sobota, 29 października 2016

Epizod ósmy

Postanowiła odciąć się od niego, od tego co czuła i miłości, która nią owładnęła. Po powrocie z Francji od razu zajęła się załatwianiem spraw związanych ze studiami w Birningham i kiedy otrzymała pismo, że została przyjęta cieszyła się jak dziecko, nie mogła uwierzyć, że jej się udało. Mimo tego czuła smutek bo teraz dla niej było już pewne, że z Kapustką nie może łączyć jej nic więcej prócz przyjaźni.
A on? Wydzwaniał, pisał próbował się skontaktować z Melanią ale ona nie odpowiadała na żadną z jego wiadomości. Był wściekły na siebie, że przez pocałunek stracił ją prawdopodobnie na zawsze, nie dość, że nie mógł być dla niej kimś więcej to stracił jej przyjaźń. Był pewien, że dziewczyna nie chce go znać po tamtym zajściu w La Bule.
- Mela mogę Cię o coś zapytać - zaczęła Natalia kiedy pomagała dziewczynie pakować walizki tuż przed jej wylotem do Birningham - ty i Bartek, ty coś do niego czujesz, prawda? - brunetka głośno westchnęła i przysiadła na łóżku chowając twarz w dłoniach. Wiedziała, że nie będzie w stanie skłamać przed dziennikarką bo w ostatnim czasie obie bardzo się do siebie zbliżyły.
- Zakochałam się w nim ale dla niego jestem tylko przyjaciółką - szepnęła ocierając łzę płynącą po jej policzku.
- Może powinnaś z nim porozmawiać, powiedzieć co do niego czujesz - powiedziała starsza z kobiet siadając obok Melanii.
- Nie mogę, nie chcę jego litości, dlatego postanowiłam lecieć do Anglii już teraz żeby całkowicie się odciąć od tego - wyznała dziewiętnastolatka zdradzając tym samym powód swojego wyjazdu do Wielkiej Brytanii już w sierpniu.
- Może powinnaś zostać tutaj w Warszawie, przecież studia zaczynasz dopiero w październiku a tam będziesz sama.
- Wiem ale muszę to wszystko sobie poukładać a do tego zanim zacznie się rok akademicki pójdę na dodatkowe warsztaty dla studentów pierwszego roku.
- W takim razie pamiętaj, gdyby coś się działo to wsiadaj w samolot albo dzwoń i ja za kilka godzin będę u Ciebie - przytuliła ją dziewczyna ojca.
Nie potrafił skupić się na treningach i meczach w stu procentach, nie potrafił wymazać jej ze swojej głowy. Miał ochotę tak po prostu wsiąść w samochód i pojechać do Warszawy żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Ale wiedział, ze nie może tego zrobić bo wtedy Iwan dowiedziałby się co łączy go z jego córką a tego nie chciał. Nie chciał by ktokolwiek wiedział, ze jest kompletnym idiotom. Z portali społecznościowych dowiedział się, że Mela jest już w Birningham, ucieszył się, bo wiedział, że brunetka spełni swoje marzenia. Ale kiedy zadzwonił do niego menadżer, że klub z Leicester chce go u siebie bez wahania się zgodził i dopiero w samolocie zdał sobie sprawę, że to może być jego szansa. Szansa na karierę ale i szansa dla nich bo teraz dzieliło ich zaledwie ponad godzina drogi między dwoma angielskimi miastami. W nowym klubie został mile powitany i zaraz po przejściu testów medycznych podpisał pięcioletni kontrakt z obecnym mistrzem Anglii. Przez kilka dni czuł się jak w innej rzeczywistości. Jego marzenia spełniły się grał w klubie jednej z najsilniejszych lig na świecie. Brakowało mu tylko jej, Meli, z którą mógłby się podzielić swoimi przeżyciami. Pod wpływem chwili jednego z popołudni kiedy miał wolne wsiadł w samochód i włączając GPSa ruszył do Birningham. Wiedział, ze ma praktycznie zerowe szanse żeby ją znaleźć ale coś mu mówiło, że musi spróbować bo to może być jego szansa. Nie mylił się, w końcu znowu ją zobaczył...


Mam nadzieję, że się podoba :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w czwartek!

wtorek, 25 października 2016

Epizod siódmy

Nie potrafili przejść obok siebie obojętnie, obojętnie obok relacji, która ich połączyła. Z każdym kolejnym dniem spędzonym we Francji Melania co raz bardziej rozumiała to, że nad zwyczajniej w świecie zakochała się w piłkarzu Cracovii, i choć starała się wyprzeć to uczucie z siebie nie potrafiła bo za każdym razem kiedy on pojawiał się tuż obok niej jej serce biło mocniej. Tak samo czuł się Bartosz. Choć czuł, że Mela przez te kilka tygodni zajęła najważniejsze miejsce w jego sercu, nie potrafił zapomnieć jej słów, że są tylko przyjaciółmi i tylko oni nie potrafili zauważyć tego co tak naprawdę ich łączy. Bo kiedy inni patrzyli na tę dwójkę, widzieli zakochanych w sobie młodych ludzi, którzy jedno dla drugiego jest w stanie zrobić wszystko.
Po ostatnim wykonanym rzucie karnym przez Portugalczyków po jej policzkach popłynęły łzy, łzy smutku i porażki bo także ona była częścią tej drużyny. Drużyny, która dotarła do ćwierćfinału mistrzostw Europy. W tej chwili nie potrafiła opanować emocji i widząc smutek i łzy porażki na twarzach reprezentantów polski odłożyła aparat i pobiegła wprost w ramiona Kapustki. Stali tak po prostu przytuleni do siebie nic nie mówiąc, w tej chwili żadne słowa nie były im potrzebne. Dziewczyna chciała go wspierać a on mimo goryczy przegranej cieszył się, że ona jest tuż obok niego.
Już następnego dnia po meczu z Portugalią wszyscy z samego rana zaczęli pakować swoje rzeczy by za kilka godzin wsiąść do samolotu i wrócić do Polski. Brunetka po raz ostatni postanowiła przespacerować się po La Baule. Idąc brzegiem oceanu w końcu dotarła do zatoczki, którą tak niedawno odkryła z młodym pomocnikiem kadry. Usiadła i wpatrując się w widok oceanu zaczęła zastanawiać się co będzie kiedy wrócą do Warszawy. Te kilka tygodni było dla niej jak spełnienie marzeń. Nie tylko polubiła tych walczaków, którzy walczyli do ostatnich minuta na murawie ale także wiedziała, że tych chwili nie zapomni do końca życia. Nie spodziewała się jadąc do Juraty, że spotka tylu wspaniałych ludzi, że będzie w stanie zaprzyjaźnić się z niektórymi do tego nie spodziewała się, że po raz pierwszy się zakocha i to w tej chwili było dla niej najgorsze. Nie wiedziała czy jeszcze kiedykolwiek spotka Bartka, czy będą utrzymywać ze sobą kontakt. Ale jednego była pewna, za nic w świecie nie mogła wyrzucić go ze swojego serca.
- Widzę, że nie tylko ja postanowiłem tu przyjść przed powrotem - usłyszała za sobą i ujrzała Kapustkę, który przysiadł obok niej.
- Chciałam pomyśleć na spokojnie i poukładać sobie trochę spraw w głowie - odpowiedziała spoglądając na niego ukradkiem.
- Obiecasz mi coś - zapytał a dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie - obiecaj, że nasza przyjaźń nie skończy się tutaj - dodał a to utwierdziło ją tylko w tym, że nie może liczyć na nic więcej ze strony dziewiętnastolatka.
- Jeśli ty obiecasz mi to samo i, że zaprosisz mnie kiedyś na swój mecz - uśmiechnęła się delikatnie.
- Masz to jak w banku - przytulił ją do siebie.
Zależało mu na niej, cholernie mu zależało i mimo tego, że widział iż Melania traktuje go tylko jak przyjaciela nie chciał tracić z nią kontaktu. Mimo wszystko chciał wiedzieć co u niej słychać, co planuje i czy spełni swoje marzenia. Brunetka siedziała teraz wtulona w jego ramiona a on poczuł, że to może być jego jedyna okazja, okazja na to żeby pokazać jej jak bardzo mu na niej zależy. Delikatnie odsunął od siebie dziewczynę i po chwili musnął jej usta swoimi. W tym momencie świat przestał dla nich istnieć, oboje byli tym tak samo zaskoczeni. Dla niej było to spełnienie marzeń ale kiedy oddała pocałunek w jej głowie pojawiło się pytanie czy aby na pewno piłkarz nie robi tego tylko z litości i chwili. Bała się, że kiedy zda sobie sprawę z tego co zrobił usłyszy, że to było pod wpływem emocji, które nie zdążyły opaść po wczorajszym wieczorze. Nie chciała przerywać tej chwili ale mimo to odepchnęła lekko Bartosza i patrząc w jego oczy po prostu poderwała się z miejsca i uciekła zalewając się łzami.
Był na siebie zły za to co zrobił ale nie żałował, utwierdził się tylko w przekonaniu, że kocha Melanię. Bał się tylko, że przez jego pocałunek dziewczyna nie będzie chciała go znać, że nie będzie chciała się z nim kontaktować.
Tego dnia nie potrafiła już spojrzeć mu w oczy. Starała się trzymać jak najdalej Kapustki. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu ojca. O ile podróż samolotem minęła szybko to wiedziała, że czeka ją jeszcze kolacja pożegnalna całej reprezentacji w hotelu w Warszawie.
- Mela, poczekaj - usłyszała za sobą wychodząc z warszawskiego hotelu udając się do czekającej już na nią Jakuły. Od razu rozpoznała ten głos - chciałem Cię przeprosić za to co się dziś wydarzyło, nie wiem co we mnie wstąpiło - powiedział tym samym jej obawy że będzie tego żałował ziściły się.
- Najlepiej będzie jak o tym zapomnimy - wysiliła się na uśmiech - przepraszam Cię ale Natalia na mnie czeka - kiwnęła głową na partnerkę ojca.
- Tak jasne, nie zatrzymuję Cię, mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy - pożegnał się całując ją w policzek.
- Do zobaczenia Bartek - spojrzała na niego i ciągnąc walizki ruszyła do auta by po chwili poczuć łzę płynącą po jej policzku.


Jak widzicie trochę dzieję :P Mam nadzieję, że się spodoba :P
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w sobotę! :)

czwartek, 20 października 2016

Epizod szósty

Drugi dzień nad oceanem Atlantyckim kadra zaczęła od śniadania a potem wszyscy wspólnie wybrali się na spacer po okolicy. Dziś swoje urodziny obchodził Kamil Grosicki a wszyscy zgodnie życzyli mu zdrowia co było mu teraz najbardziej potrzebne wobec kontuzji, której nabawił się podczas meczu towarzyskiego z Litwą. Bartosz wiedział, że nie szczęście kadrowego kolegi może być jego szansą na wyjście w pierwszym składzie. Dlatego na treningu jeszcze mocniej ćwiczył aby przekonać do siebie trenera i udowodnić, że to właśnie on powinien zastąpić kontuzjowanego kolegę.
Melanii dzień upłyną dosyć szybko i spokojnie no może prócz momentu kiedy Grzesiek Krychowiak próbował zająć jej miejsce pracy i kiedy zostawiła na chwilę swój aparat to on zajął się fotografowaniem kadry. Nie miała wyjścia i musiała pokazać pomocnikowi kilka ujęć aby jak powiedział mógł spokojnie wrócić do swojej roboty. Przez te kilka minut chyba po raz pierwszy od dawna szczerze się śmiała nie mogąc wytrzymać kiedy Krycha mówił, że on robi zdecydowanie lepsze zdjęcia od niej. Teraz to ona musiała pozować do obiektywu Grześka a nie na odwrót. Sprzeczali się niczym małe dzieci i dopiero kiedy trener Nawałka zawołał w końcu piłkarza na boisko ten posłusznie oddał Meli sprzed i zajął się rozgrzewką. W tym momencie nie żałował tego, że przyjęła propozycję pracy z kadrą. Po kolacji dziewczyna postanowiła wybrać się na krótki spacer przed snem. Chciała zaczerpnąć świeżego powietrza. Wychodząc z hotelu spotkała Bartosza.
- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał ją z uśmiechem.
- Idę na spacer - odpowiedziała chowając aparat do torby i uśmiechnęła się do piłkarza.
- Sama? O tej porze? Nie ma mowy idę z Tobą  - oznajmił bez wahania i ruszył za nią.
- Nie jestem pewna czy zauważyłeś ale mam dokładnie tyle samo lat co ty i nie trzeba nie pilnować - zauważyła na co pomocnik się zaśmiał.
- No to kiedy masz urodziny, zobaczymy kto jest starszy.
- 30 grudnia - oznajmiła.
- Ha czyli jestem starszy o tydzień więc chcąc nie chcąc jestem za Ciebie odpowiedzialny w tym momencie - powiedział całkiem poważnie a brunetka spojrzała na niego i zaczęła się głośno śmiać.
- Ty jesteś nie normalny Kapustka, nie dziwie się, że się mówi, że kapusta to głowa pusta - pokazała mu języka.
- No bardzo śmieszne wiesz, bardzo - udawał obrażonego. Po kilku minutach w ciszy oboje dotarli w miejsce, w kótrym jeszcze żadne z nich nie było. Cicha zatoczka nad brzegiem oceanu otoczona lasem i wodą sprawiała cudowne wrażenie.
- Pięknie tu - odedzwała się w końcu Melania  siadając nad brzegiem i wyciągając aparat.
- Masz rację - przytaknął piłkarz - zróbmy sobie zdjęcie - wypalił po chwili - zabierając jej z rąk sprzęt.
- Daj mi to lepiej ustawie samowyzwalacz gamoniu - chwyciła canona a po chwili położyła go na jednym z głazów - trzydzieści sekund Ci wystarczy, żeby wyjść jak człowiek - zacytowała jego podpis pod zdjęciem na jednym z portali społecznościowych.
- Bardziej się martwię o Ciebie - rzucił za co dostał między żebra a po chwili bez żadnych słów objął brunetkę i położył swoją głowę na jej ramieniu. Zaskoczona nie zdążyła wykonać żadnej reakcji zanim błysnął flesz. Momentalnie wyswobodziła się z objęć gracza z Krakowa i wzięła aparat do ręki chcąc zobaczyć zdjęcie.
- Wyglądamy tu jak pa...- zaczął Kapi.
- Jak przyjaciele - przerwała mu kończąc, nie chciała aby to powiedział, nie chciała aby jego gesty dały jej nadzieję.
- Najlepsi przyjaciele - zawiedziony spuścił wzrok - wracajmy już, zaczyna się ściemniać.
Oboje w ciszy wrócili do hotelu, pożegnali się i udali do swoich pokoi. Położył się na łóżku i zdał sobie sprawę co tak naprawdę się stało. Był dla niej tylko przyjacielem - powtarzał sobie w myślach. Zabolało go to tak samo jak ją jego słowa z przed kilku dni w krakowskim hotelu. Tylko, że on nie wiedział, że ona słyszała jego rozmowę z kumplami a ona nie zdawała sobie sprawy, że Bartek skłamał mówiąc, że Mela mu się nie podoba. Dziś po raz pierwszy poczuł przy dziewczynie coś innego, poczuł, że ona naprawdę mogłaby być tą jedyną, tą o której marzył, która byłaby całym jego światem...

Mamy szóstkę! Mam nadzieję, że się spodoba.
Kolejny we wtorek!
Pozdrawiam :) 

poniedziałek, 17 października 2016

Epizod piąty

Oboje nie potrafili przejść obok siebie obojętnie, ewidentnie coś ich do siebie ciągnęło ale żadne chyba nie potrafiło przyznać się przed sobą co czuje do drugiego. Melania z każdym dniem czuła się coraz lepiej. Na tyle ile mogła odcięła się od bólu ostatnich tygodni i całkowicie poświęciła się swoje pracy a także robieniu teczki, którą miała wysłać na Uniwersytet w Birningham zaraz po powrocie z Francji. Nie była w stanie opisać emocji kiedy po raz pierwszy w Gdańsku w oficjalnej koszulce reprezentacji robiła zdjęcia przy bocznej linii boiska. Czuła się spełniona a to co robiła było spełnieniem jej marzeń i tylko żal ogarniał ją na myśl, że nie może swoim sukcesem podzielić się z mamą. Zaś Bartosz cieszył się jak małe dziecko, które dostało zabawkę kiedy dowiedział się, że leci z kadrą na turniej. Codziennie jeszcze bardziej udowadniał, że mimo swojego młodego wieku zasłużenie wywalczył miejsce w składzie. Każdego dnia w wolnej chwili spędzali ze sobą czas co jeszcze bardziej zbliżało ich do siebie. Mogli godzinami siedzieć i rozmawiać o głupotach albo oglądać filmy.
- Melania możemy porozmawiać - zapytał Iwan córkę podczas ostatniej kolacji w Krakowie skąd kadra już jutro miała wylecieć do La Bule.
- Tak tato, coś się stało - zaniepokoiła się.
- Chodźmy do Ciebie do pokoju, nie chce żeby nam ktoś przeszkadzał - odpowiedział a brunetka kiwając głową ruszyła za ojcem - Mela to nie tak, że się wtrącam ale ja się po prostu o Ciebie boję - zaczął delikatnie kiedy usiedli na fotelach w jej lokum.
- Nie bardzo wiem o co chodzi - powiedziała zbita z tropu.
- Ostatnio dużo czasu spędzasz z Bartkiem - zauważył a ona odwróciła wzrok nie wiedząc co ma odpowiedzieć - czy Was coś łączy - zapytał prosto z mostu.
- Bartek naprawdę mi pomógł się podnieść po tym wszystkim i świetnie się przy nim czuję ale jest jeszcze za wcześnie...- urwała na chwilę - my się po prostu przyjaźnimy - dodała kończąc chociaż zdawała sobie sprawę, że Kapustka znaczył dla nie znacznie więcej.
- Pamiętaj, że Twoje szczęście jest teraz dla mnie najważniejsze - pocałował ją w czubek głowy - dobranoc skarbie - pożegnał się wychodząc z pokoju dziewczyny.
Po tej rozmowie nie potrafiła nie myśleć o młodym pomocniku. Zdała sobie sprawę, że z każdym kolejnym dniem piłkarz stawał się jej bliższy. Po raz pierwszy w życiu czuła te przyjemne motyle w brzuchu kiedy on pojawiał się obok niej.
- Kapi może przyznasz się nam w końcu, że Melka Ci się podoba co? - usłyszała pytanie skierowane do Bartosza kiedy wychodziła rankiem z walizkami ze swojego pokoju. Jej serce od razu zabiło mocnej przystanęła na chwilę nie chcąc zdradzić swojej obecności Linnetemu, Stępińskiemu i Kapustce.
- Weźcie sobie darujcie, Mela i ja się tylko przyjaźnimy i tak pozostanie - odpowiedział kolegom a ona poczuła ukucie w sercu. Traktował ją jak przyjaciółkę. W tej chwili miała ochotę się rozpłakać ale wiedziała, że nie może, nie mogła pokazać jak wiele on dla niej znaczył. Postanowiła traktować go tak samo jak on ją. Skoro on chciał tylko przyjaźni ona musiała zrobić to samo. W końcu zamknęła drzwi od swojego pokoju i wyszła na korytarz gdzie od razu powitała ją trójka, której rozmowie przysłuchiwała się jeszcze kilka minut temu. Panowie mimo jej protestów od razu przejęli jej walizki i razem ruszyli do czekającego pod hotelem autokaru, którym po pół godzinie dojechali na lotnisko Balice. Po odprawie i wszystkich procedurach zajęła miejsce obok ojca i zakładając słuchawki pogrążyła się w swoich myślach. Myślach, które w większości zajmował dziewiętnastolatek.
Siedział w samolocie obok Karola ale żaden z nich nie miał ochoty na rozmowę dlatego założył  słuchawki i opierając głowę o szybę samolotu zaczął zastanawiać się nad tym co powiedział rano. Powiedział, że z Melą się tylko przyjaźni ale czy rzeczywiście tak było? Znali się dopiero miesiąc ale on już czuł jak ważna stała się dla niego córka dyrektora kadry. Zdawał sobie sprawę jak bardzo mu na niej zależy ale bał się, że po mistrzostwach więcej się nie zobaczą, że ich drogi rozejdą się już na zawsze. Ona miała wyjechać do Anglii, on nie wiedział gdzie wyląduje, gdzie będzie grał w następnym sezonie. Nie mógł do siebie dopuścić, ze mógłby zakochać się w Melanii bo wiedział, że oboje chcą spełniać marzenia a on nie byłby w stanie prosić jej o to aby ona zrezygnowała z pasji dla niego. Do tego nie wiedział co ona myśli o nim. Bał się, że dziewiętnastolatka nie czuje do niego nic prócz przyjaźni...
Po dotarciu do hotelu w La Bule i gorącym powitaniu przez kibiców wszyscy dostali kilka godzin wolnego aby móc spokojnie zakwaterować w miejscu, który miał być ich domem przez kilka tygodni.
Melania wchodząc do swojego pokoju gdzie została odeskortowana przez Szczęsnego I Krychowiaka, którzy jak przystało na dżentelmenów przytargali za nią jej walizki podziękowała obu panom i zamykając za nimi drzwi od razu wyszła na balkon. Świeże powietrze od razu otuliło jej twarz a widok wprawił dziewczynę w idealny nastrój. Od razu chwyciła za aparat i zaczęła cpykać fotki widokom ze swojego balkonu. Jeszcze tego samego dnia Melania mogła śledzić pierwsze treningowe poczynania reprezentacji we Francji a wieczór spędziła czytając "Zanim się pojawiłeś".


Jestem z piątką! 
Kolejny w czwartek!
Pozdrawiam!

czwartek, 13 października 2016

Epizod czwarty

Nie mogła opanować łez płynących po jej policzkach. Wybiegła z hotelu i pobiegła jedna ze ścieżek w nieznanym jej kierunku zanosząc się płaczem. Po kilku minutach kiedy już znacznie oddaliła się od ośrodka przysiadła w końcu na trawie i podciągając kolana po brodę zaczęła głośno szlochać. W tej chwili tak bardzo pragnęła aby jej mama żyła, aby mogła powiedzieć jej jak bardzo ją kocha i jak bardzo za nią tęskni. Było jej cholernie przykro, że ona nie może do niej, zadzwonić i złożyć jej życzeń z okazji dzisiejszego święta. Sama nie wie jak długo siedziała wpatrując się w krajobraz górski płacząc kiedy poczuła, że ktoś siada obok niej i przytula ją do siebie.
- Nie płacz, proszę - słysząc głos Bartosza jeszcze bardziej zaniosła się szlochem wtulając się w pomocnika.
Było mu strasznie żal dziewczyny a głośny szloch sprawiał, że jego serce pękało. Trzymał ją w swoich objęciach i co chwilę całował w głowę. Nie mógł znieść takiego widoku. Tak bardzo pragnął odsunąć od niej wszelkie zło tego świata ale wiedział, że teraz może być tylko przy niej i ją wspierać. Czuł, że z każdą kolejną chwilą coraz bardziej zbliża się do Melanii, że ona zajmuje coraz ważniejsze miejsce w jego życiu.
- Cała drżysz - odedzwał się w końcu kiedy dziewczyna trochę się uspokoiła w jego ramionach. Delikatnie odsuwając ją od siebie ściągnął z siebie bluzę i narzucił ją na ramiona dziewczyny po czym znowu zamknął ją w swoich objęciach.
- Przepraszam - szepnęła cicho po kilku minutach ciszy spoglądając w oczy piłkarza - że musiałeś na to patrzeć - schowała twarz w dłoniach.
- Nie masz za co - odpowiedział jej a ona ponownie przytuliła się do chłopaka.
- Tak bardzo mi jej brakuje - wyznała ocierając pojedyńcze łzy.
- Opowiesz mi o niej - zapytał cicho a Melka wypuszczając powietrze z płuc spojrzała na Bartka i kiwnęła twierdząco głową.
Nie spodziewała się tego, że będzie w stanie tak bardzo otworzyć się przed Kapustką. Opowiadała mu o wszystkim, o tym jak jej mama zachorowała, jak ona zrezygnowała z marzeń aby móc spędzić te ostatnie miesiące na opiece nad matką, o tym jak bardzo cierpiała widząc ból na twarzy matki chociaż ta robiła wszystko aby jej kochana córeczka nie widziała jak z każdym dniem choroba zabija ją coraz bardziej. Mela chyba właśnie tego potrzebowała wygadać się komuś, powiedzieć jak bardzo jest jej ciężko.
A on? Siedział obok niej i uważnie słuchał patrząc na dziewczynę, która co chwilę wycierała krople łez spływające po jej policzkach. Nic nie mówił tylko słuchał a ona czuła, że ma przy sobie kogoś kto jest jej naprawdę bliski.
Po godzinie wrócili do hotelu, ona zapłakana a on cały czas obejmujący ją jak gdyby bojąc się, że coś może jej się stać, widział, że jest słaba, że ten dzień ją całkowicie załamał. Wchodząc do środka zobaczyli Tomka Iwana, który widząc stan swojej córki od razu podbiegł do nich i dziękując młodemu piłkarzowi zabrał swoją córkę do jej pokoju. Kiedy tylko dotarli do pokoju brunetki ta położyła się na łóżku i chwilę potem zasnęła. Tomasz widząc córkę pocałował ją w czubek głowy i postanowił pójść porozmawiać co tak naprawdę się stało z najmłodszym pomocnikiem reprezentacji.
Usłyszał ciche pukanie do drzwi, podniósł się z łóżka i ruszył aby otworzyć.
- Przepraszam Bartek ale możemy porozmawiać - zapytał Iwan.
- Jasne, zapraszam - oboje dobrze wiedzieli czego dotyczyć będzie ta rozmowa.
- Chciałem zapytać o to co się tak właściwie stało - powiedział od razu dyrektor kadry a piłkarz głośno westchnął i zaczął opowiadać od początku o całym zajściu.
- Bardzo Ci dziękuję, że byłeś przy Meli ona naprawdę teraz potrzebuje wsparcia - zakrył twarz dłońmi starszy z mężczyzn - ona myśli, że jak przy wszystkich będzie pokazywać, że jest silna i sobie radzi to ja się nie zorientuję jak bardzo cierpi i, że płacze po nocach.
- Ta rozmowa chyba wiele ją dziś kosztowała ale wydaje mi się, że ona tego potrzebowała, wygadać się komuś - stwierdził Bartek.
- I dlatego tym bardziej dziękuję, że byłeś z nią - poklepał młodszego piłkarz Iwan i wyszedł z pokoju Kapustki.
Po raz pierwszy poczuła coś takiego. Poczuła te przyjemne dreszcze. Nie mogła zapomnieć jego dotyku, tej czułości kiedy gładził jej głowę i szeptał, że wszystko się ułoży. Na samą myśl czuła przyjemy ucisk gdzieś w środku. Tak naprawdę nigdy z nikim nie była, ona nie była nawet zakochana. Zawsze marzyła o księciu na białym koniu, którego pokocha całym sercem i, który będzie kochał ją. A teraz kiedy poznała Bartosza miała wrażenie, że jeszcze przy żadnym chłopaku nie czuła się tak swobodnie. Był pierwszym przed, którym się otworzyła. Była zła na siebie, ze piłkarz widział ją dziś w totalnej rozsypce ale czuła, że rozmowa a właściwie to że mogła mu opowiedzieć o wszystkim sprawiło, ze poczuła się lepiej, poczuła siłę by podnieść się i walczyć dalej...

Jak widzicie akcja zaczyna się po woli rozkręcać :) Czekam na Wasze opinie :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w poniedziałek!

poniedziałek, 10 października 2016

Epizod trzeci

Po zgrupowaniu w Juracie i kilku godzinach wolnego, które Mela spędziła z ojcem i jego dziewczyną w stolicy przyszedł czas na Arłamów. Razem z tatą brunetka dotarła do pięknego ośrodka w Bieszczadach gdzie odbywał się kolejny punkt przygotowań do mistrzostw Europy. To to ten tydzień miał być dla wszystkich najważniejszy i to on był celem w drodze do Francji. Po dotarciu do ośrodka dziewczyna zabrała sie za rozpakowywanie swoich rzeczy. Te kilka dniu nad morzem uświadomiło jej, że fotografia to to co chce robić w życiu. Postanowiła, że spełni swoje kiedyś odłożone marzenie i wyjedzie na studia do Wielkiej Brytanii. Wiedziała, że jeżeli dostanie taką szansę to zrobi wszystko aby jak najlepiej ją wykorzystać. W południe dziewczyna ruszyła w kierunku hotelowej restauracji. Już z korytarza było słychać głośne rozmowy i śmiechy piłkarzy oraz sztabu, przywitała się ze wszystkimi i siadając obok ojca zajęła się jedzeniem obiadu. Przez cały czas siedząc czuła na sobie czyjś wzrok ale nie mogła zlokalizować kto tak jej się przygląda. Po skończonym posiłku postanowiła wyjść obejrzeć ośrodek. Kiedy wychodziła na zewnątrz dogonił ją Bartek.
- Cześć - przywitał się uśmiechem.
- Hej - odpowiedziała jakby zamyślona.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytał nie odpuszczając jej kroku.
- Chciałam obejrzeć ośrodek - odpowiedziała nie patrzeć na niego.
- Jeśli Ci przeszkadzam to powiedz a sobie pójdę - chłopak widział, że coś jest nie tak.
- Nie, przepraszam po prostu mam gorszy dzień - uśmiechnęła się blado spoglądając na niego.
- W takim razie jeśli nie masz nic przeciwko to potowarzyszę Ci w tej wycieczce.
Spacerowali wokół ośrodka rozmawiając tak naprawdę o głupotach. Ona powiedziała jemu, że chce spełnić swoje marzenia i pójść na studia zaś on opowiadał jej jako bardzo pragnie by pojechać do Francji i dostać choćby chwilę szansy na to aby zagrać w tak wielkim turnieju. W między czasie Melania zrobiła Kapustce zdjęcie na tle ośrodka bo jak stwierdził sam piłkarz musi w końcu pokazać kibicom jak ładnie jest w Bieszczadach. Po około pół godzinie oboje żegnając się udali się każde do swojego pokoju.
Mela po każdej rozmowie z pomocnikiem Cracovii utwierdzała się w przekonaniu, że jest to naprawdę fajny chłopak i tego jak dobrze czuje się w jego towarzystwie. Leżąc na leżaku hotelowego balkonu zaczęła przeglądać instagrama i od razu w oczy rzuciło się jej zdjęcie Bartosza, które ona zrobiła mu podczas ich wspólnej przechadzki. "Najlepszy fotograf potrafi zdziałać cuda, nawet ja potrafię wyjść jak człowiek na zdjęciu" przeczytała pod zdjęciem piłkarza i po raz pierwszy od dłuższego czasu na ustach dziewiętnastolatki pojawił się uśmiech...
Dni mijały wszystkim praktycznie według takich samych schematów. Każdy pochłonięty był swoją pracą. Każdego dnia starał się jak najwięcej pokazać swoich możliwości na treningu i udowodniać, że jest naprawdę dobrym piłkarzem. Tego dnia tuż po śniadaniu usiadł z chłopakami na kanapach i zrobili sobie jak co dzień turniej w fifę. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie bezmyślność Jędzy.
- Melka chodź do nas - zawołał dziewczynę Mączyński kiedy ta pojawiła się w drzwiach pomieszczenia - to może dasz się w końcu namówić i zagrasz z nami.
- Nie ja...
- No nie daj się prosić - namawiał Pazdan.
- No dobrze jedna partia - zgodziła się w końcu i zajęła miejsce obok Stępińskiego bo to z nim miała rozegrać pierwszy pojedynek, który ku zaskoczeniu wszystkich wygrała córka Tomka Iwana.
- Ej chłopaki, który dziś jest - zapytał w  pewnym momencie Artur a Bartek przełknął ślinę zerkając na dziewiętnastolatkę, która uciekła wzrokiem w podłogę.
- No 26 maja - odpowiedział mu pomocnik Wisły Kraków.
- Dzień Matki muszę zdzwonić do mamuśki! - krzyknął wyciągając telefon a w sali zapanowała cisza. Kapustka spojrzał na Melanię i zobaczył łzy płynące po jej policzkach a po chwili dziewczyna zerwała się z miejsca i wybiegła z pomieszczenia.
- Mogłeś sobie darować! - krzyknął tym razem zdenerwowany Bartosz ruszając za dziewczyną. Wybiegł na korytarza ale nigdzie nie było już fotografki - Widziałeś Melanię - zapytał idącego akurat Szczęsnego.
- Widziałem jak wybiegła na zewnątrz - opowiedział mu bramkarz a Kapi od razu pobiegł w kierunku wyjścia z hotelu.

Obiecałam to jestem. Mam nadzieję, że ktoś czeka :)
Następny w czwartek!
Pozdrawiam :*

sobota, 8 października 2016

Epizod drugi

Melania siedziała nad brzegiem całkowicie oddając się swojej pasji kiedy zorientowała się, że ktoś koło niej usiadł. Odwróciła głowę w jego kierunku i napotkała niebieskie tęczówki najmłodszego piłkarza z kadry.
- Przepraszam nie chciałem przeszkadzać - powiedział niepewnie.
- Nie przeszkadzasz - odpowiedziała wracając wzrokiem na aparat aby rzucić okiem na swoje nowe zdjęcia.
- Tak w ogóle to Bartek jestem - wyciągnął dłoń w jej kierunku.
- Melania - uścisnęła jego dłoń - ale ty pewnie wiesz kim jestem, pewnie ojciec wam powiedział, że tu będę - rzuciła.
- Tak i dlatego chciałem Cię poznać - uśmiechnął się w kierunku dziewczyny - mogę zerknąć? - zapytał wskazując na aparat.
- Tak proszę - odpowiedziała po chwili zastanowienia podając mu swoją lustrzankę. Kapustka był pierwszą osobą tutaj, która w ogóle do niej zagadała. Nie spodziewała się tego ale mimo wszystko coś mówiło jej od środka, że piłkarz nie ma złych zamiarów.
- Naprawdę świetne są te zdjęcia, masz talent - pokręcił głową z uznaniem oddając brunetce sprzęt.
- Fotografia od zawsze była moją pasją - wyjaśniła kiedy szli plażą w kierunku hotelu.
- Powinnaś robić coś w tym kierunku Twoje zdjęcia są naprawdę super - pochwalił.
- Miałam iść na studia fotografii ale mama zachorowała i...- ucięła ocierając łzę płynącą po policzku.
- Przepraszam, nie mów jeśli nie chcesz - Bartosz był zły na siebie, że wszedł na ten temat.
- Musiałam wybrać to co było ważniejsze - dodała po chwili delikatnie się uśmiechając.
Oboje dotarli razem do hotelu rozmawiając głównie o zdjęciach Meli po czym pożegnali się i każde z nich ruszyło w stronę swojego pokoju. Melania nie wiedziała, że młody pomocnik okaże się tak miłym kompanem do rozmowy ale cieszyła się, że dzięki niemu będzie miała jeszcze jedną osobę, do której będzie mogła się odedzwąć podczas pobytu w Juracie. Nim zdążyła dotrzeć do swojego pokoju dostała smsa od taty aby jak najszybciej przyszła do sali konferencyjnej. Dziewczyna zawróciła więc i udała we wskazane miejsce gdzie czekał na nią nie tylko Iwan ale także pan Nawałka i pan Boniek. Kompletnie zdezorientowana przywitała się i usiadła przy stole.
- Dobrze, że masz ze sobą aparat - uśmiechnął się Tomasz do córki a ona posłała mu pytające spojrzenie - pokazałem Adamowi i Zbyszkowi Twoje zdjęcia i chyba mamy dla Ciebie propozycję.
- Mela Twój tata nie chwalił się nigdy, że ma aż tak zdolną córkę - zaczął prezes PZPN - mamy dla Ciebie propozycję w pewnym sensie pracy.
- Ja nie rozumiem - odedzwała się w końcu sama zainteresowana.
- Co ty na to żeby na czas całych przygotowań a potem samego pobytu na mistrzostwach robić chłopakom zdjęcia - dokończył Boniek a osiemnastolatka popatrzyła  na nich nie dowierzając.
- Ale, że ja - zapytała - przecież ja nie jestem profesjonalnym fotografem.
- Przyda nam się takie świeże oko a dzięki Tobie dostarczymy kibicom więcej materiałów do oglądania z poczynań naszej kadry - powiedział trener Nawałka - co ty na to?
- Ja...oczywiście, że się zgadzam - podjęła decyzję natychmiast mimo iż wiedziała, że to wszystko to sprawka jej taty to zdawała sobie sprawę, że to dla jej dobra, że dzięki temu przez najbliższe kilka tygodni będzie mogła być blisko niego a także zdobędzie doświadczenie, które kiedyś na pewno jej się przyda.
- W takim razie witamy na pokładzie Melanio - podali jej dłonie a ojciec przytulił ją do siebie.
Następnego dnia rano na śniadaniu prezes przedstawił Melkę jak fotografa wszystkim piłkarzom. Dziewczyna jeszcze tego samego dnia wzięła udział w treningu i już profesjonalnym sprzętem mogła pokazać ile potrafi. Ciekawymi ujęciami zachwycali się wszyscy. Dzięki nowemu zajęciu dziewiętnastolatka nie miała czasu aby rozpamiętywać bolesny czas w jej życiu. Postanowiła zawalczyć o siebie i o swoje marzenia wiedząc, że jej kochana mama patrzy na nią z góry i uśmiecha się widząc jej szczęście. Z każdym kolejnym dniem Mela odnajdywała swoje miejsce wśród reprezentacji i ich rodzin. Postanowiła nie stawiać muru miedzy sobą a innymi ludźmi i co raz bardziej przekonywała się o tym, że ta drużyna może zajść naprawdę daleko. I tylko ona sama wiedziała, że w dzień funkcjonowała normalnie pokazując, że jest silna to kiedy tylko wieczorem zostawała sama na jej policzkach pojawiał się rwący potok łez i żalu, że nie ma do kogo powiedzieć "mamo"...
Wiedział, że dla niego i jego kariery to może być największa szansa w życiu. Wiedział, że jeżeli wywalczy miejsce w składzie na Euro to spełnią się jego dziecięce marzenia i to już w wieku 19 lat. Walczył o swoje jak równy z równym na treningach z resztą chłopaków z kadry dając z siebie tyle ile miał w siłach. Przez te kilka dni nad morzem uświadomił sobie też co innego. Widząc kolegów z partnerkami a niektórych z dziećmi zdał sobie sprawę, że on prócz piłki nie miał nic. Nie miał ukochanej, która byłaby dla niego oparciem i kibicowałabym mu na każdym jego meczu w koszulce z jego nazwiskiem. Nie żałował rozstania z Klaudią bo mimo, że teraz był sam on chciał czegoś prawdziwego, prawdziwej miłości, która będzie go wspierać w trudnych momentach. Wiedział, ze jest jeszcze młody i, że kiedyś na niego przyjdzie także czas to czuł się samotny. Czuł też, ze dziewczyna, którą poznał kilka dni temu sprawiła, że nie potrafił przejść obok niej obojętnie. Obojętnie obok tego co ją spotkało. Chciał ją lepiej poznać i przekonać się jaka ona jest...



Oddaję w Wasze ręce drugi rozdział. Dajcie znać czy się podoba :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w poniedziałek!

wtorek, 4 października 2016

Epizod pierwszy

Siedział właśnie na tarasie hotelu z Mariuszem Stępińskim i Karolem Linettym oraz ich partnerkami kiedy pod hotel podjechało białe BMW. Wszyscy spojrzeli na siebie z zaciekawieniem ale dopiero po chwili kiedy zobaczyli Tomka Iwana idącego w stronę auta zorientowali się, że to jego dziewczyna przyjechała do Juraty oraz córka byłego piłkarza. Sam dyrektor sportowy poinformował wczoraj wszystkich co przeszła ostatnio jego córka i prosił ich o odrobinę spokoju w stosunku do jej osoby. Bartosz co chwile zerkał z zainteresowaniem w stronę rodziny Iwana ale dopiero kiedy dziewiętnastolatka wysiadła z auta nie mógł oderwać od niej oczu. Mimo czarnej sukienki, zwykłego kucyka na głowie i wyraźnie bladej twarzy ujrzał przepiękną dziewczynę. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany nie mogąc oderwać od niej oczu. Dopiero kiedy zobaczył jak ta wpada w ramiona ojca i zaczyna szlochać w jego ramionach coś w nim pękło. Poczuł ogromy żal i współczucie dla tej dziewczyny. Miał ochotę do niej podejść i tak po prostu ją przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.
A co czuła Melania? Kiedy tylko zobaczyła tatę wpadła w jego ramiona i rozpłakała się jak mała dziewczynka. Nie chciała tego. Nie chciała rozkleić się na oczach wszystkich ale to gdzieś siedziało głęboko w niej. Wiedziała, że teraz ma tylko jego. Tomasz zaprowadził swoją partnerkę do ich wspólnego pokoju a następnie ruszył do pokoju, do którego już wcześniej zaprowadził swoją małą księżniczkę. Zapukał cicho ale kiedy nie usłyszał odpowiedzi wszedł do środka i zobaczył Melkę siedzącą na łóżku, która w dłoniach trzymała zdjęcie matki. Ten widok złamał jego serce a w oczach dorosłego faceta po raz pierwszy od dawna pojawiły się łzy jednak wiedział, że musi być silny, silny dla córki, która straciła matkę. Podszedł do dziewczyny siadając obok niej przytulił ją do siebie całując w czubek głowy.
- Nie płacz skarbie , Twoja mama na pewno by tego nie chciała - mówił tuląc ją do siebie.
- Tato dlaczego akurat ona, dlaczego Bóg mi ją zabrał - szlochała.
- Nie wiem malutka ale wierzę, że Ela jest tam na górze i zawsze będzie nad Tobą czuwać.
- Tak bardzo mi jej brakuje.
- Mimo tego, że nigdy nam nie wyszło Twoja mama była dla mnie bardzo ważna - wyznał a córka spojrzała na niego.
- Naprawdę.
- Oczywiście skarbie, dała mi najcudowniejszy prezent na świecie i zawsze jej będę za to dziękował - powiedział - dała mi Ciebie - pocałował ją w czoło - pamiętaj, że dla mnie zawsze będziesz najważniejsza.
- Kocham Cię tato - przytuliła go z całych sił.
- Ja Ciebie też księżniczko - szepnął - a teraz chodź na obiad bo musisz coś w końcu zjeść, Natalia wszystko mi powiedziała, że od dwóch dni nic nie jesz, tak nie wolno, bo jeszcze coś Ci się stanie - spojrzał na nią z troską w oczach.
- Ale ja naprawdę nie...
- Chociaż trochę - powiedział biorąc córkę za rękę i oboje ruszyli w stronę hotelowej restauracji.
Po drodze dziewczyna otarła resztki łez z jej policzków ale i tak wiedziała, że swoim wyglądem na pewno zwróci na siebie uwagę kadrowiczów i reszty sztabu. Nie myliła się kiedy tylko weszła z ojcem do środka miała wrażenie, że wszyscy się na nią patrzą. Usiadła z tatą przy stoliku gdzie już siedziała Jakuła i trenerzy ze swoimi małżonkami. Przywitała się ze wszystkimi a w duchu dziękowała Bogu, że nikt na siłę nie próbuje jej pocieszać. Po cichu zjadła posiłek i postanowiła wyjść na spacer po plaży. Wróciła do swojego pokoju po sweter i zgarniając iphona oraz swoją lustrzankę bez, której nigdzie się nie ruszała wyszła z hotelu. Spacerowała po piachu co chwilę robiąc zdjęcia wzburzonym falom Bałtyku. To była chwila kiedy mogła wreszcie choć na chwilę zapomnieć o bólu ostatnich dni...
Kapi nie był wstanie zapomnieć widoku zapłakanej dziewczyny. Cały czas miał przed oczami piękność, którą zobaczył dziś po raz pierwszy. Kiedy tylko dowiedział się, że dzisiejsze popołudnie wszyscy mają wolne żeby spędzić czas z rodzinami postanowił wyjść się przejść. W końcu on był tu sam. Ze swoją dotychczasową dziewczyną-Klaudią rozstał się niewiele ponad dwa tygodnie temu kiedy okazało się, że modelka cały czas leciała tylko na jego pieniądze. Rozmyślając o brunetce nogi same zaprowadziły go na plażę a kiedy zobaczył tam córkę dyrektora kadry coś pchnęło go w jej stronę i postanowił ją poznać. Dziewczyna siedziała nad brzegiem morza robiąc zdjęcia falom. Nie bardzo wiedział jak ma do niej zagadać dlatego po cichu podszedł w jej kierunku.


Hej wszystkim! Jestem z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba. Czekam na Wasze opinie :)
Jeśli ktoś chciałby być informowanym o nowych rozdziałach to bardzo proszę o pozostawienie namiarów na siebie w zakładce INFORMOWANI. Z góry dziękuję!
Pozdrawiam i do usłyszenia w sobotę!