nie trzeba nie pilnować - zauważyła na co pomocnik się zaśmiał.
- No to kiedy masz urodziny, zobaczymy kto jest starszy.
- 30 grudnia - oznajmiła.
- Ha czyli jestem starszy o tydzień więc chcąc nie chcąc jestem za Ciebie odpowiedzialny w tym momencie - powiedział całkiem poważnie a brunetka spojrzała na niego i zaczęła się głośno śmiać.
- Ty jesteś nie normalny Kapustka, nie dziwie się, że się mówi, że kapusta to głowa pusta - pokazała mu języka.
- No bardzo śmieszne wiesz, bardzo - udawał obrażonego. Po kilku minutach w ciszy oboje dotarli w miejsce, w kótrym jeszcze żadne z nich nie było. Cicha zatoczka nad brzegiem oceanu otoczona lasem i wodą sprawiała cudowne wrażenie.
- Pięknie tu - odedzwała się w końcu Melania  siadając nad brzegiem i wyciągając aparat.
- Masz rację - przytaknął piłkarz - zróbmy sobie zdjęcie - wypalił po chwili - zabierając jej z rąk sprzęt.
- Daj mi to lepiej ustawie samowyzwalacz gamoniu - chwyciła canona a po chwili położyła go na jednym z głazów - trzydzieści sekund Ci wystarczy, żeby wyjść jak człowiek - zacytowała jego podpis pod zdjęciem na jednym z portali społecznościowych.
- Bardziej się martwię o Ciebie - rzucił za co dostał między żebra a po chwili bez żadnych słów objął brunetkę i położył swoją głowę na jej ramieniu. Zaskoczona nie zdążyła wykonać żadnej reakcji zanim błysnął flesz. Momentalnie wyswobodziła się z objęć gracza z Krakowa i wzięła aparat do ręki chcąc zobaczyć zdjęcie.
- Wyglądamy tu jak pa...- zaczął Kapi.
- Jak przyjaciele - przerwała mu kończąc, nie chciała aby to powiedział, nie chciała aby jego gesty dały jej nadzieję.
- Najlepsi przyjaciele - zawiedziony spuścił wzrok - wracajmy już, zaczyna się ściemniać.
Oboje w ciszy wrócili do hotelu, pożegnali się i udali do swoich pokoi. Położył się na łóżku i zdał sobie sprawę co tak naprawdę się stało. Był dla niej tylko przyjacielem - powtarzał sobie w myślach. Zabolało go to tak samo jak ją jego słowa z przed kilku dni w krakowskim hotelu. Tylko, że on nie wiedział, że ona słyszała jego rozmowę z kumplami a ona nie zdawała sobie sprawy, że Bartek skłamał mówiąc, że Mela mu się nie podoba. Dziś po raz pierwszy poczuł przy dziewczynie coś innego, poczuł, że ona naprawdę mogłaby być tą jedyną, tą o której marzył, która byłaby całym jego światem...

Mamy szóstkę! Mam nadzieję, że się spodoba.
Kolejny we wtorek!
Pozdrawiam :) 

