poniedziałek, 17 października 2016

Epizod piąty

Oboje nie potrafili przejść obok siebie obojętnie, ewidentnie coś ich do siebie ciągnęło ale żadne chyba nie potrafiło przyznać się przed sobą co czuje do drugiego. Melania z każdym dniem czuła się coraz lepiej. Na tyle ile mogła odcięła się od bólu ostatnich tygodni i całkowicie poświęciła się swoje pracy a także robieniu teczki, którą miała wysłać na Uniwersytet w Birningham zaraz po powrocie z Francji. Nie była w stanie opisać emocji kiedy po raz pierwszy w Gdańsku w oficjalnej koszulce reprezentacji robiła zdjęcia przy bocznej linii boiska. Czuła się spełniona a to co robiła było spełnieniem jej marzeń i tylko żal ogarniał ją na myśl, że nie może swoim sukcesem podzielić się z mamą. Zaś Bartosz cieszył się jak małe dziecko, które dostało zabawkę kiedy dowiedział się, że leci z kadrą na turniej. Codziennie jeszcze bardziej udowadniał, że mimo swojego młodego wieku zasłużenie wywalczył miejsce w składzie. Każdego dnia w wolnej chwili spędzali ze sobą czas co jeszcze bardziej zbliżało ich do siebie. Mogli godzinami siedzieć i rozmawiać o głupotach albo oglądać filmy.
- Melania możemy porozmawiać - zapytał Iwan córkę podczas ostatniej kolacji w Krakowie skąd kadra już jutro miała wylecieć do La Bule.
- Tak tato, coś się stało - zaniepokoiła się.
- Chodźmy do Ciebie do pokoju, nie chce żeby nam ktoś przeszkadzał - odpowiedział a brunetka kiwając głową ruszyła za ojcem - Mela to nie tak, że się wtrącam ale ja się po prostu o Ciebie boję - zaczął delikatnie kiedy usiedli na fotelach w jej lokum.
- Nie bardzo wiem o co chodzi - powiedziała zbita z tropu.
- Ostatnio dużo czasu spędzasz z Bartkiem - zauważył a ona odwróciła wzrok nie wiedząc co ma odpowiedzieć - czy Was coś łączy - zapytał prosto z mostu.
- Bartek naprawdę mi pomógł się podnieść po tym wszystkim i świetnie się przy nim czuję ale jest jeszcze za wcześnie...- urwała na chwilę - my się po prostu przyjaźnimy - dodała kończąc chociaż zdawała sobie sprawę, że Kapustka znaczył dla nie znacznie więcej.
- Pamiętaj, że Twoje szczęście jest teraz dla mnie najważniejsze - pocałował ją w czubek głowy - dobranoc skarbie - pożegnał się wychodząc z pokoju dziewczyny.
Po tej rozmowie nie potrafiła nie myśleć o młodym pomocniku. Zdała sobie sprawę, że z każdym kolejnym dniem piłkarz stawał się jej bliższy. Po raz pierwszy w życiu czuła te przyjemne motyle w brzuchu kiedy on pojawiał się obok niej.
- Kapi może przyznasz się nam w końcu, że Melka Ci się podoba co? - usłyszała pytanie skierowane do Bartosza kiedy wychodziła rankiem z walizkami ze swojego pokoju. Jej serce od razu zabiło mocnej przystanęła na chwilę nie chcąc zdradzić swojej obecności Linnetemu, Stępińskiemu i Kapustce.
- Weźcie sobie darujcie, Mela i ja się tylko przyjaźnimy i tak pozostanie - odpowiedział kolegom a ona poczuła ukucie w sercu. Traktował ją jak przyjaciółkę. W tej chwili miała ochotę się rozpłakać ale wiedziała, że nie może, nie mogła pokazać jak wiele on dla niej znaczył. Postanowiła traktować go tak samo jak on ją. Skoro on chciał tylko przyjaźni ona musiała zrobić to samo. W końcu zamknęła drzwi od swojego pokoju i wyszła na korytarz gdzie od razu powitała ją trójka, której rozmowie przysłuchiwała się jeszcze kilka minut temu. Panowie mimo jej protestów od razu przejęli jej walizki i razem ruszyli do czekającego pod hotelem autokaru, którym po pół godzinie dojechali na lotnisko Balice. Po odprawie i wszystkich procedurach zajęła miejsce obok ojca i zakładając słuchawki pogrążyła się w swoich myślach. Myślach, które w większości zajmował dziewiętnastolatek.
Siedział w samolocie obok Karola ale żaden z nich nie miał ochoty na rozmowę dlatego założył  słuchawki i opierając głowę o szybę samolotu zaczął zastanawiać się nad tym co powiedział rano. Powiedział, że z Melą się tylko przyjaźni ale czy rzeczywiście tak było? Znali się dopiero miesiąc ale on już czuł jak ważna stała się dla niego córka dyrektora kadry. Zdawał sobie sprawę jak bardzo mu na niej zależy ale bał się, że po mistrzostwach więcej się nie zobaczą, że ich drogi rozejdą się już na zawsze. Ona miała wyjechać do Anglii, on nie wiedział gdzie wyląduje, gdzie będzie grał w następnym sezonie. Nie mógł do siebie dopuścić, ze mógłby zakochać się w Melanii bo wiedział, że oboje chcą spełniać marzenia a on nie byłby w stanie prosić jej o to aby ona zrezygnowała z pasji dla niego. Do tego nie wiedział co ona myśli o nim. Bał się, że dziewiętnastolatka nie czuje do niego nic prócz przyjaźni...
Po dotarciu do hotelu w La Bule i gorącym powitaniu przez kibiców wszyscy dostali kilka godzin wolnego aby móc spokojnie zakwaterować w miejscu, który miał być ich domem przez kilka tygodni.
Melania wchodząc do swojego pokoju gdzie została odeskortowana przez Szczęsnego I Krychowiaka, którzy jak przystało na dżentelmenów przytargali za nią jej walizki podziękowała obu panom i zamykając za nimi drzwi od razu wyszła na balkon. Świeże powietrze od razu otuliło jej twarz a widok wprawił dziewczynę w idealny nastrój. Od razu chwyciła za aparat i zaczęła cpykać fotki widokom ze swojego balkonu. Jeszcze tego samego dnia Melania mogła śledzić pierwsze treningowe poczynania reprezentacji we Francji a wieczór spędziła czytając "Zanim się pojawiłeś".


Jestem z piątką! 
Kolejny w czwartek!
Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. super rozdział ;) Ja tu zostaję , robi się coraz ciekawiej. czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń