poniedziałek, 10 października 2016

Epizod trzeci

Po zgrupowaniu w Juracie i kilku godzinach wolnego, które Mela spędziła z ojcem i jego dziewczyną w stolicy przyszedł czas na Arłamów. Razem z tatą brunetka dotarła do pięknego ośrodka w Bieszczadach gdzie odbywał się kolejny punkt przygotowań do mistrzostw Europy. To to ten tydzień miał być dla wszystkich najważniejszy i to on był celem w drodze do Francji. Po dotarciu do ośrodka dziewczyna zabrała sie za rozpakowywanie swoich rzeczy. Te kilka dniu nad morzem uświadomiło jej, że fotografia to to co chce robić w życiu. Postanowiła, że spełni swoje kiedyś odłożone marzenie i wyjedzie na studia do Wielkiej Brytanii. Wiedziała, że jeżeli dostanie taką szansę to zrobi wszystko aby jak najlepiej ją wykorzystać. W południe dziewczyna ruszyła w kierunku hotelowej restauracji. Już z korytarza było słychać głośne rozmowy i śmiechy piłkarzy oraz sztabu, przywitała się ze wszystkimi i siadając obok ojca zajęła się jedzeniem obiadu. Przez cały czas siedząc czuła na sobie czyjś wzrok ale nie mogła zlokalizować kto tak jej się przygląda. Po skończonym posiłku postanowiła wyjść obejrzeć ośrodek. Kiedy wychodziła na zewnątrz dogonił ją Bartek.
- Cześć - przywitał się uśmiechem.
- Hej - odpowiedziała jakby zamyślona.
- Wychodzisz gdzieś? - zapytał nie odpuszczając jej kroku.
- Chciałam obejrzeć ośrodek - odpowiedziała nie patrzeć na niego.
- Jeśli Ci przeszkadzam to powiedz a sobie pójdę - chłopak widział, że coś jest nie tak.
- Nie, przepraszam po prostu mam gorszy dzień - uśmiechnęła się blado spoglądając na niego.
- W takim razie jeśli nie masz nic przeciwko to potowarzyszę Ci w tej wycieczce.
Spacerowali wokół ośrodka rozmawiając tak naprawdę o głupotach. Ona powiedziała jemu, że chce spełnić swoje marzenia i pójść na studia zaś on opowiadał jej jako bardzo pragnie by pojechać do Francji i dostać choćby chwilę szansy na to aby zagrać w tak wielkim turnieju. W między czasie Melania zrobiła Kapustce zdjęcie na tle ośrodka bo jak stwierdził sam piłkarz musi w końcu pokazać kibicom jak ładnie jest w Bieszczadach. Po około pół godzinie oboje żegnając się udali się każde do swojego pokoju.
Mela po każdej rozmowie z pomocnikiem Cracovii utwierdzała się w przekonaniu, że jest to naprawdę fajny chłopak i tego jak dobrze czuje się w jego towarzystwie. Leżąc na leżaku hotelowego balkonu zaczęła przeglądać instagrama i od razu w oczy rzuciło się jej zdjęcie Bartosza, które ona zrobiła mu podczas ich wspólnej przechadzki. "Najlepszy fotograf potrafi zdziałać cuda, nawet ja potrafię wyjść jak człowiek na zdjęciu" przeczytała pod zdjęciem piłkarza i po raz pierwszy od dłuższego czasu na ustach dziewiętnastolatki pojawił się uśmiech...
Dni mijały wszystkim praktycznie według takich samych schematów. Każdy pochłonięty był swoją pracą. Każdego dnia starał się jak najwięcej pokazać swoich możliwości na treningu i udowodniać, że jest naprawdę dobrym piłkarzem. Tego dnia tuż po śniadaniu usiadł z chłopakami na kanapach i zrobili sobie jak co dzień turniej w fifę. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie bezmyślność Jędzy.
- Melka chodź do nas - zawołał dziewczynę Mączyński kiedy ta pojawiła się w drzwiach pomieszczenia - to może dasz się w końcu namówić i zagrasz z nami.
- Nie ja...
- No nie daj się prosić - namawiał Pazdan.
- No dobrze jedna partia - zgodziła się w końcu i zajęła miejsce obok Stępińskiego bo to z nim miała rozegrać pierwszy pojedynek, który ku zaskoczeniu wszystkich wygrała córka Tomka Iwana.
- Ej chłopaki, który dziś jest - zapytał w  pewnym momencie Artur a Bartek przełknął ślinę zerkając na dziewiętnastolatkę, która uciekła wzrokiem w podłogę.
- No 26 maja - odpowiedział mu pomocnik Wisły Kraków.
- Dzień Matki muszę zdzwonić do mamuśki! - krzyknął wyciągając telefon a w sali zapanowała cisza. Kapustka spojrzał na Melanię i zobaczył łzy płynące po jej policzkach a po chwili dziewczyna zerwała się z miejsca i wybiegła z pomieszczenia.
- Mogłeś sobie darować! - krzyknął tym razem zdenerwowany Bartosz ruszając za dziewczyną. Wybiegł na korytarza ale nigdzie nie było już fotografki - Widziałeś Melanię - zapytał idącego akurat Szczęsnego.
- Widziałem jak wybiegła na zewnątrz - opowiedział mu bramkarz a Kapi od razu pobiegł w kierunku wyjścia z hotelu.

Obiecałam to jestem. Mam nadzieję, że ktoś czeka :)
Następny w czwartek!
Pozdrawiam :*

2 komentarze: