środa, 30 listopada 2016

Epizod piętnasty

Całą drogę do Birningham przepłakała. Miała ochotę umrzeć i nigdy więcej nie cierpieć. Jej świat po raz kolejny zawalił się w przeciągu kilku sekund. Kiedy dotarła do swojego mieszkania od razu chwyciła za telefon i zadzwoniła do partnerki ojca. Wiedziała, że jest to teraz jedyna osoba, której może wszystko powiedzieć. Nie chciała martwić taty bo wiedziała, że ten jest gotów od razu rzucić wszystko i przylecieć do niej. Opowiadając o całej sytuacji Natalii nie próbowała hamować nawet łez, które rwącym strumieniem spływały teraz po jej policzkach. Bez wahania zdecydowała się na propozycję Jakuli i już po kilku godzinach była na lotnisku w Warszawie.
- Skarbie - partnerka ojca od razu przytuliła dziewczynę kiedy odbierała ją z lotniska.
- Tata już wie - zapytała cicho szlochając.
- Nie chciałam mu nic mówić, wróci dopiero jutro, chyba lepiej będzie jeśli sama z nim porozmawiasz - odpowiedziała dziennikarka pozwalając się wypłakać Melanii.
Bez słowa po kilkudziesięciu minutach dotarły do domu Tomasza Iwana i Natalii. Mela od razu udała się do swojego pokoju siadając na łóżku znowu zalała się łzami. Nie wyobrażała sobie teraz swojego życia, nie wyobrażała sobie, że nie będzie przy niej Bartosza. Kochała go całym sercem. To on był jej pierwszą miłością i pierwszym facetem a teraz musiała żyć, że on będzie z inną i będzie miał dziecko.
Po wyjeździe Meli nie potrafił znaleźć sobie miejsca, miał ochotę wymazać dzisiejszy dzień z pamięci. Nie potrafił sobie wyobrazić, ze więcej jej nie przytuli i nie powie jak bardzo ją kocha ale wiedział, że musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Mimo wszystkiego nie mógł pozwolić żeby Adamczyk usunęła dziecko, którego niewątpliwie był ojcem czego dowodziło zdjęcie USG. Tydzień ciąży pokrywał się z dniem w którym poprzez swoją głupotę skrzywdził nie tylko siebie ale przed wszystkim Melanię. Bez skutku próbował się skontaktować z ukochaną ale ta nie odbierała od niego telefonu. Postanowił nawet pojechać do Birningham ale kiedy nikt mu nie otworzył a sąsiadka poinformowała go, że widziała jak Mela wychodzi z walizką wiedział, że stracił ją na zawsze. Jedyną szczęśliwą z całej sytuacji wydawała się tylko Klaudia. Dziewczyna nim zdążył się dobrze zorientować pojawiła się u niego ze swoimi rzeczami.
Pierwsze kilka dni było dla Melanii wręcz tragiczne. Nie było dnia by nie płakała, czuła się tak jakby ktoś zabrał jej cząstkę siebie. Nie odbierała telefonów Bartka, nie odpisywała, musiała odciąć się od niego, by nie cierpieć jeszcze bardziej. Mimo nalegań ze strony ojca aby wróciła na stałe do Polski postanowiła nie rezygnować ze swoich marzeń. Chciał studiować w Anglii bo wiedziała, ze teraz tylko pasja do fotografii może pozwolić jej na odcięciu się od bólu, który pojawił się wraz z rozstaniem z Bartoszem. Jeszcze przed powrotem do Birningham zmieniła numer i zrezygnowała z pracy z kadrą. W tej chwili nie wyobrażała sobie nawet, że mogłaby widywać Bartka na zgrupowaniach. Chciała wymazać go ze swojego serca mimo iż wiedziała, że jest to prawie niemożliwe.
Nie potrafił zapomnieć o Meli, o jedynej miłości swojego życia. Nie potrafił się przyzwyczaić, że teraz to Klaudia urzęduje w jego mieszkaniu. Nie potrafił patrzeć na nią by nie przypominać sobie Meli, którą mimo wszystko kochał. Jedyne co teraz trzymało go przy życiu było dziecko, które przecież nie było niczemu winne, które mimo wszystko było jego. Tak bardzo marzył żeby to Mela była matką jego dzieci, żeby to ona była z nim na zawsze ale teraz nie mógł już niczego zmienić. To Klaudia spodziewała się jego dziecka jak się okazało syna, syna o którym marzy każdy facet ale on marzył tylko o tym aby znowu ją zobaczyć, żeby znowu móc ją przytulić i powiedzieć jak cholernie tęskni za każdym jej uśmiechem. Wiedział, ze to on spieprzył to na co oboje tak długo czekali i nie powinien a nawet nie miał prawa marzyć, że może jeszcze kiedyś będą razem ale po kilku tygodniach nie wytrzymał. Okłamując Adamczyk, że ma jeszcze jeden trening tego dnia wsiadł w samochód i ruszył do Birningham.

Jest kolejny! Powoli zbliżamy się do końca...
Następny w poniedziałek :)
Pozdrawiam!

sobota, 26 listopada 2016

Epizod czternasty

- Ty jesteś pewnie nową dziewczyną Bartka, tak? - zapytała na dzień dobry Melanię z dziwnym uśmiechem na twarzy.
- Tak, Bartka nie ma, jest na treningu, mam mu coś przekazać - odpowiedziała grzecznie nie mając zielnego pojęcia po co Klaudia pojawiła się tutaj, przecież ona i Bartosz zerwali ze sobą kilka miesięcy temu.
- W zasadzie to Ciebie też to dotyczy, wpuścisz mnie czy będziemy tak stały w drzwiach - powiedziała co sprawiło, że Mela była jeszcze bardziej zdezorientowana. Dziewiętnastolatka wpuściła kobietę do środka i obie usiadły w salonie. Nie miała ochoty rozmawiać z Adamczyk ale ciekawiło ją co takiego ta druga ma jej do powiedzenia.
- Pewnie zastanawiasz się czego chcę od Bartka - czyżby modelka czytała w myślach Iwan? - ładnie tu macie - Klaudia rozejrzała się po mieszkaniu.
- Nie chcę być nie miła ale...- Melę coraz bardziej irytowało zachowanie byłej Bartosza.
- A tak, może powinnam pokazać to najpierw Bartusiowi ale skoro już tu jestem - wyciągnęła z torebki papier i podała do Melanii.
- Co to jest? - zapytała kiedy jej oczom ukazało się zdjęcie USG.
- To dziecko... moje i Bartka - odpowiedziała Adamczyk a serce fotografki jakby rozpadło się na milion kawałków. Oczy momentalnie nabiegły łzami a serce przyśpieszyło. Nie wiedziała co powiedzieć i wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
- Już jestem! - krzyknął z progu piłkarz i po chwili pojawił się w salonie - Klaudia co ty tu robisz? - zapytał ale kiedy zobaczył łzy na twarzy swojej dziewczyny od razu podbiegł w jej kierunku - Mela co się stało? - chwycił jej dłoń ale ta wyrwała mu się i zalewając się łzami pobiegł do sypialni. Zdezorientowany podniósł zdjęcie.
- Będziemy mieli dziecko - miał wrażenie, że to jakiś żart.
- Co ty mówisz przecież nie jesteśmy razem od kilku miesięcy! - krzyknął zdenerwowany.
- Tak? A pamiętasz tamtą noc po meczu w Krakowie w lipcu? - uśmiechnęła się z satysfakcją w jego kierunku. Miał wrażenie jakby dostał w twarz. To nie mogła być prawda! Nie mógł być ojcem, na dodatek ojcem dziecka swojej byłej dziewczyny. Przed oczami od razu pojawił mu się obraz Meli, miał ochotę pobiec do niej i powiedzieć, że to nie prawda. Ale wiedział, że to byłoby kłamstwem. Tamtego wieczoru przesadził w klubie z alkoholem. Ledwo pamiętał jak znalazł się w mieszkaniu swojej byłej a kiedy rankiem obudził się w jej sypialni miał ochotę napluć sobie w twarz - Musisz się nami zaopiekować ja sobie sama nie poradzę - dodała po chwili.
- Klaudia jak ty to sobie wyobrażasz? Nie kocham Cię, nie będziemy razem - powiedział cicho chowając twarz w dłoniach.
- W takim razie zapomnij o dziecku, bo ja go nie urodzę! - krzyknęła wybiegając z mieszkania.
Siedział przez chwilę wpatrując się w podłogę. Miała nadzieję, że to wszystko to zły sen, sen z którego chciał się jak najszybciej obudzić. Dopiero po chwili otrząsnął się i ruszył w stronę sypialni, z której dobiegał ciszy szloch.
Melania słysząc całą rozmowę postanowiła raz na zawsze usunąć się z życia Bartosza. Nie potrafiłaby sobie wybaczyć, że przez nią to dziecko by umarło. Czuła jakby jej serce pękało na pół, jakby ona miała za chwilę przestać oddychać. W pośpiechu założyła na siebie pierwsze lepsze ubrania i zaczęła wrzucać swoje rzeczy do walizki.
- Mela, skarbie co ty robisz? - piłkarz nie wiedział co robić, musiał ja zatrzymać,w tej chwili nie wyobrażał sobie życia bez ukochanej - Mela, proszę Cię, wysłuchaj mnie - błagał wyrywając jej walizkę z ręki.
- Nie możemy być razem Bartek, nie możemy - dziewczyny zaniosła się jeszcze większym płaczem widząc chłopaka.
- Mala, posłuchaj - chwycił jej twarz w dłonie - kocham tylko Ciebie, ja nie potrafię bez Ciebie żyć - mówił patrząc jej w oczy.
- Ja Ciebie też Bartek, ale nie potrafiłabym żyć ze świadomością, że ona przeze mnie usunęła ciążę, nie potrafię, rozumiesz - wtuliła się z całych sił w pomocnika - nie możemy budować swojego szczęścia na nieszczęściu innych, wróć do niej, ona urodzi Twoje dziecko - szepnęła cicho i złożyła delikatny pocałunek na jego ustach po czym wybiegła z mieszkania piłkarza...

Koniec sielanki :P Mam nadzieję, że się podoba. Kolejny w środę!
Pozdrawiam :)

wtorek, 22 listopada 2016

Epizod trzynasty

Kilka tygodni później
Ostatnie tygodnie dla Bartosza i Meli zleciały bardzo szybko. Niczym się obejrzeli oboje byli już na zgrupowaniu reprezentacji w Warszawie tuz przed wyjazdowym meczem z Kazachstanem. Melania bez wahania przyjęła nową propozycję od prezesa Bońka aby dalej być fotografem kadry. Oboje cieszyli się, że nie będą musieli się rozstawać za każdym razem kiedy Bartek będzie na kadrze. Oboje zapomnieli o tym tym wieczorze i trzymali się jak najdalej Bena. Wszystko układało się po ich myśli. Tomek Iwan bardzo ucieszył się, że jego córka jest szczęśliwa z Kapustką i szczerze im pogratulował tym samym rozwiewając obawy piłkarza. Wszyscy na zgrupowani zgodnie stwierdzili, że od początku było wiadomo, że Mela i Bartek prędzej czy później skończą razem.
Zaraz po powrocie do Anglii mimo nalegań ze strony pomocnika Lester Melania na razie nie zdecydowała się na stałe przenieść do niego. Nie chciała niczego przyspieszać ale oboje w końcu zdecydowali, że przynajmniej do czasu rozpoczęcia roku akademickiego córka Iwana zostanie w Laicester.
Tego dnia spacerowali ulicami trzymając się za ręce i rozmawiając o ich przyszłości, której nie wyobrażali sobie inaczej niż razem. Usiedli na jednej z ławek w parku zajadając się goframi.
- Ubrudziłaś się - powiedział Kapustka kiedy skończyli śmiejąc się.
- Gdzie - zapytała dziewczyna próbując wytrzeć chusteczką buzię.
- Tutaj - odpowiedział wpijając się w jej usta. Mela cicho się zaśmiała nie odrywając od piłkarz i odwzajemniła pocałunek, dopiero kiedy poczuła krople deszczu na nosie oderwali się od siebie cicho śmiejąc - lepiej chodźmy bo do domu spory kawałek a zapowiada się niezła ulewa - pomocnik spojrzał w niebo.
- Jeszcze chwilę - teraz to dziewczyna wpiła się w jego usta, nie potrafili się od siebie oderwać ale kiedy z nieba rzeczywiście lunął deszcz Bartek od razu chwycił brunetkę za rękę i biegiem ruszyli do mieszkania. Trochę to trwało bo nim znaleźli się w środku oboje byli zupełnie mokrzy.
- Mówiłem - Bartek nie mógł wytrzymać ze śmiechu ściągając z siebie całkowicie mokre ubrania a Melania zrobiła to samo i od razu pobiegła wstawić wodę na herbatę. Dopiero teraz poczuła, że nie był to najlepszy pomysł zostać dłużej w parku. Dziewczyna ubrała na siebie szlafrok i ciepłe skarpetki po czym od razu wskoczyła pod gruby koc siadając na kanapie w salonie gdzie o chwili pojawił się także piłkarz z dwoma kubkami gorącej cieczy - coś czuję, że nie wyjdzie Ci to na dobre - przytulił ją do siebie czując, że Mala trzęsie się z zimna. Leżeli w ciszy oglądając jakiś program telewizyjny, który akurat leciał. Dopiero po dłuższej chwili piłkarz zorientował się, że jego dziewczyna zasnęła. Wziął ją na ręce i postanowił zanieść do sypialni. Położył dziewczynę na łóżku i pocałował w czubek głowy.
- Zostań - szepnęła kiedy ten chciał opuścić pokój - będzie mi cieplej - dodał na co Kapusta się zaśmiał i położył obok dziewczyny przytulając ją do siebie.
Następnego dnia rano Mela obudziła się z silnym bólem głowy i wysoką gorączką. Po cichu wyswobodziła się z ramion piłkarza i udała się do łazienki. Widząc swoje odbicie w lustrze wiedziała, ze najbliższe kilka dni spędzi w łóżku, wyglądała tragicznie, przemyła twarz wodą i ruszyła do kuchni w celu znalezienie jakiś lekarstw na przeziębienie. Niestety jak się chwilę potem okazało nie było kompletnie niczego co mogłoby jej pomóc. A ona czuła się coraz gorzej. Usiadła przy stole pijąc herbatę z cytryną i miodem kiedy dołączył do niej chłopak.
- Nie wyglądasz najlepiej - powiedział od razu i dotknął dłonią jej czoło - masz gorączkę, idź do łóżka się połóż a ja już jadę po coś do apteki - zarządził.
Melania od razu podniosła się z krzesła i to był błąd bo od razu zakręciło jej się w głowie i gdyby nie obecność Bartosza obok zapewne zderzyłaby się z zimną podłogą.
- Boże, Mela ty jesteś cała rozpalona - mówił nosiąc brunetkę do sypialni.
Oczywiście mimo nalegań dziewczyny Kapustka prawie siłą zawiózł ją do lekarza. Przez kolejnych kilka dni Melania praktycznie nie wychodziła z łóżka. Nie miała siły kompletnie na nic, ta grypa całkowicie ją pokonała. Piłkarz każdą wolną chwilę spędzał w domu aby brunetka nie czuła się samotna. Nie chciał wyjść nawet z kumplami aby ta nie musiała siedzieć sama co i tak było nieuniknione kiedy pomocnik wychodził na trening.
Leżała w sypialni oglądając telewizję kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosła się z łóżka i zakładając na siebie szlafrok ruszyła aby otworzyć. Za drzwiami zobaczyła wysoką ciemnowłosą dziewczynę. Nie musiała jej wcześniej widzieć ale była pewna, że to była dziewczyna Kapustki...

Jak myślicie czy była dziewczyna Bartosza namiesza? Na kolejny zapraszam w sobotę!
Pozdrawiam.

czwartek, 17 listopada 2016

Epizod dwunasty

Melania czuła, ze coś jest nie tak, czuła, że Bartek jest spięty. Nie odstępował jej tego wieczoru nawet na krok, cały czas nawet siedząc trzymał ją za rękę albo obejmował. Nie przeszkadzało jej to ale wiedziała, że w domu czeka ich chyba poważna rozmowa.
- Bartek ja zaraz wrócę, idę do toalety - powiedział po dłuższej chwili kiedy siedzieli w restauracji.
- Mam iść z Tobą - zapytał cicho a ona spojrzała na niego jak na idiotę.
- Dam sobie radę, zaraz będę z powrotem - pocałowała go w policzek i biorąc torebkę odeszła od stołu.
Stanęła przed lustrem poprawiając makijaż i po kilku minutach opuściła pomieszczenie wracając z powrotem do reszty.
- Ślicznie wyglądasz - usłyszała za sobą i odwróciła się w kierunku Bena.
- Dziękuję - odpowiedziała speszona w jego ojczystym języku.
- Jak taka piękna dziewczyna może być z kimś takim jak ten cały Bartek - podszedł w jej kierunku i zastawił jedyną drogę ucieczki, widziała, że chyba przesadził tego wieczoru z alkoholem.
- Ben jesteś pijany, powinieneś wrócić do domu - powiedziała.
- Pod warunkiem, że ty pojedziesz ze mną - zaśmiał się tuż przy jej uchu. Miała ochotę jak najszybciej wyrwać się z tej sytuacji ale piłkarz skutecznie uniemożliwił jej to. Dopiero teraz uwierzyła, że to co mówił Bartosz było prawdą. Przestraszyła się, stała jak sparaliżowana kompletnie nie wiedząc co robić ale kiedy poczuła dłoń anglika na swoim biodrze chciała zacząć krzyczeć.
- Zostaw mnie - próbowała mu się wyrwać.
- Nie zgrywaj takiej niedostępnej, przecież wszystkie jesteście takie same - zaśmiał się jeszcze bardziej zbliżając do niej. Próbowała go odepchnąć ale on był zdecydowanie silniejszy zakrył jej ręką usta przez co nie mogła wydobyć z siebie żadnego dźwięku żeby ktoś ją usłyszał. Bała się, że on coś jej zrobi, łzy zaczęły zbierać się Meli pod powiekami ale wtedy ktoś odciągnął piłkarza od niej i przyłożył mu w twarz. Dopiero po chwili zorientowała się, ze to Kapustka. Podbiegł do niej a ona wtuliła się w niego z całych sił. Oboje od razu nawet nie żegnając się udali się do samochodu i ruszyli do mieszkania pomocnika. Całą drogę żadne z nich się nie odzywało.
- Bartek, ja dziękuję - szepnęła kiedy podjechali pod dom piłkarza.
- Może wystarczyło mi uwierzyć a nie jeszcze uśmiechać się w jego stronę - parchnął otwierając drzwi a oczy Meli od razu nabiegły łzami.
- Chcesz mi powiedzieć, że to moja wina - krzyknęła ocierając wierzchem dłoni krople płynąc po jej policzkach.
- No przecież nie moja! - teraz to i Bartek podniósł głos a dziewczyna nie hamując już łez pobiegła do sypialni i rzuciła się na łóżko zanosząc płaczem. Było jej przykro, przykro, że chłopak, którego kochała całym sercem jej nie ufa. Nie potrafiła opanować łez, które rwącym potokiem płynęły teraz po jej policzkach. Nie chciała tego, nie chciała żeby ich pierwsza kłótnia była o coś takiego a w zasadzie kogoś kto jest ostatnim nic nie znaczącym prostakiem. Leżała tyłem do drzwi nie mogąc opanować łez. Po jakiś kilkudziesięciu minutach poczuła, że łóżko po drugiej stronie ugina się pod ciężarem. Wiedziała, ze to Bartek ale nie chciała z nim rozmawiać. Jego słowa za bardzo ją zraniły, nie ufał jej a tego nie była w stanie zrozumieć.
- Mela przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć - objął ją przytulając się do jej pleców.
Miała ochotę jeszcze bardziej się rozpłakać ale nie chciała tego zrobić, nie teraz. Nie reagując na żadne słowa piłkarza ten w końcu siłą odwrócił ją w swoją stronę.
- Przepraszam, Mela ale jestem o Ciebie cholernie zazdrosny, zazdrosny o każde spojrzenie na Ciebie innego faceta a Ben - uniósł jej podbródek aby spojrzała mu w oczy - od początku widziałem, że wpadłaś mu w oko - otarł łzy z twarzy brunetki.
- I dlatego mi nie ufasz tak? Uważasz, że mogłabym zrobić coś głupiego? - podniosła głos wstając z łóżka - przecież wiesz, że przed Tobą nie miałam nikogo i kocham tylko Ciebie - chciała wyjść z pokoju ale Bartek skutecznie zagrodził jej wyjście.
- Przepraszam, to nie tak, ja po prostu nie jestem w stanie pomyśleć sobie, że mógłbym Cię stracić - powiedział cicho patrząc w jej błękitne oczy.
- Nie stracisz, ale nie rób tak więcej bo Twoja zazdrości i to, że mi nie ufasz cholernie boli - szepnęła cicho.
- Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham - wyznał cicho przytulając ją do siebie i całując w głowę.
- A ja ciebie i to się nigdy nie zmieni - złożyła na jego ustach delikatny pocałunek.

Mam nadzieję, że się podoba :)
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam we wtorek!

sobota, 12 listopada 2016

Epizod jedenasty

Następnego dnia obudziło ją dziwne poczucie, że ktoś jej się przygląda. Otworzyła zaspane oczy i zobaczyła Bartosza, który z uśmiechem jej się przyglądał bawiąc kosmykiem jej włosów.
- Hej - przywitała się zaspana a chłopak od razu złączył ich usta.
- Jak się spało - zapytał.
- Cudownie - odpowiedziała wtulając się w niego.
- Mela Twój tata wie, że my jesteśmy razem - ponownie zadał jej pytanie.
- Nie chciałam mu tego mówić tak no wiesz przez telefon, wolę z nim porozmawiać osobiście - wyjaśniła spoglądając na Kapustkę.
- Trochę się boję jego reakcji - wyznał piłkarz a dziewczyna spojrzała na niego pytającym wzrokiem - no wiesz jego mała księżniczka ze mną może mu się to nie spodobać.
- Jestem pewna, że tata nie będzie miał nic przeciwko, tym bardziej, że wiele razy powtarzał, że zależy mu żebym była szczęśliwa.
- Skoro tak mówisz - pocałował ją w czoło - to co ty sobie tu poleż a ja idę zrobić nam jakieś śniadanie i zaraz do Ciebie wracam a potem zabieram Cię na spacer. Tak jak zapowiedział wcześniej Kapustka zaraz po śniadaniu oboje wybrali się na długi spacer ulicami Laicester. Spacerowali trzymając się za ręce i rozmawiając. Nie potrafili nacieszyć się sobą i tym, że w końcu są razem.  Po kilku godzinach udali się na obiad do niewielkiej restauracji a następnie wrócili do mieszkania Bartka. Późnym popołudniem pomocnik udał się na odprawę przed jutrzejszym meczem a dziewczyna zajęła się oglądaniem jakiegoś filmu, który akurat leciał w telewizji.
Następnego dnia wieczorem po raz pierwszy zasiadła na trybunach stadionu mistrza Anglii w koszulce z nazwiskiem Kapustka. Mimo iż piłkarz siedział na ławce rezerwowych cieszyła się ze swojej obecności tutaj. Mogła go wspierać a on wiedział, że kiedy spojrzy na trybuny ona tam będzie. Po zwycięskim meczu przez drużynę gospodarzy tak jak wcześniej to ustalili z Bartkiem czekała na niego w korytarzu prowadzącym do szatni. Usiadła na jednym z krzesełek i z nudów zaczęła przeglądać portale społecznościowe. Dopiero po kilku minutach piłkarze zaczęli wychodzić z szatni. Czekała na Kapustkę ale za nim on wyszedł ktoś zupełnie inny podszedł do niej.
- Cześć, Ben jestem - chłopaka mniej więcej w jej wieku przywitał się po angielsku i wyciągną rękę w jej kierunku.
- Melania - odpowiedziała w tym samym języku zupełnie nie wiedząc o co może chodzić nowo poznanemu osobnikowi.
- Co tak ładna dziewczyna robi tu sama? - zapytał ewidentnie próbując ją poderwać. Już chciała coś odpowiedzieć kiedy tuż przy jej boku pojawił się Bartosz i obejmując ją w talii pocałował w policzek. Tym samym zbijając z tropu zaskoczonego takim obrotem spraw Bena.
- Wiedzę, że już się poznaliście - uśmiechnął się Kapi.
- Tak, tak wiecie co ja już muszę się zbierać, widzimy się później - powiedział anglik i oddalił się od pary.
- Czego on od Ciebie chciał - zapytał dziewczynę Bartek kiedy jechali do jego mieszkania.
- Sama nie wiem, siedziałam czekając na Ciebie a on tak po prostu podszedł - odpowiedziała spokojnie brunetka swojemu chłopakowi - a właśnie o co chodziło z tym, że widzimy się później.
- Idziemy dziś na kolacje z chłopakami i ich partnerkami - wyjaśnił spoglądając w jej kierunku - tutaj mają taki zwyczaj po wygranym meczu.
- No dobrze tylko, że w co ja się ubiorę - westchnęła na co pomocnik się tylko zaśmiał.
- Kobiety... we wszystkim wyglądasz cudownie - dotknął jej dłoni a ona musnęła jego policzek - a wracając do Bena wolałbym żeby trzymał się od Ciebie z daleka, jak już któraś wpadnie mu w oko to żadnej nie przepuści - dał parkując po domem.
- Co ty chcesz mi przez to powiedzieć - zapytała Melania lekko poddenerwowana, miała wrażenie, że piłkarz jej nie ufa.
- Nic, po prostu mówię jak jest, nie przepadam za nim i tyle - otworzył drzwi i oboje weszli do środka.
Mela od razu zaczęła szukać czegoś odpowiedniego na dzisiejsze wyjście. Chciał wyglądać dobrze przy reszcie towarzystwa. Chciała by Bartek czuł się szczęśliwy, że ma ją przy boku. Po krótkim namyśle dziewczyna wyciągnęła z szafy dopasowaną, czarną sukienkę z długim rękawem a do niej postanowiła założyć czerwone szpilki. W przeciągu 30 minut poprawiła swoją fryzurę i zrobiła bardziej wyjściowy makijaż. Kiedy wyszła z łazienki piłkarz siedział już gotowy do wyjścia. Widziała w jego oczach te świecące iskierki kiedy ją zobaczył.
- Może być - zapytała obracając się przed nim.
- Teraz to już na pewno będę musiał Cie pilnować - powiedział składając delikatny pocałunek na jej ustach - wszyscy będą mi Ciebie zazdrościć - dodał i biorąc ją za rękę ruszyli do auta.
W restauracji poznała wszystkich piłkarzy i niektóre partnerki. Razem z Bartoszem zajęli miejsce obok Marcina Wasilewskiego i jego małżonki. Dziewczyna od razu zajęła się rozmową z żoną drugiego z polaków. Kolacja mijała im bardzo szybko i przyjemnie. Nie czuli żadnego skrępowania ani braku towarzystwa. Jednak Melania zauważyła, że jeszcze jeden osobnik bacznie ją obserwuje. To samo zauważył Kapusta co kompletnie mu się nie spodobało. Wiedział jaki jest Ben i wiedział, że jeżeli Mela stanie się jego celem to nie spocznie dopóki ona nie będzie jego. Był cholernie zazdrosny o swoją dziewczynę i nie potrafił patrzeć jak kumpel z klubu nie może oderwać wzroku od Meli, która tego wieczoru wyglądała nieziemsko.

Jak myślicie czy Ben namiesza między Bartkiem a Melą??? Mam nadzieję, że się spodoba :)
Kolejny w czwartek!
Pozdrawiam!

wtorek, 8 listopada 2016

Epizod dziesiąty

Przez kilka kolejnych dni oboje zdążyli już za sobą zatęsknić i mimo tego, że każdego dnia rozmawiali ze sobą przez telefon albo na skaypie nie mogli doczekać się kiedy znowu jedno będzie obok drugiego. Melania po raz pierwszy od śmierci matki czuła się szczęśliwa, czuła, że teraz ma przy sobie nie tylko ojca i jego partnerkę ale także Bartosza, który bez zawahania wskoczyłby za nią w ogień. Natomiast piłkarz czuł, że wreszcie na swojej drodze spotkał dziewczynę swoich marzeń. Kochał Melę całym sercem i nie potrafił sobie wyobrazić, że mógłby ją stracić.
Dziewczyna nie mogła się doczekać kiedy znowu wpadnie w ramiona piłkarza i będzie mogła go przytulić. Zaraz po ostatnim dniu warsztatów spakowała niewielką walizkę i pociągiem ruszyła do miasta mistrzów Anglii. Na samą myśl, że niedługo znowu go zobaczy na jej twarzy malowała się uśmiech. Miała wrażenie, że uczucie, które jeszcze do niedawana próbowała w sobie ukryć teraz przyszło ze zdwojoną siłą. Wreszcie po prawie dwóch godzinach podróży wysiadła z pociągu i zaczęła się rozglądać za Kapustką, który miał ją odebrać z dworca. Nigdzie nie mogła go dotrzeć, w końcu sięgnęła po telefon i wybrała numer pomocnika.
- Melka tak strasznie Cię przepraszam ale trening nam się przeciągnął mogłabyś wziąć taksówkę - odedzwał się od razu.
- Nic się nie stało, mam Twój adres także widzimy się za niedługo, całuję - rozłączyła się i ruszyła do postoju taksówek. Po niecałych dwudziestu minutach auto zatrzymało się pod jedną z angielskich kamienic gdzie mieszkał piłkarz. Mela zapłaciła za kurs i biorąc walizkę ruszyła do środka. Na dworze powoli zapadał zmrok, przed wejściem paliła się wisząca lampa. Brunetka nie zdążyła nawet wcisnąć dzwonka kiedy w drzwiach pojawił się Bartek i porwał ją od razu w swoje ramiona.
- Nawet nie wiesz jak dobrze Cię znowu widzieć - powiedział kiedy po dłuższej chwili oderwali się od siebie i złożył delikatny pocałunek na ustach dziewczyny.
- Strasznie tęskniłam - uśmiechnęła się.
- Mam dla Ciebie niespodziankę, chodź - w jedną rękę chwycił rękę Melanii a w drugą walizkę i ruszył w głąb mieszkania.
Dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom. Idąc dalej w głąb korytarza zobaczyła mnóstwo maleńkich świeczek porozpalanych na podłodze a kiedy weszli do salonu zobaczyła przygotowaną już na stole kolację i piękny bukiet róż, który po chwili piłkarz jej wręczył. Oczy Meli od razu nabiegły łzami. Miała wrażenie, że to wszystko sen, sen z którego nigdy nie chciała się obudzić.
- Jak ty to wszystko...- rozejrzała się wokół pomieszczenia oświetlonego świeczkami - przecież miałeś trening - spojrzała w jego oczy.
- Musiałem Cię troszeczkę oszukać ale mam nadzieję, że się nie gniewasz - chwycił jej dłonie a ona po prostu go przytuliła - w takim razie zapraszam do stołu bo kolacja nam stygnie.
Jedli w ciszy. W tym momencie żadne słowa nie były im potrzebne, znowu mogli cieszyć się swoją obecnością i to było dla nich najważniejsze. Po skończonym posiłku oboje usiedli na kanapie popijając czerwone wino. Mela od razu wtuliła się w Bartosza niczym mała dziewczynka.
- Mam nadzieję, że zostaniesz przynajmniej na tydzień, najlepiej dwa a najlepiej to jak zostaniesz aż do zgrupowania kadry - wymyślił.
- Nie wiem czy tyle ze mną wytrzymasz a po drugie nie chcę Ci siedzieć na głowie - stwierdziła biorąc łyk wina.
- Żartujesz - spojrzał na dziewczynę - najlepiej by było jakbyś tu zamieszkała - powiedział całkiem poważnie.
- Bartek nie zrozum mnie źle ale jest jeszcze chyba za wcześnie żeby o tym rozmawiać - powiedziała.
- Może masz rację ale mi naprawdę na Tobie zależy i chcę żebyś to wiedziała - pocałował ją w czubek głowy.
- Wiem o tym, mi na Tobie też - musnęła jego usta - a właśnie jak ty będziesz leciał na zgrupowanie to ja też polecę do Warszawy, chcę zobaczyć się z tatą i Natalią i...odwiedzić grób mamy - szepnęła cicho.
- Zaraz to ty nie będziesz na kadrze - zapytał.
- Moja umowa była tylko na czas Euro - wyjaśniła.
- Miałem nadzieję, że będziesz ze mną cały czas także na zgrupowaniach.
- Ja Ci mówię jeszcze będziesz mnie miał zdecydowanie po dziurki w nosie - zaśmiała się.
- Ciebie...nigdy - zaprzeczył i złączył ich usta w długim pocałunku zakończonym w sypialni piłkarza...

I jak? Powoli zbliżamy się do końca tej historii, ale obiecuje, że zanim to nastąpi trochę się jeszcze wydarzy u Melanii i Bartka :)
Następny w sobotę! 
Pozdrawiam! 