poniedziałek, 17 października 2016

Epizod piąty

Oboje nie potrafili przejść obok siebie obojętnie, ewidentnie coś ich do siebie ciągnęło ale żadne chyba nie potrafiło przyznać się przed sobą co czuje do drugiego. Melania z każdym dniem czuła się coraz lepiej. Na tyle ile mogła odcięła się od bólu ostatnich tygodni i całkowicie poświęciła się swoje pracy a także robieniu teczki, którą miała wysłać na Uniwersytet w Birningham zaraz po powrocie z Francji. Nie była w stanie opisać emocji kiedy po raz pierwszy w Gdańsku w oficjalnej koszulce reprezentacji robiła zdjęcia przy bocznej linii boiska. Czuła się spełniona a to co robiła było spełnieniem jej marzeń i tylko żal ogarniał ją na myśl, że nie może swoim sukcesem podzielić się z mamą. Zaś Bartosz cieszył się jak małe dziecko, które dostało zabawkę kiedy dowiedział się, że leci z kadrą na turniej. Codziennie jeszcze bardziej udowadniał, że mimo swojego młodego wieku zasłużenie wywalczył miejsce w składzie. Każdego dnia w wolnej chwili spędzali ze sobą czas co jeszcze bardziej zbliżało ich do siebie. Mogli godzinami siedzieć i rozmawiać o głupotach albo oglądać filmy.
- Melania możemy porozmawiać - zapytał Iwan córkę podczas ostatniej kolacji w Krakowie skąd kadra już jutro miała wylecieć do La Bule.
- Tak tato, coś się stało - zaniepokoiła się.
- Chodźmy do Ciebie do pokoju, nie chce żeby nam ktoś przeszkadzał - odpowiedział a brunetka kiwając głową ruszyła za ojcem - Mela to nie tak, że się wtrącam ale ja się po prostu o Ciebie boję - zaczął delikatnie kiedy usiedli na fotelach w jej lokum.
- Nie bardzo wiem o co chodzi - powiedziała zbita z tropu.
- Ostatnio dużo czasu spędzasz z Bartkiem - zauważył a ona odwróciła wzrok nie wiedząc co ma odpowiedzieć - czy Was coś łączy - zapytał prosto z mostu.
- Bartek naprawdę mi pomógł się podnieść po tym wszystkim i świetnie się przy nim czuję ale jest jeszcze za wcześnie...- urwała na chwilę - my się po prostu przyjaźnimy - dodała kończąc chociaż zdawała sobie sprawę, że Kapustka znaczył dla nie znacznie więcej.
- Pamiętaj, że Twoje szczęście jest teraz dla mnie najważniejsze - pocałował ją w czubek głowy - dobranoc skarbie - pożegnał się wychodząc z pokoju dziewczyny.
Po tej rozmowie nie potrafiła nie myśleć o młodym pomocniku. Zdała sobie sprawę, że z każdym kolejnym dniem piłkarz stawał się jej bliższy. Po raz pierwszy w życiu czuła te przyjemne motyle w brzuchu kiedy on pojawiał się obok niej.
- Kapi może przyznasz się nam w końcu, że Melka Ci się podoba co? - usłyszała pytanie skierowane do Bartosza kiedy wychodziła rankiem z walizkami ze swojego pokoju. Jej serce od razu zabiło mocnej przystanęła na chwilę nie chcąc zdradzić swojej obecności Linnetemu, Stępińskiemu i Kapustce.
- Weźcie sobie darujcie, Mela i ja się tylko przyjaźnimy i tak pozostanie - odpowiedział kolegom a ona poczuła ukucie w sercu. Traktował ją jak przyjaciółkę. W tej chwili miała ochotę się rozpłakać ale wiedziała, że nie może, nie mogła pokazać jak wiele on dla niej znaczył. Postanowiła traktować go tak samo jak on ją. Skoro on chciał tylko przyjaźni ona musiała zrobić to samo. W końcu zamknęła drzwi od swojego pokoju i wyszła na korytarz gdzie od razu powitała ją trójka, której rozmowie przysłuchiwała się jeszcze kilka minut temu. Panowie mimo jej protestów od razu przejęli jej walizki i razem ruszyli do czekającego pod hotelem autokaru, którym po pół godzinie dojechali na lotnisko Balice. Po odprawie i wszystkich procedurach zajęła miejsce obok ojca i zakładając słuchawki pogrążyła się w swoich myślach. Myślach, które w większości zajmował dziewiętnastolatek.
Siedział w samolocie obok Karola ale żaden z nich nie miał ochoty na rozmowę dlatego założył  słuchawki i opierając głowę o szybę samolotu zaczął zastanawiać się nad tym co powiedział rano. Powiedział, że z Melą się tylko przyjaźni ale czy rzeczywiście tak było? Znali się dopiero miesiąc ale on już czuł jak ważna stała się dla niego córka dyrektora kadry. Zdawał sobie sprawę jak bardzo mu na niej zależy ale bał się, że po mistrzostwach więcej się nie zobaczą, że ich drogi rozejdą się już na zawsze. Ona miała wyjechać do Anglii, on nie wiedział gdzie wyląduje, gdzie będzie grał w następnym sezonie. Nie mógł do siebie dopuścić, ze mógłby zakochać się w Melanii bo wiedział, że oboje chcą spełniać marzenia a on nie byłby w stanie prosić jej o to aby ona zrezygnowała z pasji dla niego. Do tego nie wiedział co ona myśli o nim. Bał się, że dziewiętnastolatka nie czuje do niego nic prócz przyjaźni...
Po dotarciu do hotelu w La Bule i gorącym powitaniu przez kibiców wszyscy dostali kilka godzin wolnego aby móc spokojnie zakwaterować w miejscu, który miał być ich domem przez kilka tygodni.
Melania wchodząc do swojego pokoju gdzie została odeskortowana przez Szczęsnego I Krychowiaka, którzy jak przystało na dżentelmenów przytargali za nią jej walizki podziękowała obu panom i zamykając za nimi drzwi od razu wyszła na balkon. Świeże powietrze od razu otuliło jej twarz a widok wprawił dziewczynę w idealny nastrój. Od razu chwyciła za aparat i zaczęła cpykać fotki widokom ze swojego balkonu. Jeszcze tego samego dnia Melania mogła śledzić pierwsze treningowe poczynania reprezentacji we Francji a wieczór spędziła czytając "Zanim się pojawiłeś".


Jestem z piątką! 
Kolejny w czwartek!
Pozdrawiam!

czwartek, 13 października 2016

Epizod czwarty

Nie mogła opanować łez płynących po jej policzkach. Wybiegła z hotelu i pobiegła jedna ze ścieżek w nieznanym jej kierunku zanosząc się płaczem. Po kilku minutach kiedy już znacznie oddaliła się od ośrodka przysiadła w końcu na trawie i podciągając kolana po brodę zaczęła głośno szlochać. W tej chwili tak bardzo pragnęła aby jej mama żyła, aby mogła powiedzieć jej jak bardzo ją kocha i jak bardzo za nią tęskni. Było jej cholernie przykro, że ona nie może do niej, zadzwonić i złożyć jej życzeń z okazji dzisiejszego święta. Sama nie wie jak długo siedziała wpatrując się w krajobraz górski płacząc kiedy poczuła, że ktoś siada obok niej i przytula ją do siebie.
- Nie płacz, proszę - słysząc głos Bartosza jeszcze bardziej zaniosła się szlochem wtulając się w pomocnika.
Było mu strasznie żal dziewczyny a głośny szloch sprawiał, że jego serce pękało. Trzymał ją w swoich objęciach i co chwilę całował w głowę. Nie mógł znieść takiego widoku. Tak bardzo pragnął odsunąć od niej wszelkie zło tego świata ale wiedział, że teraz może być tylko przy niej i ją wspierać. Czuł, że z każdą kolejną chwilą coraz bardziej zbliża się do Melanii, że ona zajmuje coraz ważniejsze miejsce w jego życiu.
- Cała drżysz - odedzwał się w końcu kiedy dziewczyna trochę się uspokoiła w jego ramionach. Delikatnie odsuwając ją od siebie ściągnął z siebie bluzę i narzucił ją na ramiona dziewczyny po czym znowu zamknął ją w swoich objęciach.
- Przepraszam - szepnęła cicho po kilku minutach ciszy spoglądając w oczy piłkarza - że musiałeś na to patrzeć - schowała twarz w dłoniach.
- Nie masz za co - odpowiedział jej a ona ponownie przytuliła się do chłopaka.
- Tak bardzo mi jej brakuje - wyznała ocierając pojedyńcze łzy.
- Opowiesz mi o niej - zapytał cicho a Melka wypuszczając powietrze z płuc spojrzała na Bartka i kiwnęła twierdząco głową.
Nie spodziewała się tego, że będzie w stanie tak bardzo otworzyć się przed Kapustką. Opowiadała mu o wszystkim, o tym jak jej mama zachorowała, jak ona zrezygnowała z marzeń aby móc spędzić te ostatnie miesiące na opiece nad matką, o tym jak bardzo cierpiała widząc ból na twarzy matki chociaż ta robiła wszystko aby jej kochana córeczka nie widziała jak z każdym dniem choroba zabija ją coraz bardziej. Mela chyba właśnie tego potrzebowała wygadać się komuś, powiedzieć jak bardzo jest jej ciężko.
A on? Siedział obok niej i uważnie słuchał patrząc na dziewczynę, która co chwilę wycierała krople łez spływające po jej policzkach. Nic nie mówił tylko słuchał a ona czuła, że ma przy sobie kogoś kto jest jej naprawdę bliski.
Po godzinie wrócili do hotelu, ona zapłakana a on cały czas obejmujący ją jak gdyby bojąc się, że coś może jej się stać, widział, że jest słaba, że ten dzień ją całkowicie załamał. Wchodząc do środka zobaczyli Tomka Iwana, który widząc stan swojej córki od razu podbiegł do nich i dziękując młodemu piłkarzowi zabrał swoją córkę do jej pokoju. Kiedy tylko dotarli do pokoju brunetki ta położyła się na łóżku i chwilę potem zasnęła. Tomasz widząc córkę pocałował ją w czubek głowy i postanowił pójść porozmawiać co tak naprawdę się stało z najmłodszym pomocnikiem reprezentacji.
Usłyszał ciche pukanie do drzwi, podniósł się z łóżka i ruszył aby otworzyć.
- Przepraszam Bartek ale możemy porozmawiać - zapytał Iwan.
- Jasne, zapraszam - oboje dobrze wiedzieli czego dotyczyć będzie ta rozmowa.
- Chciałem zapytać o to co się tak właściwie stało - powiedział od razu dyrektor kadry a piłkarz głośno westchnął i zaczął opowiadać od początku o całym zajściu.
- Bardzo Ci dziękuję, że byłeś przy Meli ona naprawdę teraz potrzebuje wsparcia - zakrył twarz dłońmi starszy z mężczyzn - ona myśli, że jak przy wszystkich będzie pokazywać, że jest silna i sobie radzi to ja się nie zorientuję jak bardzo cierpi i, że płacze po nocach.
- Ta rozmowa chyba wiele ją dziś kosztowała ale wydaje mi się, że ona tego potrzebowała, wygadać się komuś - stwierdził Bartek.
- I dlatego tym bardziej dziękuję, że byłeś z nią - poklepał młodszego piłkarz Iwan i wyszedł z pokoju Kapustki.
Po raz pierwszy poczuła coś takiego. Poczuła te przyjemne dreszcze. Nie mogła zapomnieć jego dotyku, tej czułości kiedy gładził jej głowę i szeptał, że wszystko się ułoży. Na samą myśl czuła przyjemy ucisk gdzieś w środku. Tak naprawdę nigdy z nikim nie była, ona nie była nawet zakochana. Zawsze marzyła o księciu na białym koniu, którego pokocha całym sercem i, który będzie kochał ją. A teraz kiedy poznała Bartosza miała wrażenie, że jeszcze przy żadnym chłopaku nie czuła się tak swobodnie. Był pierwszym przed, którym się otworzyła. Była zła na siebie, ze piłkarz widział ją dziś w totalnej rozsypce ale czuła, że rozmowa a właściwie to że mogła mu opowiedzieć o wszystkim sprawiło, ze poczuła się lepiej, poczuła siłę by podnieść się i walczyć dalej...

Jak widzicie akcja zaczyna się po woli rozkręcać :) Czekam na Wasze opinie :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w poniedziałek!

poniedziałek, 10 października 2016

Epizod trzeci

Po zgrupowaniu w Juracie i kilku godzinach wolnego, które Mela spędziła z ojcem i jego dziewczyną w stolicy przyszedł czas na Arłamów. Razem z tatą brunetka dotarła do pięknego ośrodka w Bieszczadach gdzie odbywał się kolejny punkt przygotowań do mistrzostw Europy. To to ten tydzień miał być dla wszystkich najważniejszy i to on był celem w drodze do Francji. Po dotarciu do ośrodka dziewczyna zabrała sie za rozpakowywanie swoich rzeczy. Te kilka dniu nad morzem uświadomiło jej, że fotografia to to co chce robić w życiu. Postanowiła, że spełni swoje kiedyś odłożone marzenie i wyjedzie na studia do Wielkiej Brytanii. Wiedziała, że jeżeli dostanie taką szansę to zrobi wszystko aby jak najlepiej ją wykorzystać. W południe dziewczyna ruszyła w kierunku hotelowej restauracji. Już z korytarza było słychać głośne rozmowy i śmiechy piłkarzy oraz sztabu, przywitała się ze wszystkimi i siadając obok ojca zajęła się jedzeniem obiadu. Przez cały czas siedząc czuła na sobie czyjś wzrok ale nie mogła zlokalizować kto tak jej się przygląda. Po skończonym posiłku postanowiła wyjść obejrzeć ośrodek. Kiedy wychodziła na zewnątrz dogonił ją Bartek.
- Cześć - przywitał się uśmiechem.
- Hej - odpowiedziała jakby zamyślona.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytał nie odpuszczając jej kroku.
- Chciałam obejrzeć ośrodek - odpowiedziała nie patrzeć na niego.
- Jeśli Ci przeszkadzam to powiedz a sobie pójdę - chłopak widział, że coś jest nie tak.
- Nie, przepraszam po prostu mam gorszy dzień - uśmiechnęła się blado spoglądając na niego.
- W takim razie jeśli nie masz nic przeciwko to potowarzyszę Ci w tej wycieczce.
Spacerowali wokół ośrodka rozmawiając tak naprawdę o głupotach. Ona powiedziała jemu, że chce spełnić swoje marzenia i pójść na studia zaś on opowiadał jej jako bardzo pragnie by pojechać do Francji i dostać choćby chwilę szansy na to aby zagrać w tak wielkim turnieju. W między czasie Melania zrobiła Kapustce zdjęcie na tle ośrodka bo jak stwierdził sam piłkarz musi w końcu pokazać kibicom jak ładnie jest w Bieszczadach. Po około pół godzinie oboje żegnając się udali się każde do swojego pokoju.
Mela po każdej rozmowie z pomocnikiem Cracovii utwierdzała się w przekonaniu, że jest to naprawdę fajny chłopak i tego jak dobrze czuje się w jego towarzystwie. Leżąc na leżaku hotelowego balkonu zaczęła przeglądać instagrama i od razu w oczy rzuciło się jej zdjęcie Bartosza, które ona zrobiła mu podczas ich wspólnej przechadzki. "Najlepszy fotograf potrafi zdziałać cuda, nawet ja potrafię wyjść jak człowiek na zdjęciu" przeczytała pod zdjęciem piłkarza i po raz pierwszy od dłuższego czasu na ustach dziewiętnastolatki pojawił się uśmiech...
Dni mijały wszystkim praktycznie według takich samych schematów. Każdy pochłonięty był swoją pracą. Każdego dnia starał się jak najwięcej pokazać swoich możliwości na treningu i udowodniać, że jest naprawdę dobrym piłkarzem. Tego dnia tuż po śniadaniu usiadł z chłopakami na kanapach i zrobili sobie jak co dzień turniej w fifę. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie bezmyślność Jędzy.
- Melka chodź do nas - zawołał dziewczynę Mączyński kiedy ta pojawiła się w drzwiach pomieszczenia - to może dasz się w końcu namówić i zagrasz z nami.
- Nie ja...
- No nie daj się prosić - namawiał Pazdan.
- No dobrze jedna partia - zgodziła się w końcu i zajęła miejsce obok Stępińskiego bo to z nim miała rozegrać pierwszy pojedynek, który ku zaskoczeniu wszystkich wygrała córka Tomka Iwana.
- Ej chłopaki, który dziś jest - zapytał w  pewnym momencie Artur a Bartek przełknął ślinę zerkając na dziewiętnastolatkę, która uciekła wzrokiem w podłogę.
- No 26 maja - odpowiedział mu pomocnik Wisły Kraków.
- Dzień Matki muszę zdzwonić do mamuśki! - krzyknął wyciągając telefon a w sali zapanowała cisza. Kapustka spojrzał na Melanię i zobaczył łzy płynące po jej policzkach a po chwili dziewczyna zerwała się z miejsca i wybiegła z pomieszczenia.
- Mogłeś sobie darować! - krzyknął tym razem zdenerwowany Bartosz ruszając za dziewczyną. Wybiegł na korytarza ale nigdzie nie było już fotografki - Widziałeś Melanię - zapytał idącego akurat Szczęsnego.
- Widziałem jak wybiegła na zewnątrz - opowiedział mu bramkarz a Kapi od razu pobiegł w kierunku wyjścia z hotelu.

Obiecałam to jestem. Mam nadzieję, że ktoś czeka :)
Następny w czwartek!
Pozdrawiam :*

sobota, 8 października 2016

Epizod drugi

Melania siedziała nad brzegiem całkowicie oddając się swojej pasji kiedy zorientowała się, że ktoś koło niej usiadł. Odwróciła głowę w jego kierunku i napotkała niebieskie tęczówki najmłodszego piłkarza z kadry.
- Przepraszam nie chciałem przeszkadzać - powiedział niepewnie.
- Nie przeszkadzasz - odpowiedziała wracając wzrokiem na aparat aby rzucić okiem na swoje nowe zdjęcia.
- Tak w ogóle to Bartek jestem - wyciągnął dłoń w jej kierunku.
- Melania - uścisnęła jego dłoń - ale ty pewnie wiesz kim jestem, pewnie ojciec wam powiedział, że tu będę - rzuciła.
- Tak i dlatego chciałem Cię poznać - uśmiechnął się w kierunku dziewczyny - mogę zerknąć? - zapytał wskazując na aparat.
- Tak proszę - odpowiedziała po chwili zastanowienia podając mu swoją lustrzankę. Kapustka był pierwszą osobą tutaj, która w ogóle do niej zagadała. Nie spodziewała się tego ale mimo wszystko coś mówiło jej od środka, że piłkarz nie ma złych zamiarów.
- Naprawdę świetne są te zdjęcia, masz talent - pokręcił głową z uznaniem oddając brunetce sprzęt.
- Fotografia od zawsze była moją pasją - wyjaśniła kiedy szli plażą w kierunku hotelu.
- Powinnaś robić coś w tym kierunku Twoje zdjęcia są naprawdę super - pochwalił.
- Miałam iść na studia fotografii ale mama zachorowała i...- ucięła ocierając łzę płynącą po policzku.
- Przepraszam, nie mów jeśli nie chcesz - Bartosz był zły na siebie, że wszedł na ten temat.
- Musiałam wybrać to co było ważniejsze - dodała po chwili delikatnie się uśmiechając.
Oboje dotarli razem do hotelu rozmawiając głównie o zdjęciach Meli po czym pożegnali się i każde z nich ruszyło w stronę swojego pokoju. Melania nie wiedziała, że młody pomocnik okaże się tak miłym kompanem do rozmowy ale cieszyła się, że dzięki niemu będzie miała jeszcze jedną osobę, do której będzie mogła się odedzwąć podczas pobytu w Juracie. Nim zdążyła dotrzeć do swojego pokoju dostała smsa od taty aby jak najszybciej przyszła do sali konferencyjnej. Dziewczyna zawróciła więc i udała we wskazane miejsce gdzie czekał na nią nie tylko Iwan ale także pan Nawałka i pan Boniek. Kompletnie zdezorientowana przywitała się i usiadła przy stole.
- Dobrze, że masz ze sobą aparat - uśmiechnął się Tomasz do córki a ona posłała mu pytające spojrzenie - pokazałem Adamowi i Zbyszkowi Twoje zdjęcia i chyba mamy dla Ciebie propozycję.
- Mela Twój tata nie chwalił się nigdy, że ma aż tak zdolną córkę - zaczął prezes PZPN - mamy dla Ciebie propozycję w pewnym sensie pracy.
- Ja nie rozumiem - odedzwała się w końcu sama zainteresowana.
- Co ty na to żeby na czas całych przygotowań a potem samego pobytu na mistrzostwach robić chłopakom zdjęcia - dokończył Boniek a osiemnastolatka popatrzyła  na nich nie dowierzając.
- Ale, że ja - zapytała - przecież ja nie jestem profesjonalnym fotografem.
- Przyda nam się takie świeże oko a dzięki Tobie dostarczymy kibicom więcej materiałów do oglądania z poczynań naszej kadry - powiedział trener Nawałka - co ty na to?
- Ja...oczywiście, że się zgadzam - podjęła decyzję natychmiast mimo iż wiedziała, że to wszystko to sprawka jej taty to zdawała sobie sprawę, że to dla jej dobra, że dzięki temu przez najbliższe kilka tygodni będzie mogła być blisko niego a także zdobędzie doświadczenie, które kiedyś na pewno jej się przyda.
- W takim razie witamy na pokładzie Melanio - podali jej dłonie a ojciec przytulił ją do siebie.
Następnego dnia rano na śniadaniu prezes przedstawił Melkę jak fotografa wszystkim piłkarzom. Dziewczyna jeszcze tego samego dnia wzięła udział w treningu i już profesjonalnym sprzętem mogła pokazać ile potrafi. Ciekawymi ujęciami zachwycali się wszyscy. Dzięki nowemu zajęciu dziewiętnastolatka nie miała czasu aby rozpamiętywać bolesny czas w jej życiu. Postanowiła zawalczyć o siebie i o swoje marzenia wiedząc, że jej kochana mama patrzy na nią z góry i uśmiecha się widząc jej szczęście. Z każdym kolejnym dniem Mela odnajdywała swoje miejsce wśród reprezentacji i ich rodzin. Postanowiła nie stawiać muru miedzy sobą a innymi ludźmi i co raz bardziej przekonywała się o tym, że ta drużyna może zajść naprawdę daleko. I tylko ona sama wiedziała, że w dzień funkcjonowała normalnie pokazując, że jest silna to kiedy tylko wieczorem zostawała sama na jej policzkach pojawiał się rwący potok łez i żalu, że nie ma do kogo powiedzieć "mamo"...
Wiedział, że dla niego i jego kariery to może być największa szansa w życiu. Wiedział, że jeżeli wywalczy miejsce w składzie na Euro to spełnią się jego dziecięce marzenia i to już w wieku 19 lat. Walczył o swoje jak równy z równym na treningach z resztą chłopaków z kadry dając z siebie tyle ile miał w siłach. Przez te kilka dni nad morzem uświadomił sobie też co innego. Widząc kolegów z partnerkami a niektórych z dziećmi zdał sobie sprawę, że on prócz piłki nie miał nic. Nie miał ukochanej, która byłaby dla niego oparciem i kibicowałabym mu na każdym jego meczu w koszulce z jego nazwiskiem. Nie żałował rozstania z Klaudią bo mimo, że teraz był sam on chciał czegoś prawdziwego, prawdziwej miłości, która będzie go wspierać w trudnych momentach. Wiedział, ze jest jeszcze młody i, że kiedyś na niego przyjdzie także czas to czuł się samotny. Czuł też, ze dziewczyna, którą poznał kilka dni temu sprawiła, że nie potrafił przejść obok niej obojętnie. Obojętnie obok tego co ją spotkało. Chciał ją lepiej poznać i przekonać się jaka ona jest...



Oddaję w Wasze ręce drugi rozdział. Dajcie znać czy się podoba :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w poniedziałek!

wtorek, 4 października 2016

Epizod pierwszy

Siedział właśnie na tarasie hotelu z Mariuszem Stępińskim i Karolem Linettym oraz ich partnerkami kiedy pod hotel podjechało białe BMW. Wszyscy spojrzeli na siebie z zaciekawieniem ale dopiero po chwili kiedy zobaczyli Tomka Iwana idącego w stronę auta zorientowali się, że to jego dziewczyna przyjechała do Juraty oraz córka byłego piłkarza. Sam dyrektor sportowy poinformował wczoraj wszystkich co przeszła ostatnio jego córka i prosił ich o odrobinę spokoju w stosunku do jej osoby. Bartosz co chwile zerkał z zainteresowaniem w stronę rodziny Iwana ale dopiero kiedy dziewiętnastolatka wysiadła z auta nie mógł oderwać od niej oczu. Mimo czarnej sukienki, zwykłego kucyka na głowie i wyraźnie bladej twarzy ujrzał przepiękną dziewczynę. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany nie mogąc oderwać od niej oczu. Dopiero kiedy zobaczył jak ta wpada w ramiona ojca i zaczyna szlochać w jego ramionach coś w nim pękło. Poczuł ogromy żal i współczucie dla tej dziewczyny. Miał ochotę do niej podejść i tak po prostu ją przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
A co czuła Melania? Kiedy tylko zobaczyła tatę wpadła w jego ramiona i rozpłakała się jak mała dziewczynka. Nie chciała tego. Nie chciała rozkleić się na oczach wszystkich ale to gdzieś siedziało głęboko w niej. Wiedziała, że teraz ma tylko jego. Tomasz zaprowadził swoją partnerkę do ich wspólnego pokoju a następnie ruszył do pokoju, do którego już wcześniej zaprowadził swoją małą księżniczkę. Zapukał cicho ale kiedy nie usłyszał odpowiedzi wszedł do środka i zobaczył Melkę siedzącą na łóżku, która w dłoniach trzymała zdjęcie matki. Ten widok złamał jego serce a w oczach dorosłego faceta po raz pierwszy od dawna pojawiły się łzy jednak wiedział, że musi być silny, silny dla córki, która straciła matkę. Podszedł do dziewczyny siadając obok niej przytulił ją do siebie całując w czubek głowy.
- Nie płacz skarbie , Twoja mama na pewno by tego nie chciała - mówił tuląc ją do siebie.
- Tato dlaczego akurat ona, dlaczego Bóg mi ją zabrał - szlochała.
- Nie wiem malutka ale wierzę, że Ela jest tam na górze i zawsze będzie nad Tobą czuwać.
- Tak bardzo mi jej brakuje.
- Mimo tego, że nigdy nam nie wyszło Twoja mama była dla mnie bardzo ważna - wyznał a córka spojrzała na niego.
- Naprawdę.
- Oczywiście skarbie, dała mi najcudowniejszy prezent na świecie i zawsze jej będę za to dziękował - powiedział - dała mi Ciebie - pocałował ją w czoło - pamiętaj, że dla mnie zawsze będziesz najważniejsza.
- Kocham Cię tato - przytuliła go z całych sił.
- Ja Ciebie też księżniczko - szepnął - a teraz chodź na obiad bo musisz coś w końcu zjeść, Natalia wszystko mi powiedziała, że od dwóch dni nic nie jesz, tak nie wolno, bo jeszcze coś Ci się stanie - spojrzał na nią z troską w oczach.
- Ale ja naprawdę nie...
- Chociaż trochę - powiedział biorąc córkę za rękę i oboje ruszyli w stronę hotelowej restauracji.
Po drodze dziewczyna otarła resztki łez z jej policzków ale i tak wiedziała, że swoim wyglądem na pewno zwróci na siebie uwagę kadrowiczów i reszty sztabu. Nie myliła się kiedy tylko weszła z ojcem do środka miała wrażenie, że wszyscy się na nią patrzą. Usiadła z tatą przy stoliku gdzie już siedziała Jakuła i trenerzy ze swoimi małżonkami. Przywitała się ze wszystkimi a w duchu dziękowała Bogu, że nikt na siłę nie próbuje jej pocieszać. Po cichu zjadła posiłek i postanowiła wyjść na spacer po plaży. Wróciła do swojego pokoju po sweter i zgarniając iphona oraz swoją lustrzankę bez, której nigdzie się nie ruszała wyszła z hotelu. Spacerowała po piachu co chwilę robiąc zdjęcia wzburzonym falom Bałtyku. To była chwila kiedy mogła wreszcie choć na chwilę zapomnieć o bólu ostatnich dni...
Kapi nie był wstanie zapomnieć widoku zapłakanej dziewczyny. Cały czas miał przed oczami piękność, którą zobaczył dziś po raz pierwszy. Kiedy tylko dowiedział się, że dzisiejsze popołudnie wszyscy mają wolne żeby spędzić czas z rodzinami postanowił wyjść się przejść. W końcu on był tu sam. Ze swoją dotychczasową dziewczyną-Klaudią rozstał się niewiele ponad dwa tygodnie temu kiedy okazało się, że modelka cały czas leciała tylko na jego pieniądze. Rozmyślając o brunetce nogi same zaprowadziły go na plażę a kiedy zobaczył tam córkę dyrektora kadry coś pchnęło go w jej stronę i postanowił ją poznać. Dziewczyna siedziała nad brzegiem morza robiąc zdjęcia falom. Nie bardzo wiedział jak ma do niej zagadać dlatego po cichu podszedł w jej kierunku.


Hej wszystkim! Jestem z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba. Czekam na Wasze opinie :)
Jeśli ktoś chciałby być informowanym o nowych rozdziałach to bardzo proszę o pozostawienie namiarów na siebie w zakładce INFORMOWANI. Z góry dziękuję!
Pozdrawiam i do usłyszenia w sobotę!

piątek, 30 września 2016

Prolog

Witam wszystkich po kilkunastu miesiącach przerwy :) Kończąc opowiadanie z Karolem Kłosem nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek wrócę na bloggera z czymś nowym. Tym razem nie będzie siatkówki w tle ale będzie piłka nożna. To opowiadanie pojawiło się w mojej głowie tak naprawdę pod wpływem jednej chwili. Zaczęłam pisać...i jestem. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta historia ale mimo wszystko z góry proszę Was o swoje opinie pod tym postem. Dajcie znać czy jest w ogóle dla kogo pisać historię Melanii i Bartka :)
Pozdrawiam i życzę miłego czytania!
*********


 Czy można stracić wszystko w jednej? Czy można stracić chęć do życia w ciągu jednej sekundy? Jedni zapewne powiedzą, że nie, drudzy natomiast, że zdecydowanie tak. Ona niestety należała do tej drugiej grupy. Bo mimo to, że niczego jej nigdy nie brakowało, miała kochających rodziców dla, których zawsze była małą dziewczynką pomimo iż oni nie byli razem robili wszystko, żeby ona była najszczęśliwsza na świecie. Nawet to, że kiedy jeszcze była mała ojca nie było na co dzień przy niej nie sprawiało jej przykrości bo kiedy tylko wracał choćby na chwilę do kraju potrafił zamknąć ją ze sobą w domu i przez cały dzień siedzieli oglądając bajki i grając w gry. Była jego oczkiem w głowie i wiedziała, że on kocha ją ponad wszystko i chciał dla niej jak najlepiej. Nawet kiedy wymyśliła, że chce studiować w odległej Anglii rodzice bez namysłu wysłali ją do najlepszego liceum w stolicy aby jak najlepiej mogła zdać dwujęzyczną maturę. I wszystko zmierzało do spełnienia marzeń Melanii, do tego aby mogła rozpocząć studia na University of Birmingham na wydziale fotografii, która od zawsze była pasją brunetki gdyby nie jeden dzień, który zmienił ją na zawsze. Był jak wyrok wydany nie tylko na nią ale przede wszystkim na jej kochaną mamę.
"Białaczka- zostało pani kilka miesięcy życia" to zdanie wypowiedziane przez lekarza sprawiło, że Melka zaniosła się płaczem a jej mama przytuliła ją z całych sił do siebie. Dziewiętnastolatka bez wahania zrezygnowała z wyjazdu do Anglii aby zaopiekować się chorą matką, aby móc spędzić z nią te ostanie chwile.
Tak naprawdę dopiero teraz będąc w sypialni swojej mamy, dwa dni po jej pogrzebie zdała sobie sprawę, że nigdy więcej jej nie zobaczy, że nigdy więcej nie powie jej jak bardzo ją kocha i jak bardzo za nią tęskni. Siedziała na łóżku trzymając w dłoni ramkę ze zdjęciem na, którym były obie w dniu jej 18 urodzin. Łzy co chwilę spadały na ramkę a ona nie mogła opanować kropli płynących po jej bladych policzkach. Nawet kiedy zauważyła, że ktoś usiadł obok niej nie potrafiła opanować żalu, który ją ogarnął. Młoda kobieta bez zastanowienia przytuliła Melanie do siebie i pozwoliła jej się wypłakać.
- Wszystko będzie dobrze skarbie - gładziła jej plecy partnerka jej ojca - pamiętaj, że masz mnie i tatę, który bardzo Cię kocha a na mnie zawsze możesz liczyć.
Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na Natalię delikatnie się uśmiechając w podziękowaniu. Nigdy nie miała za złe młodej dziennikarce, że to ona zajęła miejsce u boku jej ojca. Tak naprawdę odkąd pamiętała jej rodzice nigdy nie byli ze sobą ale oboje darzyli się szacunkiem i robili wszystko aby nie czuła braku prawdziwej rodziny.
- Wszystko spakowałaś? - zapytała Jakuła Melanie kiedy wychodziły z mieszkania, w którym dziewczyna mieszkała z matką.
- Chyba tak - powiedziała cicho spoglądając ostatni raz w głąb mieszkania i zamykając za sobą drzwi - o której jutro wyjeżdżamy? - zadała pytanie kiedy siedziały już w samochodzie i jechały do domu Iwana i dziennikarki, w którym także ona miała teraz zamieszkać.
- Wyjedziemy tak około 7 żeby jeszcze przed południem być w Juracie - odpowiedziała Natalia a Melka kiwnęła tylko głową.
Jutro obie miały dołączyć na zgrupowanie kadry nad polskim morzem gdzie reprezentacja przygotowywała się do Euro 2016. Melania na początku nie chciała się tam pojawiać, bała się, że w tej chwili nie będzie w stanie się odnaleźć w atmosferze tam panującej ale w końcu uległa namowom ojca i zgodziła się wyjechać tam razem z jego dziewczyną.