Nie mogła opanować łez płynących po jej policzkach. Wybiegła z hotelu i pobiegła jedna ze ścieżek w nieznanym jej kierunku zanosząc się płaczem. Po kilku minutach kiedy już znacznie oddaliła się od ośrodka przysiadła w końcu na trawie i podciągając kolana po brodę zaczęła głośno szlochać. W tej chwili tak bardzo pragnęła aby jej mama żyła, aby mogła powiedzieć jej jak bardzo ją kocha i jak bardzo za nią tęskni. Było jej cholernie przykro, że ona nie może do niej, zadzwonić i złożyć jej życzeń z okazji dzisiejszego święta. Sama nie wie jak długo siedziała wpatrując się w krajobraz górski płacząc kiedy poczuła, że ktoś siada obok niej i przytula ją do siebie.
- Nie płacz, proszę - słysząc głos Bartosza jeszcze bardziej zaniosła się szlochem wtulając się w pomocnika.
Było mu strasznie żal dziewczyny a głośny szloch sprawiał, że jego serce pękało. Trzymał ją w swoich objęciach i co chwilę całował w głowę. Nie mógł znieść takiego widoku. Tak bardzo pragnął odsunąć od niej wszelkie zło tego świata ale wiedział, że teraz może być tylko przy niej i ją wspierać. Czuł, że z każdą kolejną chwilą coraz bardziej zbliża się do Melanii, że ona zajmuje coraz ważniejsze miejsce w jego życiu.
- Cała drżysz - odedzwał się w końcu kiedy dziewczyna trochę się uspokoiła w jego ramionach. Delikatnie odsuwając ją od siebie ściągnął z siebie bluzę i narzucił ją na ramiona dziewczyny po czym znowu zamknął ją w swoich objęciach.
- Przepraszam - szepnęła cicho po kilku minutach ciszy spoglądając w oczy piłkarza - że musiałeś na to patrzeć - schowała twarz w dłoniach.
- Nie masz za co - odpowiedział jej a ona ponownie przytuliła się do chłopaka.
- Tak bardzo mi jej brakuje - wyznała ocierając pojedyńcze łzy.
- Opowiesz mi o niej - zapytał cicho a Melka wypuszczając powietrze z płuc spojrzała na Bartka i kiwnęła twierdząco głową.
Nie spodziewała się tego, że będzie w stanie tak bardzo otworzyć się przed Kapustką. Opowiadała mu o wszystkim, o tym jak jej mama zachorowała, jak ona zrezygnowała z marzeń aby móc spędzić te ostatnie miesiące na opiece nad matką, o tym jak bardzo cierpiała widząc ból na twarzy matki chociaż ta robiła wszystko aby jej kochana córeczka nie widziała jak z każdym dniem choroba zabija ją coraz bardziej. Mela chyba właśnie tego potrzebowała wygadać się komuś, powiedzieć jak bardzo jest jej ciężko.
A on? Siedział obok niej i uważnie słuchał patrząc na dziewczynę, która co chwilę wycierała krople łez spływające po jej policzkach. Nic nie mówił tylko słuchał a ona czuła, że ma przy sobie kogoś kto jest jej naprawdę bliski.
Po godzinie wrócili do hotelu, ona zapłakana a on cały czas obejmujący ją jak gdyby bojąc się, że coś może jej się stać, widział, że jest słaba, że ten dzień ją całkowicie załamał. Wchodząc do środka zobaczyli Tomka Iwana, który widząc stan swojej córki od razu podbiegł do nich i dziękując młodemu piłkarzowi zabrał swoją córkę do jej pokoju. Kiedy tylko dotarli do pokoju brunetki ta położyła się na łóżku i chwilę potem zasnęła. Tomasz widząc córkę pocałował ją w czubek głowy i postanowił pójść porozmawiać co tak naprawdę się stało z najmłodszym pomocnikiem reprezentacji.
Usłyszał ciche pukanie do drzwi, podniósł się z łóżka i ruszył aby otworzyć.
- Przepraszam Bartek ale możemy porozmawiać - zapytał Iwan.
- Jasne, zapraszam - oboje dobrze wiedzieli czego dotyczyć będzie ta rozmowa.
- Chciałem zapytać o to co się tak właściwie stało - powiedział od razu dyrektor kadry a piłkarz głośno westchnął i zaczął opowiadać od początku o całym zajściu.
- Bardzo Ci dziękuję, że byłeś przy Meli ona naprawdę teraz potrzebuje wsparcia - zakrył twarz dłońmi starszy z mężczyzn - ona myśli, że jak przy wszystkich będzie pokazywać, że jest silna i sobie radzi to ja się nie zorientuję jak bardzo cierpi i, że płacze po nocach.
- Ta rozmowa chyba wiele ją dziś kosztowała ale wydaje mi się, że ona tego potrzebowała, wygadać się komuś - stwierdził Bartek.
- I dlatego tym bardziej dziękuję, że byłeś z nią - poklepał młodszego piłkarz Iwan i wyszedł z pokoju Kapustki.
Po raz pierwszy poczuła coś takiego. Poczuła te przyjemne dreszcze. Nie mogła zapomnieć jego dotyku, tej czułości kiedy gładził jej głowę i szeptał, że wszystko się ułoży. Na samą myśl czuła przyjemy ucisk gdzieś w środku. Tak naprawdę nigdy z nikim nie była, ona nie była nawet zakochana. Zawsze marzyła o księciu na białym koniu, którego pokocha całym sercem i, który będzie kochał ją. A teraz kiedy poznała Bartosza miała wrażenie, że jeszcze przy żadnym chłopaku nie czuła się tak swobodnie. Był pierwszym przed, którym się otworzyła. Była zła na siebie, ze piłkarz widział ją dziś w totalnej rozsypce ale czuła, że rozmowa a właściwie to że mogła mu opowiedzieć o wszystkim sprawiło, ze poczuła się lepiej, poczuła siłę by podnieść się i walczyć dalej...
Jak widzicie akcja zaczyna się po woli rozkręcać :) Czekam na Wasze opinie :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w poniedziałek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz