wtorek, 25 października 2016

Epizod siódmy

Nie potrafili przejść obok siebie obojętnie, obojętnie obok relacji, która ich połączyła. Z każdym kolejnym dniem spędzonym we Francji Melania co raz bardziej rozumiała to, że nad zwyczajniej w świecie zakochała się w piłkarzu Cracovii, i choć starała się wyprzeć to uczucie z siebie nie potrafiła bo za każdym razem kiedy on pojawiał się tuż obok niej jej serce biło mocniej. Tak samo czuł się Bartosz. Choć czuł, że Mela przez te kilka tygodni zajęła najważniejsze miejsce w jego sercu, nie potrafił zapomnieć jej słów, że są tylko przyjaciółmi i tylko oni nie potrafili zauważyć tego co tak naprawdę ich łączy. Bo kiedy inni patrzyli na tę dwójkę, widzieli zakochanych w sobie młodych ludzi, którzy jedno dla drugiego jest w stanie zrobić wszystko.
Po ostatnim wykonanym rzucie karnym przez Portugalczyków po jej policzkach popłynęły łzy, łzy smutku i porażki bo także ona była częścią tej drużyny. Drużyny, która dotarła do ćwierćfinału mistrzostw Europy. W tej chwili nie potrafiła opanować emocji i widząc smutek i łzy porażki na twarzach reprezentantów polski odłożyła aparat i pobiegła wprost w ramiona Kapustki. Stali tak po prostu przytuleni do siebie nic nie mówiąc, w tej chwili żadne słowa nie były im potrzebne. Dziewczyna chciała go wspierać a on mimo goryczy przegranej cieszył się, że ona jest tuż obok niego.
Już następnego dnia po meczu z Portugalią wszyscy z samego rana zaczęli pakować swoje rzeczy by za kilka godzin wsiąść do samolotu i wrócić do Polski. Brunetka po raz ostatni postanowiła przespacerować się po La Baule. Idąc brzegiem oceanu w końcu dotarła do zatoczki, którą tak niedawno odkryła z młodym pomocnikiem kadry. Usiadła i wpatrując się w widok oceanu zaczęła zastanawiać się co będzie kiedy wrócą do Warszawy. Te kilka tygodni było dla niej jak spełnienie marzeń. Nie tylko polubiła tych walczaków, którzy walczyli do ostatnich minuta na murawie ale także wiedziała, że tych chwili nie zapomni do końca życia. Nie spodziewała się jadąc do Juraty, że spotka tylu wspaniałych ludzi, że będzie w stanie zaprzyjaźnić się z niektórymi do tego nie spodziewała się, że po raz pierwszy się zakocha i to w tej chwili było dla niej najgorsze. Nie wiedziała czy jeszcze kiedykolwiek spotka Bartka, czy będą utrzymywać ze sobą kontakt. Ale jednego była pewna, za nic w świecie nie mogła wyrzucić go ze swojego serca.
- Widzę, że nie tylko ja postanowiłem tu przyjść przed powrotem - usłyszała za sobą i ujrzała Kapustkę, który przysiadł obok niej.
- Chciałam pomyśleć na spokojnie i poukładać sobie trochę spraw w głowie - odpowiedziała spoglądając na niego ukradkiem.
- Obiecasz mi coś - zapytał a dziewczyna posłała mu pytające spojrzenie - obiecaj, że nasza przyjaźń nie skończy się tutaj - dodał a to utwierdziło ją tylko w tym, że nie może liczyć na nic więcej ze strony dziewiętnastolatka.
- Jeśli ty obiecasz mi to samo i, że zaprosisz mnie kiedyś na swój mecz - uśmiechnęła się delikatnie.
- Masz to jak w banku - przytulił ją do siebie.
Zależało mu na niej, cholernie mu zależało i mimo tego, że widział iż Melania traktuje go tylko jak przyjaciela nie chciał tracić z nią kontaktu. Mimo wszystko chciał wiedzieć co u niej słychać, co planuje i czy spełni swoje marzenia. Brunetka siedziała teraz wtulona w jego ramiona a on poczuł, że to może być jego jedyna okazja, okazja na to żeby pokazać jej jak bardzo mu na niej zależy. Delikatnie odsunął od siebie dziewczynę i po chwili musnął jej usta swoimi. W tym momencie świat przestał dla nich istnieć, oboje byli tym tak samo zaskoczeni. Dla niej było to spełnienie marzeń ale kiedy oddała pocałunek w jej głowie pojawiło się pytanie czy aby na pewno piłkarz nie robi tego tylko z litości i chwili. Bała się, że kiedy zda sobie sprawę z tego co zrobił usłyszy, że to było pod wpływem emocji, które nie zdążyły opaść po wczorajszym wieczorze. Nie chciała przerywać tej chwili ale mimo to odepchnęła lekko Bartosza i patrząc w jego oczy po prostu poderwała się z miejsca i uciekła zalewając się łzami.
Był na siebie zły za to co zrobił ale nie żałował, utwierdził się tylko w przekonaniu, że kocha Melanię. Bał się tylko, że przez jego pocałunek dziewczyna nie będzie chciała go znać, że nie będzie chciała się z nim kontaktować.
Tego dnia nie potrafiła już spojrzeć mu w oczy. Starała się trzymać jak najdalej Kapustki. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu ojca. O ile podróż samolotem minęła szybko to wiedziała, że czeka ją jeszcze kolacja pożegnalna całej reprezentacji w hotelu w Warszawie.
- Mela, poczekaj - usłyszała za sobą wychodząc z warszawskiego hotelu udając się do czekającej już na nią Jakuły. Od razu rozpoznała ten głos - chciałem Cię przeprosić za to co się dziś wydarzyło, nie wiem co we mnie wstąpiło - powiedział tym samym jej obawy że będzie tego żałował ziściły się.
- Najlepiej będzie jak o tym zapomnimy - wysiliła się na uśmiech - przepraszam Cię ale Natalia na mnie czeka - kiwnęła głową na partnerkę ojca.
- Tak jasne, nie zatrzymuję Cię, mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy - pożegnał się całując ją w policzek.
- Do zobaczenia Bartek - spojrzała na niego i ciągnąc walizki ruszyła do auta by po chwili poczuć łzę płynącą po jej policzku.


Jak widzicie trochę dzieję :P Mam nadzieję, że się spodoba :P
Pozdrawiam i na kolejny zapraszam w sobotę! :)

4 komentarze: