piątek, 30 września 2016

Prolog

Witam wszystkich po kilkunastu miesiącach przerwy :) Kończąc opowiadanie z Karolem Kłosem nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek wrócę na bloggera z czymś nowym. Tym razem nie będzie siatkówki w tle ale będzie piłka nożna. To opowiadanie pojawiło się w mojej głowie tak naprawdę pod wpływem jednej chwili. Zaczęłam pisać...i jestem. Mam nadzieję, że spodoba Wam się ta historia ale mimo wszystko z góry proszę Was o swoje opinie pod tym postem. Dajcie znać czy jest w ogóle dla kogo pisać historię Melanii i Bartka :)
Pozdrawiam i życzę miłego czytania!
*********


 Czy można stracić wszystko w jednej? Czy można stracić chęć do życia w ciągu jednej sekundy? Jedni zapewne powiedzą, że nie, drudzy natomiast, że zdecydowanie tak. Ona niestety należała do tej drugiej grupy. Bo mimo to, że niczego jej nigdy nie brakowało, miała kochających rodziców dla, których zawsze była małą dziewczynką pomimo iż oni nie byli razem robili wszystko, żeby ona była najszczęśliwsza na świecie. Nawet to, że kiedy jeszcze była mała ojca nie było na co dzień przy niej nie sprawiało jej przykrości bo kiedy tylko wracał choćby na chwilę do kraju potrafił zamknąć ją ze sobą w domu i przez cały dzień siedzieli oglądając bajki i grając w gry. Była jego oczkiem w głowie i wiedziała, że on kocha ją ponad wszystko i chciał dla niej jak najlepiej. Nawet kiedy wymyśliła, że chce studiować w odległej Anglii rodzice bez namysłu wysłali ją do najlepszego liceum w stolicy aby jak najlepiej mogła zdać dwujęzyczną maturę. I wszystko zmierzało do spełnienia marzeń Melanii, do tego aby mogła rozpocząć studia na University of Birmingham na wydziale fotografii, która od zawsze była pasją brunetki gdyby nie jeden dzień, który zmienił ją na zawsze. Był jak wyrok wydany nie tylko na nią ale przede wszystkim na jej kochaną mamę.
"Białaczka- zostało pani kilka miesięcy życia" to zdanie wypowiedziane przez lekarza sprawiło, że Melka zaniosła się płaczem a jej mama przytuliła ją z całych sił do siebie. Dziewiętnastolatka bez wahania zrezygnowała z wyjazdu do Anglii aby zaopiekować się chorą matką, aby móc spędzić z nią te ostanie chwile.
Tak naprawdę dopiero teraz będąc w sypialni swojej mamy, dwa dni po jej pogrzebie zdała sobie sprawę, że nigdy więcej jej nie zobaczy, że nigdy więcej nie powie jej jak bardzo ją kocha i jak bardzo za nią tęskni. Siedziała na łóżku trzymając w dłoni ramkę ze zdjęciem na, którym były obie w dniu jej 18 urodzin. Łzy co chwilę spadały na ramkę a ona nie mogła opanować kropli płynących po jej bladych policzkach. Nawet kiedy zauważyła, że ktoś usiadł obok niej nie potrafiła opanować żalu, który ją ogarnął. Młoda kobieta bez zastanowienia przytuliła Melanie do siebie i pozwoliła jej się wypłakać.
- Wszystko będzie dobrze skarbie - gładziła jej plecy partnerka jej ojca - pamiętaj, że masz mnie i tatę, który bardzo Cię kocha a na mnie zawsze możesz liczyć.
Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na Natalię delikatnie się uśmiechając w podziękowaniu. Nigdy nie miała za złe młodej dziennikarce, że to ona zajęła miejsce u boku jej ojca. Tak naprawdę odkąd pamiętała jej rodzice nigdy nie byli ze sobą ale oboje darzyli się szacunkiem i robili wszystko aby nie czuła braku prawdziwej rodziny.
- Wszystko spakowałaś? - zapytała Jakuła Melanie kiedy wychodziły z mieszkania, w którym dziewczyna mieszkała z matką.
- Chyba tak - powiedziała cicho spoglądając ostatni raz w głąb mieszkania i zamykając za sobą drzwi - o której jutro wyjeżdżamy? - zadała pytanie kiedy siedziały już w samochodzie i jechały do domu Iwana i dziennikarki, w którym także ona miała teraz zamieszkać.
- Wyjedziemy tak około 7 żeby jeszcze przed południem być w Juracie - odpowiedziała Natalia a Melka kiwnęła tylko głową.
Jutro obie miały dołączyć na zgrupowanie kadry nad polskim morzem gdzie reprezentacja przygotowywała się do Euro 2016. Melania na początku nie chciała się tam pojawiać, bała się, że w tej chwili nie będzie w stanie się odnaleźć w atmosferze tam panującej ale w końcu uległa namowom ojca i zgodziła się wyjechać tam razem z jego dziewczyną.