czwartek, 3 listopada 2016

Epizod dziewiąty

Siedziała na jednej z ławek po budynkiem Uniwersytetu przeglądając notatki zrobione na warsztatach. Miała dziwne przeczucie, że ktoś się jej przygląda. Podniosła głowę znad kartek i ujrzała jego. Stał nieopodal niej z delikatnym uśmiechem i kiedy ich spojrzenia się spotkały ruszył w jej kierunku.
- Bartek, co ty tu robisz - była zdezorientowana jego widokiem tutaj.
- Coś mi mówiło, że uda mi się Cię tu spotkać, dlaczego nie odbierałaś moich telefonów, dlaczego się nie odzywałaś - zapytał z żalem w oczach - wiem, że zachowałem się wtedy jak idiota.
- Nie mogłam, musiałam się odciąć od tego - spuściła wzrok.
- Odciąć ode mnie? Mela przepraszam, że Cię uraziłem - chwycił jej dłoń.
- Ty nic nie rozumiesz Bartek, musiałam odciąć się od tego, że... się w Tobie zakochałam - szepnęła.
- Mela...
- Nic nie mów, przecież wiem, że ty nie czujesz do mnie nic prócz przyjaźni - mówiła nie dając mu dojść do słowa - słyszałam wtedy w Krakowie jak rozmawiałeś z Karolem i Mariuszem - wyznała spuszczając wzrok.
- Mela, posłuchaj mnie przez chwilę - chwycił jej podbródek aby spojrzeć w jej oczy - powiedziałem tak, żeby dali mi spokój, ja też się w Tobie zakochałem ale wtedy tam na plaży powiedziałaś, że jesteśmy przyjaciółmi, nie chciałem Cię stracić - otarł łzy z twarzy brunetki.
- To znaczy, że...
- Kocham Cię - powiedział wpijając się w jej usta. Wreszcie byli szczęśliwi. Oboje w końcu wiedzieli co jedno czuje do drugiego - wygląda na to, że oboje daliśmy się sobie oszukać - uśmiechnął się kiedy oderwali się od siebie.
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam - przytuliła się do niego z całych sił.
Nie minęło kilka minut a już siedzieli w aucie Kapustki jadąc do jej mieszkania, chcieli w końcu nacieszyć się sobą i tym, że w końcu są razem. Piłkarz rozsiadł się w małym przytulnym salonie a dziewczyna poszła do kuchni po coś do picia a kiedy wróciła zajęła miejsce obok pomocnika wtulając się w niego. Teraz najważniejsze było dla nich to, że w końcu są razem i nie muszą ukrywać swoich uczuć. Bartosz złożył delikatny pocałunek na ustach dziewczyny by po kilku chwilach ten przerodził się w bardziej namiętny. Na chwilę oderwali się od siebie i najpierw patrząc w oczy Bartka teraz to Melania pocałowała chłopaka. Z każdą kolejną chwilą nie potrafili się od siebie oderwać, piłkarz wziął dziewczynę na ręce i nie odrywając się od niej zaczął iść w kierunku sypialni.
- Ja nigdy nie...- szepnęła cicho odrywając się na moment od piłkarza kiedy ten zaczął składać pocałunki na jej szyi.
- Jeśli nie jesteś gotowa, to powiedz a przestanę - widział zawstydzenie na jej twarzy i nie chciał robić nic co było by wbrew jej. Chciał by wiedziała jak bardzo mu na niej zależy ale kiedy to Mela ponownie złączyła ich usta był pewien, że oboje chcą tego tak samo. Z każdą kolejną chwilą oboje pozbywali się wzajemnie swoich ubrań i kiedy zostali w samej bieliźnie piłkarz ponownie spojrzał w jej błękitne oczy - jesteś pewna? - spytał a ona przytaknęła kiwnięciem głową.
Chyba nigdy nie była tak szczęśliwa. Czuła niewyobrażalne szczęście i spełnienie będąc w ramionach Bartosza. Kochała go i nie mogła uwierzyć, że to dzieje się na prawdę. Oddała mu nie tylko swoje serce ale także i całą siebie stając się przy nim prawdziwą kobietą ale niczego nie żałowała bo była pewna, że jest on miłością jej życia.
- Kocham Cię - szepnęła  kiedy leżała wtulona w ramiona Kapustki.
- Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo - odpowiedział tym samym i musnął jej nagie ramię.
Obudziła się obejmowana jego ręką w talii. Po cichu nie budząc chłopaka wyswobodziła się z jego objęć i chwytając koszulkę pomocnika założyła ją na siebie i ruszyła do kuchni. Nadal miała wrażenie, że to tylko sen, że to wszystko nie dzieje się naprawdę ale kiedy przygotowując śniadanie poczuła dłonie na swoich biodrach uwierzyła w swoje szczęście.
- Dzień dobry - przywitał ją zaspany całując w szyję po czym obrócił Melę przodem do siebie.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się szeroko poprawiając dłonią fryzurę dziewiętnastolatka, która tego ranka była w totalnym nieładzie. Spędzając wspólnie poranek nie szczędzili sobie czułości, które był zapewnieniem, że oboje czują to samo. Na szczęście oboje mieli wolne przedpołudnie dzięki czemu mogli spędzić ze sobą więcej czasu. Po kilku godzinach wspólnego wylegiwania się przed telewizorem musieli się pożegnać bo przed piłkarzem była jeszcze godzina drogi do Leicester na trening a córka Tomka Iwana miała warsztaty.
- To teraz Twoja kolej żeby przyjechać do mnie - stwierdził kiedy stali koło jego auta żegnając się.
- Będziemy w kontakcie, warsztaty kończą mi się w przyszłym tygodniu to wtedy będę mogła spokojnie wybrać się na wycieczkę do Lester - zaśmiała się.
- Już nie mogę się doczekać, skarbie, pamiętaj, że Cię kocham - przytulił ją całując w czubek głowy.
- A ja Ciebie.


Można powiedzieć...nareszcie. Mam nadzieję, że się podoba :)
Następny we wtorek!
Pozdrawiam :*