wtorek, 8 listopada 2016

Epizod dziesiąty

Przez kilka kolejnych dni oboje zdążyli już za sobą zatęsknić i mimo tego, że każdego dnia rozmawiali ze sobą przez telefon albo na skaypie nie mogli doczekać się kiedy znowu jedno będzie obok drugiego. Melania po raz pierwszy od śmierci matki czuła się szczęśliwa, czuła, że teraz ma przy sobie nie tylko ojca i jego partnerkę ale także Bartosza, który bez zawahania wskoczyłby za nią w ogień. Natomiast piłkarz czuł, że wreszcie na swojej drodze spotkał dziewczynę swoich marzeń. Kochał Melę całym sercem i nie potrafił sobie wyobrazić, że mógłby ją stracić.
Dziewczyna nie mogła się doczekać kiedy znowu wpadnie w ramiona piłkarza i będzie mogła go przytulić. Zaraz po ostatnim dniu warsztatów spakowała niewielką walizkę i pociągiem ruszyła do miasta mistrzów Anglii. Na samą myśl, że niedługo znowu go zobaczy na jej twarzy malowała się uśmiech. Miała wrażenie, że uczucie, które jeszcze do niedawana próbowała w sobie ukryć teraz przyszło ze zdwojoną siłą. Wreszcie po prawie dwóch godzinach podróży wysiadła z pociągu i zaczęła się rozglądać za Kapustką, który miał ją odebrać z dworca. Nigdzie nie mogła go dotrzeć, w końcu sięgnęła po telefon i wybrała numer pomocnika.
- Melka tak strasznie Cię przepraszam ale trening nam się przeciągnął mogłabyś wziąć taksówkę - odedzwał się od razu.
- Nic się nie stało, mam Twój adres także widzimy się za niedługo, całuję - rozłączyła się i ruszyła do postoju taksówek. Po niecałych dwudziestu minutach auto zatrzymało się pod jedną z angielskich kamienic gdzie mieszkał piłkarz. Mela zapłaciła za kurs i biorąc walizkę ruszyła do środka. Na dworze powoli zapadał zmrok, przed wejściem paliła się wisząca lampa. Brunetka nie zdążyła nawet wcisnąć dzwonka kiedy w drzwiach pojawił się Bartek i porwał ją od razu w swoje ramiona.
- Nawet nie wiesz jak dobrze Cię znowu widzieć - powiedział kiedy po dłuższej chwili oderwali się od siebie i złożył delikatny pocałunek na ustach dziewczyny.
- Strasznie tęskniłam - uśmiechnęła się.
- Mam dla Ciebie niespodziankę, chodź - w jedną rękę chwycił rękę Melanii a w drugą walizkę i ruszył w głąb mieszkania.
Dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom. Idąc dalej w głąb korytarza zobaczyła mnóstwo maleńkich świeczek porozpalanych na podłodze a kiedy weszli do salonu zobaczyła przygotowaną już na stole kolację i piękny bukiet róż, który po chwili piłkarz jej wręczył. Oczy Meli od razu nabiegły łzami. Miała wrażenie, że to wszystko sen, sen z którego nigdy nie chciała się obudzić.
- Jak ty to wszystko...- rozejrzała się wokół pomieszczenia oświetlonego świeczkami - przecież miałeś trening - spojrzała w jego oczy.
- Musiałem Cię troszeczkę oszukać ale mam nadzieję, że się nie gniewasz - chwycił jej dłonie a ona po prostu go przytuliła - w takim razie zapraszam do stołu bo kolacja nam stygnie.
Jedli w ciszy. W tym momencie żadne słowa nie były im potrzebne, znowu mogli cieszyć się swoją obecnością i to było dla nich najważniejsze. Po skończonym posiłku oboje usiedli na kanapie popijając czerwone wino. Mela od razu wtuliła się w Bartosza niczym mała dziewczynka.
- Mam nadzieję, że zostaniesz przynajmniej na tydzień, najlepiej dwa a najlepiej to jak zostaniesz aż do zgrupowania kadry - wymyślił.
- Nie wiem czy tyle ze mną wytrzymasz a po drugie nie chcę Ci siedzieć na głowie - stwierdziła biorąc łyk wina.
- Żartujesz - spojrzał na dziewczynę - najlepiej by było jakbyś tu zamieszkała - powiedział całkiem poważnie.
- Bartek nie zrozum mnie źle ale jest jeszcze chyba za wcześnie żeby o tym rozmawiać - powiedziała.
- Może masz rację ale mi naprawdę na Tobie zależy i chcę żebyś to wiedziała - pocałował ją w czubek głowy.
- Wiem o tym, mi na Tobie też - musnęła jego usta - a właśnie jak ty będziesz leciał na zgrupowanie to ja też polecę do Warszawy, chcę zobaczyć się z tatą i Natalią i...odwiedzić grób mamy - szepnęła cicho.
- Zaraz to ty nie będziesz na kadrze - zapytał.
- Moja umowa była tylko na czas Euro - wyjaśniła.
- Miałem nadzieję, że będziesz ze mną cały czas także na zgrupowaniach.
- Ja Ci mówię jeszcze będziesz mnie miał zdecydowanie po dziurki w nosie - zaśmiała się.
- Ciebie...nigdy - zaprzeczył i złączył ich usta w długim pocałunku zakończonym w sypialni piłkarza...

I jak? Powoli zbliżamy się do końca tej historii, ale obiecuje, że zanim to nastąpi trochę się jeszcze wydarzy u Melanii i Bartka :)
Następny w sobotę! 
Pozdrawiam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz